Ciekawostki z ...Knurów

Lokalne ciekawostki – O krok od tragedii

/ Lokalne ciekawostki – O krok od tragedii /

Wtorek, 3 czerwca 2003 roku. Był to piękny słoneczny dzień w Knurowie. Około godziny 10:00 do knurowskiego szpitala przyleciał helikopter Lotniczego Pogotowia Ratunkowego Mi-2 by zabrać pacjenta po zawale serca do Górnośląskiego Centrum Medycznego w Katowicach Ochojcu. Miał być to kolejny rutynowy lot i nic nie zapowiadało tego, co wydarzy się kilkanaście minut później.
Była godzina 10:30, gdy maszyna przygotowywała się do startu. Na pokładzie śmigłowca oprócz wspomnianego pacjenta znajdowali się: pilot, lekarz i sanitariusz. Dzieci z pobliskiego przedszkola chciały z bliska zobaczyć jak helikopter Lotniczego Pogotowia Ratunkowego odlatuje więc podeszły bardzo blisko ogrodzenia. Start zabezpieczali strażnicy miejscy.
Maszyna chwilę po uruchomieniu silników wzniosła się na około dwadzieścia metrów i zakołysała się. Śmigło ogonowe zaczęło pikować w dół, a sam śmigłowiec kierował się na budynek przedszkola. Rysował się najczarniejszy scenariusz: helikopter ratowniczy spadał na ziemię wprost na dzieci, które obserwowały całe zdarzenie. Tragedia wisiała wręcz w powietrzu. Tylko dzięki doświadczeniu i opanowaniu pilota udało się zapobiec katastrofie. Wyprowadził maszynę z niebezpiecznej sytuacji na tyle, by „posadzić” ją na stojące obok pobliskiego przedszkola drzewa, które zamortyzowały upadek. Główny wirnik rozpadł się po uderzeniu w drzewo, zaś jedna z połamanych łopat uszkodziła elewację przedszkola. Zniszczone zostało również ogrodzenie budynku. Wychowawczynie na czas zdążyły ewakuować dzieci do drugiego segmentu przedszkola.
Z rozbitego śmigłowca zaczął unosić się dym, ale na miejscu wypadku szybko zjawiły się służby ratunkowe. Istniało realne zagrożenie wybuchem, na szczęście strażacy odcięli dopływ paliwa, które ciekło z helikoptera. Obyło się bez ofiar w ludziach, a jedynym poszkodowanym okazał przechodzień, który wybił szybę w śmigłowcu by pomóc osobom znajdującym się w środku. Pacjenta z zawałem serca ostatecznie przewieziono do Ochojca ambulansem.
Eksperci z Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych zabezpieczali walające się szczątki maszyny do późnych godzin nocnych. Dopiero następnego dnia wrak śmigłowca został zdjęty z drzewa specjalnym dźwigiem i przetransportowano go na katowickie lotnisko.
Powodem wypadku był defekt silnika. Śmigłowiec Mi-2 miał 20 lat i posiadał wszystkie niezbędne pozwolenia. Z racji, że była to jedyna podniebna karetka na terenie Śląska przez następnych kilkanaście dni nie mogli liczyć na przetransportowanie ich helikopterem.

AW

Tekst powstał na bazie materiałów prasowych
Fot. Canva