KnurówSport i rekreacja

Zapowiedź meczu rezerw i kilka słów o tym co było : Start Kleszczów – Concordia II Knurów

Zapowiedź meczu rezerw i kilka słów o tym co było.

Piłkarski weekend naszych seniorskich drużyn zakończy jutro drużyna rezerw walcząca o Mistrzostwo Klasy B. Godzinę po rozpoczęciu meczu naszych dziewcząt w Mikołowie, wybiegną oni na boisko w Kleszczowi, gdzie zmierzą się miejscowym Startem.
Obie drużyny zaliczyły falstart na inaugurację rozgrywek. My przegraliśmy minimalnie, bo 3:2 w Łubiu, natomiast Kleszczów uległ u siebie Sośnicy Gliwice 1:6. Druga kolejka obu zespołom dała komplet punktów. Concordia II rozbiła u siebie Ruch II Kozłów 8:1, natomiast Start Kleszczów wygrał w Bujakowie 4:2.
Nie można powiedzieć, by drużyna z Kleszczowa „leżała” naszym graczom. W trzech z czterech rozegranych spotkań w najnowszej historii naszych rezerw musieliśmy uznać wyższość rywala. Wygraliśmy na początku tej konfrontacji:
Concordia II Knurów – Start Kleszczów 7:1 (2014/2015)
Start Kleszczów – Concordia II Knurów 4:0 (2014/2015)
Concordia II Knurów – Start Kleszczów 0:4 (2015/2016)
Start Kleszczów – Concordia II Knurów 4:2 (2015/2016)

Podejście do drużyny rezerw, włodarzy naszego Klubu w poprzednim sezonie, a w szczególności dyrektora sportowego i trenera w jednej osobie było, co najmniej „ciekawe”. Drużynę w rozgrywkach prowadziło, aż 7 trenerów!! i 4 kierowników drużyny. Po dwóch spotkaniach współpracy z trenerem pierwszej drużyny nie wytrzymał Damian Mehlich, który wywalczył z nią awans do „B” klasy. Pałeczkę przejął Damian Tkocz, który trenował wcześniej chłopaków rocznika 97/98. To właśnie na tych młodych chłopakach miały opierać się rezerwy. Wycofano najpierw zespół z ligi juniorów, co spowodowane było migracją piłkarzy pierwszej drużyny do sąsiednich drużyn. Praktycznie z zespołu pozostało ledwie kilku zawodników. Czytając różne artykuły prasowe ma się wrażenie, że do dziś nikt nie wie dlaczego tak się stało, a już najbardziej nie pojmowała tego poprzednia ekipa rządząca – dlaczego było tak źle skoro było tak dobrze. Być może ktoś za bardzo uwierzył we własne obietnice i nie zauważył, że oderwane są one od rzeczywistości, ale to tylko luźne przypuszczenie. Damian Tkocz podobnie jak Damian Mehlich znali młodych chłopaków bardzo dobrze, obaj wszak byli kolejno trenerami w czasie ich dziecięcej i młodzieżowej przygody piłkarskiej w naszym Klubie. Satysfakcja pracy z tymi chłopakami, na nic jednak się zdała. Tkocz po 11 kolejnych spotkaniach, musiał uznać wyższość indywidualności pierwszego trenera i dał za wygraną. W kolejnych 12 meczach trener pełnił w drużynie już tylko rolę gościa, rotacyjnie było ich aż 5!. Oficjalnie od 14 kolejki trenerem obu drużyn seniorów był Michał Budny. Niewiele dała tu zmiana nowego zarządu, do którego dołączył również pierwszy trener w klubie. To właśnie Michał Budny z 12 wspomnianych spotkań w 6 siedział na ławce trenerskiej, trzykrotnie z teł ławki pomagał Henryk Skrzypczyk, a po jednym występie zaliczył Piotr Buchalik i Tomasz Nowosielski. Trzeba podkreślić, że obaj ostatnio wymienieni panowie robili co mogli, zarówno w szatni jak i na boisku, by motywować i zagrzewać chłopaków do gry w tych spotkaniach. Sami zawodnicy mówili po meczu „przynajmniej ktoś w nas wierzył”. W meczu z Pławniowicami w protokole wpisany był jako trener Mateusz Boryga, który na co dzień trenuje drużynę Żaków. Przy okazji pozwolono, lub jak kto woli udogodniono odejście z zespołu młodemu bramkarzowi (17 lat), który na początku sezonu łatał brak bramkarza w pierwszej drużynie, a następnie bronił dostępu do bramki rezerw. Chłopaka łatwo było rozpoznać na boisku nie tylko z uwagi uniformu bramkarskiego, ale i faktu, że na płytę zawsze wchodził z szalikiem Concordii Knurów w ręku, który następnie zawieszał we własnej bramce. Bodaj w 7 spotkaniach drużyna rezerw w sezonie 2015/2017 wystąpiła bez prawdziwego bramkarza w bramce, rolę tą przejmowali zawodnicy z pola. Cóż, jak powiadają „kto zabroni bogatemu”.
Mówią też, że wszystkich srok za ogon nie da się złapać. Od tej „Syzyfowej pracy” uwolnił pana Michała obecny prezes Klubu Wojciech Górka. Przez ten zaskakujący wszystkich ruch, Klub za jednym zamachem stracił:
– wiceprezesa,
– dyrektora sportowego,
– trenera pierwszego zespołu,
– trenera drużyny rezerw,
– pomysłodawcy nowej internetowej strony klubowej,
– założyciela nowego Fanpage.
Desperacja nowego prezesa?! Jak dumny był z pracy w naszym zasłużonym – jak podkreślał wielokrotnie– Klubie, że jego skromna osoba jest na samym końcu klubowej układanki. Zważywszy wymienione wyżej funkcje chyba się nie doceniał. Wiele z tych wypowiedzi mogliśmy przeczytać wielokrotnie na łamach strony Internetowej (niestety trudno to dziś sprawdzić – bo ją ….. wyłączono, a Fanpage dalej czeka na swój dzień). Sami na naszym Facebooku (niegdyś oficjalnym) wielokrotnie wychwalaliśmy jego zaangażowanie dla Klubu, czy aż tak bardzo się pomyliliśmy? Cóż, słyszałem już od kilku osób, że „coś ich oślepiło”, przyznaję się – mnie również, za co przepraszam.

Dlaczego o tym wszystkim w tym miejscu. Ano dlatego, że z czasem zaczęliśmy sygnalizować pewne sprawy, tak jak w relacji z ostatniego rozegranego w Kleszczowie spotkania, zapowiadając w nim kolejny również mecz z Quo Vadis. Skoro ktoś dotrwał do tego miejsca, może i doczyta dalej, oto fragment z tamtego opisu:

„W najbliższą sobotę Quo Vadis Makoszowy. Quo vadis (łac. dokąd idziesz) – słowa, które według legendy wypowiedział św. Piotr do Jezusa. Dokąd idą nasi wychowankowie? Znając ich od kilku ładnych lat i obserwując ich zaangażowanie w to co robią wierzymy, że podobnie jak Piotr wybiorą odpowiednią drogę. Niech na tej drodze będą ludzie, którzy pomogą urzeczywistniać także ich marzenia. Poza dwójką graczy wszyscy są pełnoletni (w zeszłym roku pokończyli 18 lat) przed nimi możliwość wieloletniej przygody z tą wspaniałą dyscypliną sportu. Mam ogromną nadzieję, że wszyscy naprawdę dorośli, a mający coś do powiedzenia, dołożą wszelkich starań, by nasz Klub był z tych chłopaków dumny nie tylko dziś, ale jeszcze wiele lat. Zawodnicy rocznika 97 nazywani dziećmi Mehlicha, przetrwali grając w naszych barwach klubowych w takiej liczbie jak chyba żaden do tej pory. W obecnym sezonie mogli jeszcze „szpilać” w lidze juniorskiej. Tak się jednak potoczyło, że trenują u boku seniorów i z seniorami stają w szranki ligowe. To, że przetrwali i dotrwali jest zasługą wychowawczą nie tylko rodziców, ale i pana Damana, który w nich wierzył i uczył nie tylko grać w piłkę. To wspaniały przykład dla kolejnych roczników.
Chłopcy jesteście wspaniali – nie zapominajcie o tym !!”

Tym „dorosłym” odważył się być obecny prezes Wojciech Górka – dziękujemy. Czy porwał się z „Motyką na Słońce” jak pisano w „Przeglądzie Lokalnym” czas pokaże, ale wierzymy, że Słońce prędzej czy później będzie nasze!! Zawodnicy mają się teraz w Klubie od kogo uczyć piłkarskiego rzemiosła. Marek Motyka i Mirosław Dreszer to gwarantują. Co prawda mało o Nich słychać, ale patrząc na ostatni czas…. to chyba ZALETA !!

Dlaczego tyle wyżej było o juniorach? Oto skład tamtego spotkania:

Concordia II Knurów: Burliga, Lewandowski, Bociek, Lipka, Steiman (65min. Zakrzewski), Hałas, Gałązka, Bajer, Przesdzing, Nowosielski, Jurewicz (45min. Folcik).
Żółte: Gałązka, Przesdzing.
Trener: T. Nowosielski
Kierownik: R. Hałas

Tylko jeden zawodnik nie był wychowankiem naszego Klubu, aż 9 zawodników to „dzieci” Mehliha i Tkocza.

A wiecie kto wygra w niedzielę 4 września? Concordia II Knurów pod przewodnictwem Mirosława Dreszera – do boju chłopaki !!!!!!!!!!!!!

 

info: fb concordia knurów

14141898_503093009889743_6366747116573925686_n