/ Lokalne ciekawostki – rozmowa z Mateuszem Kowaliną /
W tym roku knurowska stajnia HardRock świętuje jubileusz 30-lecia istnienia. Przez ten okres czasu wychowała ona wielu zdolnych muzyków, którzy wypłynęli na szerokie wody. Nie inaczej jest obecnie, gdzie w podziemiach Miejskiej Szkoły Podstawowej nr 9 w Knurowie swój talent szlifują kolejne zespoły ze sporym wachlarzem możliwości rockowego brzmienia na wysokim poziomie.
Jedną z kapel, która bardzo śmiało wychodzi na światło dzienne jest Snake Tracer. Knurowskie węże może nie są śmiertelnie jadowite, ale lubią pokąsać dobrą muzyką. Ich utwory są tworzone z pasją i zawierają teksty oddające emocje. Na scenie emanują nieposkromioną energią, którą uwielbiają się dzielić podczas koncertów. Podczas zbliżających się obchodów Dni Knurowa mieszkańcy naszego miasta będą mogli się o tym przekonać.
Zapraszamy na rozmowę z Mateuszem Kowaliną, wokalistą zespołu Snake Tracer, który opowie między innymi o debiutanckim krążku węży, swoim muzycznym autorytecie i o tym dlaczego zamienił Warmię na Knurów.
➡️IKNW: Na sam początek naszej rozmowy proszę o autoprezentację swojej osoby…
Mateusz Kowalina – Nazywam się Mateusz Kowalina, z wykształcenia jestem lekarzem weterynarii, dodatkowo współpracuję z firmą zajmującą się sprzedażą weterynaryjnych ultrasonografów i tomografów komputerowych i szkoleniami innych lekarz medycyny weterynaryjnej z tego zakresu. Dla frajdy jestem także wokalistą dwóch zespołów rockowych: Snake Tracer i Vukk.
➡️IKNW: Kiedy i jak rozpoczęła się Twoja przygoda z muzyką?
– Pochodzę z Elbląga i w czasach, gdzie każdy „niezrozumiany” oraz „biedny” dzieciak jako gimnazjalista dołączyłem do subkultury ludzi z długimi włosami i glanami. Wtedy założyliśmy swój pierwszy zespół i wieku 15 lat zagraliśmy kilka koncertów w elbląskich pubach. Gdy udałem się na studia nastąpił pewien rozbrat z muzyką w moim wykonaniu. Dopiero po przeprowadzce do Knurowa jakieś siedem lat temu odkryłem, że tutejsza scena muzyczna jest fenomenalna i po namowach mojego księgowego, którym jest Zbyszek Nosiadek wciągnąłem się ponownie w rockowe granie.
➡️IKNW: Jesteś wokalistą rockowego zespołu Snake Tracer. Od kiedy wąż posiada Twój głos?
– Wkrótce będą „pełne” dwa lata. Poznałem swego czasu Tomasza Kalettę, który opowiedział mi o swoim projekcie jakim jest Snake Tracer i przypadł mi on do gustu. Zaproponował abym został wokalistą i przystanąłem na to.
➡️IKNW: Wasza kapela jest jedną z bardziej wyróżniających się w knurowskiej stajni HardRock. Bierzecie udział w wielu eventach, przeglądach rockowych czy festiwalach, ale wciąż nie wydaliście płyty. Kiedy fani mogą spodziewać się debiutanckiego krążka?
– W pełni nagranych i zremasterowanych utworów mamy już sześć, a kolejne są w przygotowaniu. Posiadamy praktycznie cały materiał aby wydać album. Wszystko zależy od „kierownika” naszego zespołu czyli Tomka Kaletty, ale myślę, że jeszcze w tym roku płyta ujrzy światło dziennie.
➡️IKNW: Który utwór z dotychczasowego dorobku artystycznego zespołu Snake Tracer lubisz najbardziej?
– Najbardziej lubię „Ekrany”, ponieważ utwór ten posiada zróżnicowane linie wokalne i bardzo dobrze mi się śpiewa w tym kawałku. Bardzo lubię ten tekst, ponieważ sam go napisałem (śmiech) i nadal jest boleśnie aktualny.
➡️IKNW: Otrzymaliście w tym roku statuetkę podczas Gali Sportu i Kultury. Mogliście także podczas tego wydarzenia zaprezentować się szerszemu gronu publiczności, do tego czeka Was także koncert na tegorocznych Dniach Knurowa. Co ta nagroda i możliwość występów przed mieszkańcami naszego miasta dla Was znaczy?
– Jest to ogromna nobilitacja i wyróżnienie, za które bardzo dziękujemy. Zawsze przyjemnie wiedzieć, że tym czym człowiek się zajmuje – na razie hobbystycznie – jest zauważone i działa na potencjalnych odbiorców. Każda nagroda jest dla nas miła i powiem nieskromnie, że im więcej tym lepiej.
➡️IKNW: Pochodzisz z Elbląga, który od Knurowa jest oddalony o ponad 550 kilometrów. Co sprawiło, że zamieszkałeś w naszym mieście?
– Tylko jedna istota na świecie może sprawić, że mężczyzna rzuca wszystko i przemierza setki kilometrów by odnaleźć szczęście. Rzecz jasna mowa o kobiecie (śmiech). Moją żonę Martę, która pochodzi z Knurowa poznałem na studiach weterynaryjnych i po krótkim okresie czasu pobytu na północy Polski postanowiliśmy przenieść się na Śląsk, ponieważ tutaj są większe perspektywy.
➡️IKNW: Co sądzisz o Knurowie jako miejscu do życia?
– Osobiście jestem miastem zachwycony. Mieszkałem w wielu bardzo dużych miejscowościach i proszę mi wierzyć, że w pewnym momencie życia zaczyna się doceniać fakt, że wszędzie możesz dotrzeć na piechotę. W Knurowie jest kilka świetnych lokali, organizowane są koncerty oraz inne eventy i nie tracisz aż tak dużo czasu w wszędobylskich korkach. Bardzo dobrze mi się tutaj mieszka, aż sam jestem tym zaskoczony. Pod nosem mam np. azjatycką knajpę, którą z chęcią odwiedzam, blisko do sali prób, generalnie wszystko jest tak jak trzeba. Nie będę ukrywał, jako były mieszkaniec Warmii nic nie wiedziałem o Górnym Śląsku. Gdy doszło do decyzji przeprowadzki do południe kraju, to wyobrażałem sobie, że Knurów jest otoczony wzgórzami na wzór tych z Władcy Pierścieni, z których spływa ropa i zsypuje się węgiel (śmiech). Okazało się, że to miasto bardzo zielone, a sam region bardzo się rozwija i cieszę się, że jestem jego częścią.
➡️IKNW: Poza muzykowaniem w wolnym czasie zakładasz fartuch i leczysz zwierzęta. Co jest prostsze: być wokalistą kapeli rockowej czy być lekarzem weterynarii?
– Zdecydowanie prostsze jest być wokalistą, ale jest jedna cecha wspólna obu zawodów. To stres przed ważnym momentem. Zarówno zabieg chirurgiczny jak i występ na scenie jest bardzo stresogenne i musisz poradzić sobie z tym.
➡️IKNW: Kto jest Twoim autorytetem muzycznym?
– Jako nr jeden wskażę tutaj osobę Stevena Wilsona, brytyjskiego muzyka, kompozytora, multiinstrumentalistę, wokalistę i producenta muzycznego, który głównie jest znany z Porcupine Tree i Blackfield. Uważam, że facet jest absolutnym geniuszem i tworzy wspaniałą muzykę. Cenię także bardzo poza klasykami takimi jak Freddie Mercury czy David Bowie także muzyka co się zwie Devin Townsend.
➡️IKNW: Wystąpiliście całkiem niedawno podczas Festiwalu Sztuki „ArtFest” w ramach Dnia Muzyki Rockowej. Niestety frekwencja nie była powalająca podczas tego wydarzenia. Masz jakiś pomysł na rozwiązanie problemu? Taka sytuacja nie jest przypadkiem demotywująca dla muzyków?
– Każdy wolałby grać dla setek tysięcy ludzi, którzy upchani są jak sardynki w puszce. Realia są inne i mamy tego świadomość. Wówczas na scenie powiedziałem pewne słowa i teraz je powtórzę: niewielka ilość może oznaczać wielką jakość i tak właśnie było! Czy można jakoś poprawić frekwencję? Deszczowa pogoda nie zachęcała do przyjścia, możliwe, że zabrakło odpowiedniej reklamy na mieście. Żyjemy jednak w czasach, gdzie muzyki możemy słuchać wszędzie dzięki rozwiniętej technologii, już niekoniecznie jesteśmy aż tak „głodni” koncertów. Mam jednak nadzieję, że w tej kwestii będzie tylko lepiej i jeszcze zagramy dla większej publiczności.
➡️IKNW: Wasi koledzy z knurowskiego HardRocka, a mianowicie Joe Palooka zagrają w finale AntyFest-u Antyradia i są o krok od wygranej, która zapewniłaby im występ podczas Pol’and’Rock Festival. Wierzysz, że Snake Tracer może iść w ich ślady i na tyle rozwinąć się?
– Byłoby mi bardzo miło gdyby tak się stało. Każdy podświadomie życzy sobie takiego obrotu spraw. Osobiście nie miałbym nic naprzeciwko. Czy nam się to uda? Wszystko zależy do jak szerokiego grona odbiorców dotrzemy i już mam sygnały od wielu osób, które nie widziały nas nigdy na żywo, ale podoba im się muzyka, którą tworzymy. To jest kolejna nobilitacja do cięższej pracy.
➡️IKNW: Układasz sobie w głowie wizję kiedy wchodzisz wraz z zespołem na scenę? Co się wówczas kłębi w Twojej głowie?
– Nie schrzanić pierwszych słów w pierwszym kawałku, a zdarzyło mi się to już kiedyś (śmiech). Jak człowiek wpadnie w odpowiedni rytm, to wszystko dzieje jak z automatu. Na szczęście chłopaki z Snake Tracer są tak fenomenalnymi muzykami, że mogę skupić się tylko na sobie, ponieważ oni wiedzą co mają robić. Gdy z nimi występuję na scenie mam wrażenie, że śpiewam do podkładu muzycznego, a to bardzo ułatwia sprawę.
➡️IKNW: W obecnych czasach ciężko młodym zespołom rockowym wypłynąć na szersze wody. Ten rodzaj muzyki już nie jest tak popularny jak jeszcze 20 lat temu. Dzisiaj są co prawda większe możliwości pokazania się światu między innymi dzięki różnego rodzaju serwisom internetowym, ale jednocześnie jest bardzo duża konkurencja…
– Zgadzam się z Twoim spostrzeżeniami. Większość zatwardziałych fanów rocka ma dzisiaj rodziny, dzieci i często dużo mniej czasu by aktywnie uczestniczyć w koncertowym życiu. Na szczęście są młodzi ludzie, którzy pokazują, że rock nie umarł i dobrym przykładem jest nasz gitarzysta Adam Kula, który w tym roku osiągnie pełnoletność. To piękny wyjątek dający nadzieję, że jest sporo młodzieży kochający ten rodzaj muzyki. Rock niestety został obdarty z pewnego rodzaju symboliki, teraz nie czeka się w kolejce do sklepu by zakupić nową płytę ulubionej kapeli, ponieważ wszystko jest w internecie i dostępne na wyciągnięcie ręki. Ultradobrobyt sprawił, że jest jak jest.
➡️IKNW: Zapewne ten wywiad przeczytają młode osoby, które marzą o tym by grać w kapeli rockowej. Jaką dałbyś im radę na początku swojej muzycznej przygody?
– Jeśli są z Knurowa, to niech uderzają do HardRock’a i Krzysztofa Skowrońskiego. Postaramy się pomóc na tyle ile się da. A tak całkiem poważnie, to pamiętajcie: nic na siłę. Większość zespołów powstała w szkole i byli to zazwyczaj przyjaciele z młodzieńczych lat. Jeśli czujecie, że jest chemia w tym co robicie, to działajcie, grajcie. Co ma być to będzie.
➡️IKNW: Czego sobie jak i zespołowi Snake Tracer życzysz w najbliższej przyszłości?
– Życzę sobie aby nasz materiał trafił do jak największej ilości ludzi i czerpali oni chociażby w połowie taką radość, jaką my czerpiemy.
Rozmawiał Ariel Wojdowski
Fot. własne