InformacjeNewsyZabrze

Warszawa/Zabrze: Przegrana w ostatnich minutach

Uskrzydleni zwycięstwem w Wielkich Derbach Śląska, Trójkolorowi pojechali do Warszawy by zmierzyć się z kolejnym odwiecznym rywalem ligowym czyli Legią Warszawa. Ligowy klasyk, jak nazywany jest ten mecz był niedzielnym spotkaniem 9. kolejki PKO BP Ekstraklasy. Górnicy ostatni mecz w Warszawie wygrali w 2021 roku i dziś wszyscy wierzyliśmy iż zwycięstwo na Łazienkowskiej jest możliwe. Zabrakło niewiele. Górnik miał swoje okazje i można było pokusić się nawet o wygraną. Remis niestety uciekł w doliczonym czasie gry.

Trener Jan Urban doskonale znający realia Legii Warszawa, był przecież trenerem stołecznej drużyny desygnował do gry, nieco zmieniony względem pojedynku z Ruchem Chorzów skład. Na ławce znaleźli się m.in. Kapralik oraz Czyż, a od pierwszych minut na murawie zagrał Lukoszek, Pacheco czy Dadok.

Kosta Runjaić także zmienił w swym zespole kilku zawodników, którzy zapewne czuli jeszcze czwartkowy mecz w LKE z Aston Villą. Nie grał od początku Josue, Muci, czy Wszołek. Spotkanie z Górnikiem cieszyło się bardzo dużym zainteresowaniem. Legia wyprzedała wszystkie bilety, a atmosfera na stadionie była naprawdę gorąca. Wspaniale prezentował się też sektor zajmowany przez naszych wiernych fanów, którzy w liczbie niemal tysiąca udali się do stolicy by wspierać ukochany Górnik.

Mecz rozpoczął się od ataków gospodarzy. Groźni na skrzydłach byli Kun i Baku, ale czujnie grała defensywa Zabrzan. Niestety już w 8. minucie przydarzył się błąd. Kontratak Legii poprowadził Kun, który dośrodkował do Pekharta. Ten w zbyt łatwy sposób poradził sobie z Janickim i zdobył bramkę mocnym strzałem. Bielica był bezradny w tej sytuacji. Takich prezentów zawodnikom gospodarzy dawać po prostu nie można, wiedząc jakim potencjałem dysponują napastnicy Legii.

Szybko zdobyta bramka nieco uśpiła gospodarzy, którzy w 12. minucie popełnili ogromny błąd. Podanie do tyłu od jednego z zawodników Legii trafiło wprost pod nogi Musiolika, który wyszedł na sytuację sam na sam z Tobiaszem i pewnie wykorzystał okazję zdobywając bramkę dla Górnika. Dzięki naszemu napastnikowi na tablicy wyników widniał od 12 minuty remis 1:1. Mecz zaczął się na nowo. Groźną sytuację stworzyli legioniści w 18. minucie meczu. Znów ze skrzydła w pole karne zszedł Kun, wycofał piłkę w kierunku Guala, na szczęście podanie było niedokładne i Kostas wybił futbolówkę oddalając zagrożenie.

W kolejnych minutach gra nieco zwolniła. Okazja dla Trójkolorowych nadarzyła się w 24. minucie meczu. Faulowany był Musiolik. Dani Pacheco dograł ze stałego fragmentu gry w pole karne, piłka przypadkowo znalazła się pod nogami Janickiego, który niestety nieczysto trafił i jego strzał z 15 metra nie poszybował w światło bramki. Górnik odrobinę przycisnął. Świetnie prawą stroną dryblował Yokota i był faulowany przez Kuna na wysokości pola karnego. Ciekawie wykonali go Zabrzanie. Pacheco wystawił piłkę na 20 metr, Dadok uderzył mocno, ale niestety niecelnie. Szkoda bo była to naprawdę dobra sytuacja na zdobycie drugiej bramki.

Legia próbowała ataków skrzydłami lub długimi podaniami szukano Pekharta, z którym nasi obrońcy mieli spore problemy. O sporym szczęściu mógł mówić Bielica w 30. minucie meczu. Świetnie zagrał Gual, podając piętą w kierunku Pekharta, co prawda akcję przerwał Janicki, jednak piłka znalazła się wprost pod nogami Guala, który na szczęście przestrzelił w tej znakomitej sytuacji.

Kolejny raz blisko podwyższenia prowadzenia byli gospodarze w 33. minucie. Piłka po rzucie rożnym, w zamieszaniu w polu karnym, spadła pod nogi jednego z zawodników Legii, który na szczęście nie trafił dobrze i piłka poszybowała nad poprzeczką. Trójkolorowi odpowiedzieli dobrą akcją Yokoty, Pacheco i Dadoka, po której mieliśmy rzut rożny i tym razem to w polu karnym Legii doszło do zamieszania jednak zabrakło dokładnego uderzenia ze strony piłkarzy z Zabrza.

Zaledwie kilkadziesiąt sekund później doskonale zagrała Legia. Skrzydłem obiegł Pankov i dograł w kierunku Rosołka, który strzałem piętą niemal zaskoczył Bielicę. Nasz golkiper zachował jednak refleks i obronił strzał. Do końca pierwszej połowy wynik nie uległ zmianie. Legia atakowała, głównie szybkimi atakami ze skrzydeł, a Górnik czyhał na błąd gospodarzy lub kontrę.

Warto jeszcze odnotować, że w 45. minucie za faul ukarany żółtą kartką został Rober Dadok. Jeszcze w doliczonym czasie gry kapitalnie odebrał piłkę Yokota i z kontrą ruszył Kamil Lukoszek. Taktyczny faul na nim zastosował Celhaka i za to otrzymał żółtą kartkę. Niestety wrzutka Pacheco z rzutu wolnego została wybita przez defensorów Legii. Do przerwy remis 1:1 po bramkach Pekharta i Sebastiana Musiolika.

Górnicy drugą połowę rozpoczęli w niezmienionym składzie. Początek drugiej części upłynął na konstruowanym mozolnie ataku pozycyjnym przez piłkarzy Legii. Górnicy głębiej wycofani czaili się na przejęcie piłki i kontratak.

Groźnie zrobiło się 51. minucie. Dośrodkowanie z lewej strony trafiło do Baku, który mocno uderzył kilku metrów, mając odrobinę miejsca, na szczęście nie trafił w bramkę. W 55. minucie fantastyczny rajd lewą stroną przeprowadził Lukoszek, minął dwóch zawodników rywala i dograł do Yokoty, niestety strzał Japończyka został wyblokowany. Była to pierwsza klarowna sytuacja bramkowa dla Górnika w drugiej połowie.

Chwilę później w 59. minucie znów lewą strona kapitalnie ruszył Yokota, także mijając dwóch rywali, dośrodkował do Musiolika. Strzał naszego napastnika został zablokowany i piłka wyszła na rzut rożny. To były naprawdę dwie bardzo ładne akcje ze strony Trójkolorowych. Szkoda że zabrakło troszkę do zdobycia gola dającego prowadzenie.

W 62. minucie w Legii doszło do trzech zmian. Zeszli Slisz, Kun i Gual. W ich miejsce trener Runjaic desygnował do gry Wszołka, Josue oraz Elitim. Paweł Wszołek groźnie uderzył w 64. minucie po dużym błędzie Janży, na szczęście niecelnie.

Także trener Urban dokonał zmian w zespole. Zeszli Robert Dadok i Kamil Lukoszek, którego trzeba pochwalić za odważną dobrą grę. W ich miejsce na placu gry zameldowali się Boris Sekulić i Lawrence Ennali. W 68. minucie do nieprzyjemnego starcia doszło po rzucie rożnym w polu karnym Górnika. W walce o piłkę zderzyli się Janża i Ribeiro. Na szczęście po interwencji sztabu medycznego nasz kapitan mógł wrócić do gry. Wszak twardy bałkański charakter Erika Janży zawsze daje mu dodatkową siłę.

Do kolejnej zmiany ekipie z Łazienkowskiej doszło w 74. minucie. Wszedł Muci zmieniając Rosołka. Także w zespole Trójkolorowych nastąpiła w tym okresie gry kolejna zmiana. Na boisku zobaczyliśmy Szymona Czyża i Adriana Kapralika którzy zmienili odpowiednio Damiana Rasaka i strzelca bramki, Sebastiana Musiolika. W Legii wszedł Strzałek zmieniając Jurgena Celhaka.

Gra w drugiej połowie była zdecydowanie spokojniejsza niż w pierwszej połowie. Czyż od momentu pojawienia się na boisku notował bardzo udane odbiory piłki. Po jednym z nich w 84. minucie podał prostopadle do Ennalego, który uderzył zza pola karnego, jednak obok bramki. Trener Urban dokonał jeszcze jednej zmiany. Zszedł zmęczony Dani Pacheco, który dziś prezentował się naprawdę nieźle. Zastąpił go na końcowe minuty Paweł Olkowski.

Pod sam koniec meczu Legia docisnęła Zabrzan, prowadząc serię ataków to z lewej to z prawej strony. Trójkolorowi bronili się niemal całą jedenastką. Do regulaminowego czasu gry Szymon Marciniak sędziujący to spotkanie doliczył aż 5 minut. Niestety, napór gospodarzy zakończył się bramką. Z prawej strony przeszedł obrońcę, obiegając Erika Janżę, Wszołek, dograł w pole karne a do piłki dopadł Igor Strzałek, pokonując Bielicę. Naprawdę szkoda, że Górnicy nie utrzymali remisu w tym meczu. W tym meczu wystarczyły dwa momenty nieuwagi i niestety przegraliśmy to spotkanie. Szkoda tym bardziej, że Górnicy mieli swoje szanse, których nie wykorzystali. Byliśmy blisko przywiezienia do Zabrza punktu, ale niestety wygrana zostaje po stronie Legii.

Górnicy prezentowali się naprawdę poprawnie. Okazja do rewanżu na Legii w Zabrzu w rundzie wiosennej. Na zwycięstwo liczymy w środowym Pucharze Polski oraz w najbliższej kolejce ligowej w której podejmiemy na własnym stadionie Zagłębie Lubin.

Legia Warszawa – Górnik Zabrze 2:1 (1:1)
1:0 – Pekhart, 8′
1:1 – Musiolik, 12′
2:1 – Strzałek, 90+2′

Legia Warszawa: Tobiasz – Pankov, Jędrzejczyk, Ribeiro, Baku, Slisz [c] (62′ Elitim), Celhaka (78′ Strzałek), Kun (62′ Wszołek), Gual (62′ Gual), Pekhart, Rosołek (73′ Muci).

Rezerwowi: Hładun – Kapuadi, Burch, Wszołek, Gil Dias, Muci, Elitim, Josue, Strzałek
Trener: Kosta Runjaić

Górnik Zabrze: Bielica – Janicki, Triantafyllopoulos, Janża [c], Dadok (66′ Sekulić), Rasak (77′ Czyż), Pacheco, Yokota, Lukoszek (66′ Ennali), Podolski, Musiolik (77′ Kapralik).

Rezerwowi: Szromnik – Sekulić, Szcześniak, Ennali, Olkowski, Kapralik, Siplak, Chmarek, Czyż
Trener: Jan Urban

Sędzia: Szymon Marciniak (Płock)
Żółte kartki: Celhaka – Dadok
Widzów: 24409

Info: Górnik Zabrze SSA