Czerwionka-Leszczyny

Ortograficzne zmagania z rozbójnikiem Ramżą

W  Zespole Szkół nr 3 odbył się Gminny Konkurs Ortograficzny. Dwudziestu pięciu uczniów klas trzecich szkół z terenu całej Gminy walczyło o tytuł mistrza ortografii.

„Drodzy uczniowie, witam Was serdecznie w murach naszej szkoły, organizatora konkursu. Zostaliście wybrani do dyktanda w drodze eliminacji, etapu szkolnego albo przez Waszych nauczycieli, którzy docenili Wasze umiejętności ortograficzne – tymi słowami przywitała uczestników konkursu dyrektor Małgorzata Marciniak. – To niełatwy konkurs. Podziwiam Was, ponieważ jesteście uśmiechnięci i zadowoleni. Potraktujcie więc dzisiejsze zmagania na luzie i bez zdenerwowania. Na pewno są tu najlepsi uczniowie, którzy radzą sobie świetnie z ortografią. Życzę Wam, aby to dyktando było dla Was bardzo łatwe!” – dodała, rozpoczynając konkurs.

Chociaż po zakończeniu zmagań z ortografią uczestnicy stwierdzili, że tekst dyktanda był bardzo łatwy, to jednak komisja wyłoniła dwójkę z nich, którzy napisali je najlepiej. A byli to Martyna Swedzińska (ZS nr 2) i Tomasz Kubica (ZS nr 2).

Już w kwietniu będą oni reprezentować Gminę w konkursie wojewódzkim, który odbędzie się w Żorach. Wszyscy uczniowie otrzymali pamiątkowe dyplomy oraz upominki.

Tekst dyktanda przygotowała Gabriela Galica-Uszczyk na podstawie zbioru dyktand i ćwiczeń ortograficznych Bogusława Michalca „Dyktanda Ferdynanda”.

„Autor trochę was pobuja, jak rozśmieszyć zbója”

Dawno temu u stóp góry Ramży na Wyżynie Śląskiej żył pewien zbój. Poważnie traktował swoje rzemiosło i nigdy, w żadnych okolicznościach się nie uśmiechał. Nawet największy żartowniś nigdy nie odważył się go rozśmieszyć. Wszyscy trzęśli się ze strachu, a niektórzy zgrzytali zębami, tak byli przerażeni.

Król Henryk, który rządził tym królestwem, chciał nawet oddać za żonę swoją córkę Halinę temu, kto rozśmieszy zbója. Zaplanowano nawet huczne wesele, które miało odbyć się na Wielkanoc.

Wkrótce znalazł się pasterz – hodowca trzódki kóz i trzech żurawi. Założył gumowe cholewy, unurzał się cały w smole, wytarzał w pierzu i poszedł do zbójnika. A cóż to za cudak?! – wykrzyknął zbój i zaczął się śmiać. Kiedy oprzytomniał, było już za późno. W ten oto sposób pastuch skłonił brzydkiego zbójnika do śmiechu. Ożenił się z królewną i żyli długo i szczęśliwie.

 

info: Czerwionka-Leszczyny. pl