Ciekawostki z ...Czerwionka-LeszczynyKultura i rozrywka

#LokalneCiekawostki: Mistrz Świata – Piotr Zich.

#LokalneCiekawostki

Nowa formuła ciekawostek miała mieć swój start nieco później, ale pewne tematy nie mogą czekać. Zwłaszcza jeśli w naszym lokalnym otoczeniu są osoby, które mogą pochwalić się czymś bardzo nietypowym a w dodatku w swojej dziedzinie są najlepsi na świecie. Dlatego dzisiejsze ciekawostki nie będą knurowskie a lokalne, ponieważ dotyczą osoby, która jest mieszkańcem gminy Czerwionka-Leszczyny.

Tytułem Mistrza Świata może się pochwalić niewiele osób. Najczęściej gdy słyszymy taki zwrot, to kojarzy się nam on ze sportowcem, który poświęcił wiele lat morderczym treningom by osiągnąć swój cel i otrzymać upragniony złoty medal. Są w naszym otoczeniu osoby, które taki tytuł posiadają, ale w takiej dziedzinie, o którym kompletnie nie mamy pojęcia.

Zapraszam na obszerną rozmowę z Piotrem Zichem z Czerwonki-Leszczyn, który w maju tego roku w Irlandii wraz z reprezentacją Polski zdobył tytuł Drużynowego Mistrza Świata w strategicznej grze bitewnej Middle-Earth SBG.

➡️IKNW: Piotrze, proszę przedstaw się naszym Czytelnikom.
Piotr Zich – Jestem Piotr, na co dzień pracuję jako Kierownik Operacyjny w jednej z firm zajmującej się automatyką przemysłową i systemami zarządzania budynkami. Zarządzam między innymi logistyką, zaopatrzeniem i koordynuję pracę administracji biurowej. Ponadto jestem mężem i ojcem dwóch córek. Uwielbiam sport, a także fantastykę, no i gram w strategiczne gry bitewne.

➡️IKNW: Od maja tego roku możesz pochwalić się tytułem Mistrza Świata. Zdobyłeś złoty medal w drużynie narodowej w strategicznej grze bitewnej Middle-Earth SBG. Jakie to uczucie wznieść w górę Puchar Świata?
– Trzeci raz stanąłem na podium na tak ważnym turnieju. Wcześniej jednak zdobyłem srebrny i brązowy medal. Brakowało tego najważniejszego koloru na krążku i dążyłem do niego. Jakie to było uczucie? Przede wszystkim ogromna radość, ponieważ jako zawodnik kadry narodowej mogłem godnie reprezentować nasz kraj i podnieść ten puchar. Z drugiej strony towarzyszyła mi ogromna ulga, bo brakowało mi tego tytułu. W przeszłości będąc w finale byliśmy o krok od tytułu Mistrzów Świata, ale przegraliśmy wówczas z reprezentacją Anglii i poczuliśmy wtedy straconą szansę. Mnie osobiście bardzo zależało żeby wygrać i udało się osiągnąć cel w tym roku. Fantastycznym uczuciem był moment, gdy wywołują Twoje nazwisko i wiesz, że jesteś członkiem najlepszej drużyny na świecie.

➡️IKNW: Jak znalazłeś się w kadrze reprezentacji Polski w tej nietypowej dyscyplinie?
– W naszym kraju są organizowane ogólnopolskie rozgrywki ligowe strategicznych gier bitewnych. W ramach tej ligi lokalne ośrodki wybierają sędziów, którzy determinują zasady dostawania się do reprezentacji Polski. Jak znalazłem się w kadrze na tegoroczny mundial? Trochę przez przypadek, ze względu na sytuację epidemiologiczną, która miała charakter globalny. Mistrzostwa Świata, które odbyły się w maju tego roku w Irlandii powinny się odbyć planowo w 2020 roku, ale jak wiadomo wiele ważnych turniejów rangi mistrzowskiej w różnych dyscyplinach zostały odwołane lub przełożone na późniejszy termin. Z racji, że sponsorów jest niewielu, wyjazd na turniej trzeba sobie samemu opłacić no i przede wszystkim znaleźć czas na wzięcie udziału w mistrzostwach. Każdy z nas pracuje zawodowo więc tutaj wchodzi kwestia urlopu w pracy i dostępności zawodników. Z różnych przyczyn część potencjalnych kadrowiczów się wykruszyła i nie mogła pojechać na mundial. Łącząc wszystkie wymienione powyżej składowe, dostałem propozycję reprezentowania Polski na Mistrzostwach Świata między innymi dlatego, że mam już doświadczenie na arenie międzynarodowej. Nie mogłem odmówić. Dla mnie reprezentowanie kraju z Orzełkiem na piersi to bardzo ważny moment w życiu.

➡️IKNW: Tytuł Drużynowego Mistrza Świata nie jest jedynym, którym możesz się pochwalić o czym wspomniałeś wcześniej. Jakie były Twoje pierwsze sukcesy na tej płaszczyźnie?
– W strategiczne gry bitewne zacząłem grać tak na poważnie w 2004 roku, kiedy to wystąpiłem na pierwszym turnieju lokalnym. Już w swoim trzecim występie zająłem pierwsze miejsce. Potem rozwijały się same rozgrywki i zmieniały się lokacje turniejów co oznaczało wyjazdy do Gliwic, Rybnika, Katowic czy Bielska-Białej. Tak narodziła się liga śląska. Z czasem zaczęto organizować turnieje międzywojewódzkie o roboczej nazwie „Challenger” czy te najważniejsze klasy „Master”. Tam udało się zająć czwarte miejsce i był to dla mnie spory sukces. Mogę się przyznać, że słabiej wypadam w rozgrywkach indywidualnych, w drużynowych idzie mi o wiele lepiej. Drużynowe Mistrzostwa Polski jeśli mnie pamięć nie myli organizowane są od 2006 roku a trzy lata później stanąłem na najwyższym stopniu podium. Mistrzowskich drużynowych tytułów mam jeszcze cztery, dwa tytuły wicemistrzowskie i dwa razy zdobyłem srebrny medal Mistrzostw Polski indywidualnie.

➡️IKNW: Wraz ze swoją drużyną występujesz w różnych turniejach rangi mistrzowskich. Macie także własne rozgrywki ligowe.
– W kraju turnieje są podzielone na: indywidualne, gra w parach i rywalizacja w drużynie. Ta ostatnia forma odbywa się tylko dwa razy w roku: rozgrywane są mistrzostwa na poziomie wojewódzkim i na poziomie centralnym. Prawda jest taka, że każdy może się zapisać na dany turniej i rozpocząć rywalizację w każdej chwili. Są jednak gracze, którzy bawią się tą grą od wielu lat, ale nie biorą udziału w turniejach. Skupiają się np. na samym malowaniu figurek, odwzorowaniu bitew i nie kręci ich rywalizacja w oficjalnych rozgrywkach. Na turniejach lokalnych pojawią się zazwyczaj około 20 osób i to środowisko jest stosunkowo stałe, ale zdarza się tak, że pojawią się osoby nowe lub takie, które „zawiesiły” swoją karierę. Organizuje się także specjalne gry pokazowe by zachęcić potencjalnych graczy. Pokazuje im się samą grę, modele, tłumaczy się podstawy itp. Co ważne, nie ma chyba na świecie gracza, który znałby wszystkie zasady gry. Na koniec tej wypowiedzi powiem coś, za co fani skoków narciarskich może się na mnie obrażą: choć nasze „hobby” jest niszowe, to jednak graczy gier bitewnych w Polsce jest więcej niż skoczków (śmiech).

➡️IKNW: Na czym polega strategiczna gra, w której odnosisz sukcesy?
– Ja to nazywam „nowoczesne szachy”, ale podkreślam, że szachy są trudniejsze, ponieważ nie w nich ma losowości, a w grach bitewnych już tak. „Moja” gra polega na tym, że należy odwzorować symulację bitwy. Każdy z zawodników posiada swoją armię figurek/modeli, które prezentują różnego rodzaju siłę. W przypadku Middle-Earth jest to Śródziemie oparta na twórczości Tolkiena, czyli mogą to być m.in. elfy, krasnoludy czy orkowie. W grze jest format punktowy, np. 600 punktów i tak jak w szachach każda figura ma z góry przyjętą punktację, tak u nas dany model ma założony koszt punktowy opisany w podręczniku i pewne zasady z sugestiami jak powinna wyglądać armia, czyli dowódcy, generałowie itp. Na tej zasadzie każdy komponuje swoją armię biorąc pod uwagę jeszcze wytyczne turniejowe. Następnie rozgrywamy turniej w systemie szwajcarskim. Losowani są Twoi rywale, następnie scenariusze do bitwy pod każdą rozgrywkę. W naszej grze nie tylko chodzi o pokonanie armii przeciwnika, ale należy także wykonywać specjalne zadania np. zająć dany obszar swoimi modelami czy zniszczyć zapasy przeciwnika. Jedną bitwę rozgrywamy w ciągu dwóch godzin, po tym czasie następuje zakończenie gry i dochodzi do rozliczenia realizacji scenariusza gry. Jeśli zdobyłeś dwa razy więcej punktów od przeciwnika to jest tzw. „duże zwycięstwo”, jeśli różnica jest mniejsza to jest „małe zwycięstwo”, ale remis także jest możliwy. Na jednym turnieju rozgrywamy od trzech do sześciu bitew w zależności od rangi rozgrywek.

➡️IKNW: Rozgrywka, w której bierzesz od wielu lat udział, nie jest zwykłą grą planszową. Tutaj potrzebna jest fachowa literatura, dobra znajomość dziedziny fantastyki czy umiejętność dobrania odpowiedniej taktyki podczas gry.
– Na początku trzeba mieć świadomość jaką armią podchodzimy do rozgrywki. Zgodnie z zasadami podręcznika gry możną ją skomponować na wiele różnych sposobów. Jest jedna złota zasada: nie łączy się modeli dobra ze złem. Różne są kombinacje, można np., stworzyć armię składającą się wyłącznie z głównych bohaterów, armię strzelecką czy taką, która ma bardzo dużą liczebność w stosunku do pozostałych. Dlatego wiele zależy od scenariusza, który trzeba zrealizować. Są takie bitwy, gdzie w ogóle nie dochodzi do tzw. walki wręcz z przeciwnikiem i nasza rywalizacja bardziej przypomina ostrzeliwanie rywala z dalszej odległości. Przy każdej bitwie musimy przeprowadzić analizę armii przeciwnika i sprawdzamy jego mocne oraz słabe strony. W naszej grze jest element losowy, ponieważ rzucamy kośćmi, to też od nich zależy, czy bardziej od wyniku naszego rzutu czy daną czynność uda się nam wykonać. Więc mimo dobrej znajomości gry, dobrania najlepszej taktyki i dobrego zagrania może dojść do sytuacji, że przegrasz bitwę. Ale trzeba zaznaczyć, że najlepsi gracze dbają o to, żeby zminimalizować wpływ kości na finalny wynik bitwy.

➡️IKNW: Jaki jest przepis na dobry system bitewny podczas rozgrywki? Częściej jest to łut szczęścia czy jednak odpowiednio dobrana taktyka pod przeciwnika?
– Szczęście musi być. Nieodpowiedni scenariusz z nieodpowiednim przeciwnikiem jest niemal gwarancją przegranej. Przepisem na zwycięstwo w turnieju jest dobre przygotowanie swojej armii czyli przeanalizowanie tzw. „rozpiski” turniejowej. Szczególnie jest to ważne kiedy scenariusze bitewne (czyli cele gry) znamy wcześniej. Jeśli jednak turniej opiera się o same losowane scenariusze to jest to trudniejsze i ciężej cokolwiek przewidzieć. Żeby wygrać należy dobrze skomponować swoją armię, znać jej plusy i minusy, odrobina szczęścia w losowaniu i umiejętności taktyczne podczas bitewnej rozgrywki. Gdy te cztery warunki zostaną spełnione można być prawie pewnym końcowego sukcesu.

➡️IKNW: Ktoś, kto nie jest fanem twórczości J.R.R. Tolkiena ma szansę zrozumieć całą rozgrywkę, odnaleźć się w niej i złapać tzw. „bakcyla”?
– Ja przeczytałem trylogię dopiero jak zacząłem grać (śmiech). Wcześniej jednak zobaczyłem film, więc już coś tam wiedziałem i wiele faktów czy postacie nie były mi obce. Wracając do pytania: gier bitewnych jest stosunkowo sporo i opierają się np. na II wojnie światowej czy na Gwiezdnych Wojnach. Nasza gra nawiązuje do Władcy Pierścieni i są tacy gracze, którzy swoją przygodę rozpoczynają od poznania modeli, kiedy za pomocą podręcznika poznają daną postać i jej możliwości. Ciężko mi się jednak wypowiadać za innych, mnie zawsze interesowała fantastyka i trudno stwierdzić czy osoba, który ten rodzaj filmów czy książek po prostu nie kręci odnajdzie coś dla siebie w tej grze. Trzeba jednak chociaż trochę tę dziedzinę lubić. Zdarzają się sytuacje, że jakiś młody człowiek zobaczy model danej postaci i dopytuje co to jest. Pojawia się ciekawość, od której często się zaczyna większe zainteresowanie naszą grą. W tym widzę możliwość złapania tzw. „bakcyla”.

➡️IKNW: Skąd u Ciebie zamiłowanie do tzw. „gier bez prądu”?
– Pamiętam, że od małego z rodzicami grałem w „chińczyka”. Różnego rodzaju gry towarzyszyły mi od najmłodszych lat, tak zostałem wychowany. Gry bitewne zainteresowały mnie trochę przez przypadek, a wszystkiemu była winna prezentacja na lekcję matematyki, którą miałem przygotować z kolegą (śmiech). To właśnie u niego w domu zobaczyłem wstępną makietę gry i zacząłem dopytywać o szczegóły. Pojawił się ten aspekt ciekawości (śmiech). I tak to się zaczęło…

➡️IKNW: Jakie emocje towarzyszą rozgrywce? Dochodzi do spięć z przeciwnikami czy raczej cała gra jest spokojna?
– Jest gra, jest rywalizacja więc emocje są. Czasami pospieszamy przeciwnika aby szybciej wykonał ruch, bo ciąży nad nami presja czasu. Z racji, że nasze zasady nie są łatwe i zdarza się, że trzeba użyć miary aby sprawdzić odległość między figurami od danego celu, a ciężko zweryfikować na „oko” kto jest bliżej ze względu na ukształtowanie makiety i dochodzi do delikatnych spięć. Na większych turniejach jak np. Mistrzostwa Świata są sędziowie, którzy mają za zdanie m.in. utemperować zachowania graczy czy rozstrzygają spory.

➡️IKNW: Twoje hobby jest dość nietypowe patrząc na obecne czasy, gdzie rozrywka jest coraz bardziej przenoszona do świata wirtualnego. Jak bliscy i znajomi reagują na Twoją „zajawkę”?
– Z racji, że gram już do 18 lat to wszyscy się zdążyli przyzwyczaić (śmiech). Gdy się było młodszym to grałem o wiele więcej, teraz są obowiązki, dom, rodzina… więc zdarza się, że w niektórych turniejach nie biorę udziału. Jednak gdy wspomniałem mojej żonie, że jest szansa pojechać i reprezentować kraj na Mistrzostwach Świata, to nie miała przeciwskazań abym pojechał na mundial. Dobrze wie, jak bardzo to lubię. Jeśli poznaję nowe osoby i dowiadują się o moim hobby, to jest spore zaskoczenie i lekkie zakłopotanie, bo zazwyczaj nie wiedzą o czym mówię (śmiech). Ich pierwsze skojarzenie to gra komputerowa lub planszówka. I wtedy muszę wyprowadzać ich z błędu (śmiech).

➡️IKNW: Powiedz szczerze: to nie jest tania rozrywka, prawda?. Gdybyś miał na coś materialnego przeliczyć koszty, które poniosłeś by podnosić swoje umiejętności, zakupić dodatki do danej gry czy książki, to co by to było?
– To byłby używany samochód (śmiech). Moje hobby nie jest drogie, ale nie jest też tanie. Mam znajomych, którzy uprawiają wędkarstwo i z perspektywy jakie oni kwoty wydają na sprzęt, to ja aż tak dużo nie wydałem (śmiech).

➡️IKNW: Gdybyś miał w jakikolwiek sposób przekonać kogoś do spróbowania swoich sił w strategicznej gry bitewnej, to co byś takiej osobie powiedział? Jakie korzyści płyną z takiej formy rozrywki?
– W pierwszej kolejności należy przekonać rodziców, aby ich dziecko mogło rozpocząć swoją przygodę z grami bitewnymi. Moi rodzice traktowali moje początki jako chwilowy kaprys młodego chłopaka, który jeszcze nie wie co go interesuje. Gra rozwija człowieka pod względem analityki, matematyki, statystyki, kreatywności czy strategicznego myślenia. Ponadto można podszlifować język angielski. Do tego można poznać wiele fantastycznych osób, które mają takie same hobby co Ty. Z racji, że są częste wyjazdy na turnieje, więc młody człowiek może nauczyć się organizacji samego siebie. Jeśli dojdzie do tego zainteresowanie malowaniem modeli, to można podnieść swoje rzemiosło i nauczyć cierpliwości. Więc sporo jest plusów dodatnich, gdy ktoś postanowi mieć takie hobby a nie inne. Na koniec wystosuję apel do młodych ludzi: wstańcie od komputera, poznawajcie ludzi w realnym świecie, zobaczcie jakim fajnym uczuciem jest wyrzucić „szóstkę” na kostce i poznajcie bliżej bohaterów ze swoich ulubionych filmów.

➡️IKNW: Gdyby ktoś Ci powiedział w przeszłości, że Piotr Zich wzniesie w górę Puchar Świata, to co byś wtedy pomyślał?
– Dobre pytanie. Nigdy nie przypuszczałem, że będę miał szansę podnieść taki puchar w jakiejkolwiek dziedzinie życia. Nie spodziewałem się, że moje hobby do tego doprowadzi. Myślę, że gdybym mojej mamie powiedział na początku mojej przygody z tą grą, że zostanę Mistrzem Świata w strategicznych grach bitewnych, to pokazując na dłoń stwierdziłaby, że właśnie tam jej prędzej kaktus wyrośnie (śmiech).

➡️IKNW: Jakie plany na przyszłość?
– Może dołączę do grona sędziowskiego w naszych rozgrywkach. Na następnych Mistrzostwach Świata, które odbędą się w Hiszpanii chciałbym pojechać już jako sędzia zawodów, bo wiem, że jest sporo młodych, utalentowanych graczy w naszym kraju, którzy powinny mnie zastąpić jako zawodnika. Niech też otrzymają szansę, którą ja dostałem i ją wykorzystałem. Jako gracz chciałbym na krajowym podwórku zostać najbardziej utytułowanym drużynowo zawodnikiem, a jeszcze troszeczkę brakuje.

Rozmawiał Ariel Wojdowski
Fot. Archiwum prywatne Piotra Zicha