Stan wojenny – Okiem zwykłego mieszkańca / felieton Ariela /

0
1374

Okiem zwykłego mieszkańca
/ felieton Ariela /

Dzisiaj mija równo 40 lat od ogłoszenia przez Radę Państwa stanu wojennego w Polsce. Ten dzień mocno zapadł w pamięci Polaków. Stan wojenny oficjalnie był uzasadniany załamaniem gospodarczym kraju, groźbą zamachu stanu i przejęcia władzy przez Solidarność. Narracja przyjęta przez lata przyjęła się w świadomości narodu. Nie mnie oceniać słuszności jego ogłoszenia, ja staram się pewne rzeczy wypośrodkować. Nie ma jednak żadnych wątpliwości, że okres stanu wojennego to ciemna karta w historii Polski.

Do dzisiaj uważa się, że stan wojenny był największym złem i tylko Polak Polakowi mógł zgotować ten los. Ówczesne władzę PRL-u ograniczyły życie społeczne Polaków ze względu na częste manifestacje i strajki, które odbywały się w tamtym okresie. Nie ma co ukrywać, ludzie mieli dość komunistycznych władz. Generał Jaruzelski po latach powiedział, że konieczne było wprowadzenie stanu wojennego między innymi z powodu stacjonujących wojsk sowieckich przy naszej wschodniej granicy. Tę wersję przytoczył także mój dziadek, który sugerował, że miało coś takiego miejsce. Gdzie leży prawda? Przypuszczam, że gdzieś po środku. Nie do końca przyjmuję narrację jaka jest kultywowana od lat. Można zapytać inaczej: Czy wprowadzenie stanu wojennego było większym czy mniejszym złem? Zło to zło i moim zdaniem trudno tutaj wyrokować w tej sprawie.

Jak wyglądał stan wojenny w Knurowie? Niewiele wiem na ten temat – mało jest artykułów dotyczących tamtego okresu. Postanowiłem więc „popytać” różnych osób z naszego miasta, którzy pamiętają grudzień 1981 roku oraz okres trwania stanu wojennego. Opowieści mieszkańców Knurowa były dla mnie fantastyczną lekcją historii. Postaram się przytoczyć kilka z nich.

Na jednym ze sklepów na początku lat 80-tych był wielki napis „Solidarność”, ale wraz z ogłoszeniem stanu wojennego został on zamalowany. Pracownicy sklepów w tamtym czasie byli często kontrolowani –„Pamiętam jak do mojego sklepu przy ulicy Kosmonautów codziennie przychodzili funkcjonariusze ORMO i sprawdzali czy czasem nie ukrywamy towaru przed klientami dla siebie. Przed wprowadzeniem stanu wojennego nosiłyśmy wpinki Solidarności, ale potem zrezygnowałyśmy, aby nas przypadkiem nie aresztowano. Jedna z koleżanek po zakończonej pracy zaprosiła swoje na małą domówkę, ale ORMOwcy zapukali do drzwi jej mieszkania nad ranem i wszystkich zabrali. Musieli biec za ich samochodem w śniegu ulicą Szpitalną, a potem zostały wypuszczone.” – wspomina tamten okres Pani Mariola.

Zastanawialiście się czy w grudniu 1981 roku przez Knurów przejechały czołgi? W sąsiednich miejscowościach takie zjawisko miało miejsce, co jest udokumentowane na starych fotografiach. A jak było w naszym mieście?- „W Knurowie wprowadzenie stanu wojennego odbyło się w miarę spokojnie. Raz chyba przez Krywałd przejeżdżały czołgi, a żołnierze rozrzucali ulotki propagandowe, które ludzie potem czytali”– relacjonuje Pani Jadwiga, mieszkanka Krywałdu. Żołnierzy na swojej drodze napotkał Pan Zbigniew, który jako dziecko jechał na wycieczkę na narty zorganizowaną przez kopalnię „Knurów” do Szczyrku: –„Zatrzymali nasz autokar na trasie. Nie pamiętam gdzie to było. Doskonale za to pamiętam żołnierzy uzbrojonych po szyję, którzy weszli do naszego autokaru aby go skontrolować. Jako dziecko bardzo się bałem i nie wiedziałem co się dzieje.”

Bardzo dobrze tamten czas pamiętają byli pracownicy KWK „Szczygłowice”. – „Dla mnie stan wojenny rozpoczął się dzień wcześniej 12 grudnia 1981 roku. Pracowałem wtedy na nocną zmianę i doszło do aresztowań pracowników kopalni, którzy przynależeli do Solidarności. Nie pamiętam dokładnie ile osób zatrzymano, ale jeśli powiem, że ponad czterdziestu to raczej nie skłamię. Następnego dnia resztę załogi wezwał do siebie dyrektor kopalni oznajmując pracownikom, że od dzisiaj kopalnia jest oddziałem wojskowym. Dziwne i mroczne to były czasy…” – wspomina tamte wydarzenia Pan Waldemar.

Stan wojenny to także godzina milicyjna, która skutecznie ograniczyła poruszanie się osób w miejscach publicznych między godziną 22:00 a 6:00 na terenie Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej. Tak samo było w Knurowie o czym wspomina Pani Elżbieta: – „Wystarczyło się trochę ‘zasiedzieć’ u koleżanki i można było sobie narobić problemów. Mnie zatrzymała milicja dwukrotnie.. Milicjanci wypytywali mnie o wszystko. Gdzie pracuję, skąd idę, dokąd idę. Jak powiedziałam, że od koleżanki, to musiałam podać jej nr telefonu i adres. Gdy wracałam z pracy, to także musiałam udowodnić gdzie pracuję. W tym drugim przypadku kazali mi wsiąść do ich radiowozu. Bardzo się bałam, bo nie chcieli powiedzieć, gdzie mnie zabierają. Na szczęście odwieźli mnie do miejsca zamieszkania.”

W styczniu 1982 roku odbywały się „studniówki”. Imprezy dla maturzystów były w tamtym okresie dość skromne, a że trwał wtedy stan wojenny, miały one charakter symboliczny. Na jednej z nich był Pan Marek, który dobrze zapamiętał ten dzień: – „Nasza studniówka zakończyła się bardzo szybko, jakoś przed 21:00 ‘odwiedzinami’ funkcjonariuszy ORMO. Poinformowali nas, że czas zabawy się skończył. My jako zbuntowana młodzież udaliśmy się do jednego z kolegów do mieszkania, a ORMOwcy cały czas stacjonowali pod jego blokiem. Obyło się bez zatrzymań.”

O zatrzymaniach pracowników kopalni „Szczygłowice” było dość głośno. Wielu z nich było zatrzymanych w ich własnych mieszkaniach. Wszystko było to pokłosie wcześniejszego strajku jesienią 1981 roku przed bramą kopalni. Zostali przewiezieni na milicję, a następnie osadzeni w areszcie lub więzieniach. Nie udało mi się zweryfikować innej informacji – według opowiadań mieszkańców na „Merkurach” przy sklepie meblowym pojawił się SKOT – Średni Kołowy Opancerzony Transporter – który miał wycelowane działo w stronę budynków mieszkalnych. Może ktoś pamięta tę sytuację?

Młodsze pokolenie stan wojenny kojarzy z brakiem „Teleranka”, starsze wspominało, że przez pierwsze dni nie funkcjonowała komunikacja publiczna. Ja uwielbiam opowieści z tamtych lat, zwłaszcza jeśli dotyczą Knurowa. Dlatego to, co udało mi się usłyszeć z opowiadań chciałem Wam przekazać w dzisiejszym felietonie. A może Wy drodzy Czytelnicy pamiętacie ten okres i chcielibyście się podzielić wspomnieniami stanu wojennego w Knurowie.

To był felieton „Okiem zwykłego mieszkańca”. Bo jestem zwykłym mieszkańcem Knurowa.
Pozdrawiam, Ariel Wojdowski

Fot. Zdjęcie ilustracyjne autorstwa „Afgana”