Knurów

PIELGRZYMKA DO STUDZIONKI KOŁO UJAZDU.

Wierni knurowskiej parafii pw. Cyryla i Metodego wraz z księdzem Franciszkiem Zającem wyruszyli już po raz kolejny na szlak śląskiej historii kultu Maryjnego. Tym razem sobotnia pielgrzymka rozpoczęła się od zwiedzania jednego z piękniejszych na Śląsku, a ciągle mało znanego pałacu w Pławniowicach. Knurowskich pielgrzymów oprowadzał, gospodarz zespołu pałacowo parkowego dyrektor Ośrodka Edukacyjno – Formacyjnego Diecezji Gliwickiej, proboszcz parafii Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny ksiądz dr. Krystian Worbs.

W kaplicy pałacowej pielgrzymi z Knurowa podziwiali przepiękne zdobienia na ścianach. Na uwagę zasługuje sklepienie sprawiające wrażenie obsypanego złotymi gwiazdami nieba.
W pałacowej bibliotece knurowskich pielgrzymów czekało sporo niespodzianek, którymi są niewątpliwie eksponaty z kontynentu afrykańskiego, jest to dar misjonarza który pełni posługę duszpasterską w jednym z afrykańskich krajów. Niestety zdjęcia można robić tylko za specjalnym zezwoleniem, szybka reakcja pana Bogusława Szyguły spowodowała, że udało się pstryknąć kilka obrazków z pałacowych pomieszczeń.

Trudno uwierzyć, że przepiękne pałacowe komnaty służyły kiedyś jako magazyny zbożowe czy suszarnie bielizny. Doprowadzenie pomieszczeń do stanu w jakim się znajdują obecnie kosztowało mnóstwo sił, i środków informował podczas prelekcji przewodnik. W czasach PRLu sala balowa spowita była sznurami na których wieszano bieliznę, a pozostałe pomieszczenia służyły jako magazyny i suszarnie zboża.
„Jest ksiądz łudząco podobny do faceta który kosił trawniki przed pałacem”, zauważył niedawno jeden ze zwiedzających, i nie był to przypadek, wiele czynności wykonujemy w wąskim gronie naszego skromnego personelu dodaje ksiądz dyrektor.
Na placu pałacowym pielgrzymi z Knurowa spotkali grupę harcerzy z Chorzowa którzy przyjechali by zająć się konserwacją sprzętu na okres zimy. Młodzi ludzie słuchając opowiadań pana Szyguły zapomnieli zupełnie o zadaniu jakie mieli do zrobienia, powyciągali notatniki skrzętnie zapisywali i słuchali opowieści z zapartym tchem, czas jednak było ruszać bo w Studzionce czekało kolejne pielgrzymkowe spotkanie…

W kościele pątniczym pw. Nawiedzenia NMP czekała na pielgrzymów kolejna niespodzianka. W bramie kościoła stanął ks.dr. prałat Werner Szygula, jak się okazało kuzyn pana Bogusława i autor książki „ Dzieje miejscowości i parafii Ujazd w XIX i XX wieku”, która to praca stała się podstawą do uzyskania tytułu naukowego.
Po wzruszającym powitaniu o godz. 11.00 odbyła się koncelebrowana msza święta w intencji knurowskich parafian oraz chorych i cierpiących mieszkańców Knurowa ze wspomnieniem św. Jana Pawła II. Mszy świętej przewodniczył ks. prałat Werner Szygula w asyście ks. Franciszka Zająca.
W kaplicy tego kościoła łudząco podobnej do tej z Częstochowy znajduje się obraz Matki Bożej Częstochowskiej. To z tej przyczyny Studzionkę nazywa się „Małą Częstochową”, u stóp ołtarza znajduje się źródełko któremu przypisuje się szczególne właściwości, woda z tego źródełka ma mieć właściwości lecznicze które mają pomagać na choroby oczu.

Wiadomo nie od dziś, że pielgrzymka to nie tylko niekończące się modlitwy, często bywa, że w dziwny sposób mamy w tym czasie do czynienia z bardzo ciekawymi zdarzeniami nie należy przy tym upatrywać jakichś nadprzyrodzonych sił tym sytuacjom towarzyszącym.
Tak było i tym razem. Kiedy zabrzmiały dzwony na Anioł Pański w kościele zabrzmiała piękna melodia którą ktoś wygrywał na zwykłej ustnej harmonijce, melodia piękna potem druga i jeszcze jedna. Na środku kościoła stał człowiek i grał, i robi to codziennie od czasu kiedy to Matka Boska powiedziała mu wracaj, jeszcze nie czas. Od tej pory przychodzę codziennie o tej samej porze do kościoła i gram swoją dziękczynną modlitwę. Czy zdarzył się cud? Pewnie nie – było źle – wróciłem. Jestem po prostu wdzięczny Tej w którą wierzę, mam tu jeszcze coś do zrobienia i staram się wykonać dobrze tą robotę. Bywa, że moja melodia nie jest słyszana, wtedy jest mi smutno ale wracam kiedy tylko nabieram sił i gram…
Dla knurowskich pielgrzymów ten koncert miał ogromne znaczenie, były rozmowy, pamiątkowe zdjęcia i prezenty które wręczył skromnemu artyście Bogusław Szyguła, zaś wykład księdza prałata pozostanie każdemu z obecnych w pamięci do końca życia, zbyt szybko mija pielgrzymkowy czas. Ostanie pożegnanie, długo ksiądz Werner stał na drodze. Pewnie to nie ostatnia wizyta mieszkańców Knurowa w moim kościele, i chyba ma rację.

Dziwny jest ten dzisiejszy świat, warto się zastanowić czy pielgrzymka to tylko coś co jest zarezerwowane dla tych którzy są o tym chrześcijańskim podróżowaniu przekonani, czy może mogliby spróbować także ci którym raczej do różańca daleko – wszak zawsze musi być ten pierwszy raz……. a przygoda jest dla jednych i dla drugich, i raczej ani jednym ani drugim nie szkodząca w niczym.

Relacja : Tadeusz Puchałka

tmp_6495-fb_img_1477225396843-1922498726

tmp_6495-fb_img_1477225403118-453754970

tmp_6495-fb_img_1477225410194745273475