Ciekawostki z ...

Okiem zwykłego mieszkańca / felieton Ariela /

Okiem zwykłego mieszkańca
/ felieton Ariela /

Znicz na grobie postawiony? No to zapraszamy na świąteczne zakupy! Od Świąt Bożego Narodzenia dzieli nas jeszcze 48 dni. Dzień wcześniej będziemy wyczekiwali pierwszej gwiazdki, zasiądziemy do wigilijnej kolacji, a potem pospiesznie będziemy rozpakowywali świąteczne prezenty. Ten odległy jeszcze czas oczekiwania zaplanowali nam już – w mniejszym lub większym stopniu – usługodawcy i środki masowego przekazu. W obecnych czasach nie trzeba czekać do samych świąt, aby poczuć świąteczną atmosferę. Czy początek listopada to jednak nie za wcześnie?

Za oknem promienieje złota polska jesień, a w części sklepów łokciami rozpycha się zima, a konkretniej Boże Narodzenie. Bombki, choinki, święte Mikołaje, bałwany i cała masa innych dekoracji wypełnia już sklepowe półki. Rozumiem, że dla handlowców jest to najważniejszy okres w całym roku, ale w moim odczuciu tak szybka ekspozycja tego rodzaju asortymentu powoduje, że po jakimś czasie mamy go zwyczajnie dosyć, nie cieszy już tak oka jak na początku, bo panuje przesyt tego wszystkiego, przerost formy nad treścią, który ostatecznie sprawia, że nie czujemy tej radości z nadchodzących, ulubionych i wyczekiwanych przez wielu świąt.

Zatraciła się rozsądna kolejność w tym wszystkim. Niektóre sieci handlowe jeszcze przed Dniem Wszystkich Świętych wprowadziły do sprzedaży morze ozdób bożonarodzeniowych. Niektórzy mogą odnieść wrażenie, że zapadli w głęboki sen przesypiając październik oraz listopad i obudzili się w grudniu. Klimat świąteczny zawsze był oczekiwany i właśnie „smakował” najlepiej, jednak jak twierdzą badacze rynku, którzy zajmują się zachowaniami konsumentów skoro jest popyt na świąteczne gadżety, to jest sprzedaż i dlatego z roku na rok coraz wcześniej na sklepowych półkach pojawiają się błyszczące bombki, kolorowe wstążki i innego rodzaju asortyment świąteczny.

Słuchając fachowców wychodzi na to, że sami do tego stanu rzeczy doprowadziliśmy. Odnoszę wrażenie, że nie potrafimy czekać i nie umiemy przeżywać. Bardziej nas cieszy szybkie skonsumowanie niż budowanie. Boże Narodzenie musi zostać „zjedzone” nim nadejdzie. Kiedy w końcu przychodzi, to jesteśmy nim zmęczeni, mamy dość i biegniemy poszukiwać nowych przeżyć. I tym sposobem magia świąt i oczekiwanie na nie bezpowrotnie mija i cały ten okres staje się czymś zwyczajnym.

Cała atmosfera powinna działać na nas kojąco, zachęcać do zakupów i wprawiać w świąteczny nastrój. Niektórzy z tak wczesnego rozpoczęcia sezonu świątecznego są zadowoleni i korzystają z niego garściami. W sumie, można powiedzieć, że w tym szaleństwie jest metoda. Święta Bożego Narodzenia to okres, gdzie wydajemy sporo pieniędzy często ponad swoje możliwości. Z racji, że nastały czasy, gdzie bardziej niż zwykle planujemy i ograniczamy swoje wydatki w taki sposób, by nie nadwyrężyć nadmiernie domowego budżetu, to pojawienie się bożonarodzeniowych ozdób już teraz, pozwala rozsądniej rozmieścić w czasie nakład pieniężny, który zamierzamy przeznaczyć na świąteczne zakupy. W sumie ma to sens, bo lepiej rozplanować „odpływ” naszych funduszy z portfela rozbijając go na dłuższy okres w postaci kilku transz niż jednorazowo narazić się na spore obciążenie finansowe. Ponoć wtedy boli mniej, ale ostatecznie i tak nasz budżet odczuwa cierpienie i dyskomfort.

Komercjalizacji świąt już nie cofniemy. Od nas samych zależy czy poddamy się temu zjawisku czy też nie. Pozostaje teraz tylko czekać, aż z głośników w galeriach handlowych znowu popłyną nieśmiertelne świąteczne hity i rozpoczniemy przedświąteczną gorączkę. Chcąc nie chcąc biznes bożonarodzeniowy nabiera tempa, za chwilkę będziemy torpedowani katalogami promocyjnymi, atrakcyjnymi ofertami pożyczek czy rabatami na różnego rodzaju produkty i usługi.

Wszystko wskazuje na to, że tegoroczne święta między innymi w centrach handlowych będą uboższe, jeśli chodzi o dekoracje świetlne z powodu kryzysu energetycznego. Ciekawe jak do sprawy podejdą włodarze miast? Czy pojawią się migające światełka przy budynkach różnych jednostek organizacyjnych i przyulicznych latarniach? Czy jednak czekają nas święta po ciemku? Już wkrótce otrzymamy odpowiedzi na te pytania. Jeszcze może się tak wydarzyć, że kompletnie nie poczujemy magii świąt w tym roku…

To był felieton „Okiem zwykłego mieszkańca”. Bo jestem zwykłym mieszkańcem Knurowa.
Pozdrawiam, Ariel Wojdowski

Fot. Canva