Ciekawostki z ...Knurów

/ Kopalnia to nie tylko węgiel – część VI /

Kopalnia Węgla Kamiennego „Knurów” obchodzi w tym roku jubileusz 120-lecia istnienia. To doskonała okazja, by przybliżyć naszym Czytelnikom jej historię i przy okazji samego miasta. Nie będzie to jednak opowieść o tym, jak przez lata wydobywano „czarne złoto”. Chcemy pokazać rolę i wpływ największego zakładu w Knurowie na życie mieszkańców z zupełnie innej perspektywy.

Za zgodą dr Arkadiusza Wojdowskiego na łamach naszej Platformy Informacyjnej będziemy w każdy wtorek oraz piątek publikować wybrane fragmenty rozprawy doktorskiej jego autorstwa pt. „Działalność socjalna w warunkach politycznych 1945-1989 – skala lokalna na przykładzie kopalni 'Knurów'”.

Zapraszamy do lektury…

Część VI: Społeczność Knurowa (pracownicy kopalni) wobec Stalinizmu

Stan ludności Knurowa wynosił na dzień 31 grudnia 1950r. 12 275 osób „stałych” i 185 mieszkańców „zameldowanych na pobyt sezonowy”.Dla porównania, w 1931r. miasto liczyło 8774 mieszkańców, a w 1960r. 14 743. Przez pierwsze pięć lat po zakończeniu II wojny światowej liczba mieszkańców Górnego Śląska wzrosła o 223,3 tys. osób. W 1953r. wśród 2,9 mln mieszkańców było już tylko 408 362 ludności miejscowej.

Przyjezdni pochodzili z:

– województwa katowickiego – 27%,

– województwa kieleckiego, rzeszowskiego i krakowskiego – 17%,

– pozostałych województw – 15%,

– byłych kresów wschodnich Rzeczypospolitej – 34%.

Ludzie przyjeżdżali na Śląsk w poszukiwaniu pracy. Często byli to młodzi mężczyźni, nie do końca wiedzący, czego się spodziewać. Ciężka praca na kopalni zaskakiwała ich. Nieprzyzwyczajeni nierzadko porzucali ją, wyjeżdżali bez słowa. A jeśli zostawali, czuli się obco. Tworzył się na Górnym Śląsku podział na „swoich” i „obcych”. Miejscowi zamykali się w swoich kręgach, przyjezdni mieli problemy z przystosowaniem się. Drażniła ich mowa, którą łączyli z niemczyzną, trwał stereotyp Ślązaka-Niemca.

Było to widoczne także w Knurowie. Przykładowo, w Domu Górnika nr 1 przy kopalni „Knurów” mieszkało 254 pracowników. Przebywała tam młodzież z całej Polski, w tym bardzo wielu przypadkowych ludzi, którzy przyjechali na Śląsk bez konkretnego celu. Między mieszkańcami Domu Górnika a miejscową ludnością dochodziło do spięć. Podpici przyjezdni wywoływali awantury, interweniujących knurowian wyzywali od „Germanów”. Sprawę próbowała rozwiązać dyrekcja kopalni, grożąc wydaleniem z pracy „za bumelanctwo i wywoływanie awantur”. Ten „element różnorodny, niezdyscyplinowany” bo tak ich nazywano, wskazywano jako źródło niesnasek. Wierzono mimo wszystko, że przy odrobinie pracy da się z nich „zrobić ludzi pożytecznych dla dobra Państwa”.

Problemy z ludnością przyjezdną były dla władz miasta i kopalni dobrym wytłumaczeniem wszelkich trudności. „Element napływowy – wskazywano – tylko sieje ferment i niezadowolenie. Ludzie bardzo łatwo uwierzą w różną szeptaną propagandę wroga dla Polski Ludowej i stąd właśnie nieraz mamy różne takie niedociągnięcia”.

Inicjatywy oddolne były mocno ograniczane i wymagały aprobaty władz, a działania, które nie mieściły się w ramach arbitralnej polityki kulturalnej, były utrącone. Przekonali się o tym również mieszkańcy Knurowa. Nadzorowi poddano miejscowy ruch amatorski, przede wszystkim Orkiestrę KWK „Knurów” i Zakładowy Dom Kultury, gdzie skupiał się cały ten ruch życia społecznego i kulturalnego mieszkańców i pracowników kopalni.

Stalinizm to również gwałtowna konfrontacja katolicyzmu i komunizmu. Prestiż społeczny i niezależność Kościoła katolickiego wyznawana mocno przez katolickie społeczeństwo Knurowa, mocno usadowione w sercach knurowian nie mieściły się bowiem w ugruntowanym w tym czasie w Polsce radzieckich pryncypiach ustrojowych, w ich najbardziej radykalnej postaci.

Po wojnie na słabo ustabilizowanym Śląsku w tym również w Knurowie poszukiwali dla siebie azylu ludzie z rozmaitych przyczyn zagrożeni represjami i odwetem. Niemniej jednak aparat bezpieczeństwa ze szczególną pasją wyszukiwał wrogów i niechętnych komunistycznej władzy, nie ważne na ile czynnych lub biernych, inwigilował i „rozpracowywał” o czym przekonali się w owym czasie mieszkańcy Knurowa.

Wzorem stalinowskiej „Wielkiej Czystki” lat trzydziestych również gospodarka przeistoczyła się we front walki komunistycznych władz z przeciwnikami faktycznymi albo wyimaginowanymi. Przekonali się o tym górnicy kopalni, gdy wiceminister przemysłu i handlu Eugeniusz Szyr do przykładów wrogiej działalności zaliczał niedomagania w sprawach współzawodnictwa pracy, remontów bieżących przeglądów i konserwacji maszyn, które dość często występowały w kopalni.

Pod nadzorem była również częsta wymiana osobowa załogi pracowniczej czy braku wnikliwości w ustalaniu przeszłości nowo przyjmowanych osób. Jako przestępstwo sklasyfikowano bumelanctwo, brakoróbstwo, awarie, przestoje w produkcji węgla, niewykonanie planu w terminie i fałszowanie sprawozdawczości. Aby stać się ofiarą oskarżenia, wystarczyło nie dość gorliwie wypełniać polecenia zwierzchników np. sztygara. Oskarżenia w sprawach dywersji, szkodnictwa lub sabotażu gospodarczego miały wywołać wstrząs w społeczeństwie.

Kontrola gospodarki zasadzała się wówczas na wielokrotnym „prześwietlaniu” życiorysów i typowania na tej podstawie „wrogich elementów”, inwigilacji i zastraszanie zatrudnionych.

Istotnym elementem zachowania się mieszkańców Knurowa i pracowników kopalni w wobec okresu stalinizmu były np. obchody 1 Maja. Spośród źródeł, do których miałem dostęp, układają się one w bardzo złożony obraz stalinizmu. Widać przymus, który popychał ludzi do uczestnictwa w zorganizowanych obchodach pierwszomajowego święta. Organizowała je kopalnia i udział w pochodzie w traktowano jako przyjście do pracy, ale widać było też wyraźnie zauroczeniem wielu systemem komunistycznym, wiarę w Stalina i polskich przywódców.

Niektórzy widzieli w tym święcie przejawy modernizacji, innych cieszyła sama parada. Na co dzień przecież takich rzeczy nie urządzano. Ludzie wcześniej czuli się upokorzeni przez wojnę, przez hitleryzm, słabi i poddani, podlegli. A tu manifestowała się potęga: szły masy ludzi z flagami i transparentami. To musiało być niesamowite przeżycie, szczególnie dla ludzi pochodzących z małych ośrodków, a takim w owym czasie był Knurów. Robiło to wrażenie siły, modernizacji, postępu, odbudowy.

Śląsk dzielił losy kraju. W okresie stalinowskim władze komunistyczne na każdym szczeblu zwalczały wszelkie przejawy niezależnej myśli oraz upaństwowienie przemysłu. Ugrupowania opozycyjne które działały również w Knurowie zostały rozbite, czemu sekundowała nachalna, brutalna propaganda. Opór społeczeństwa łamano terrorem i szantażem, który był szczególnie efektywny na śląskiej ziemi, gdzie wielu autochtonów i przyjezdnych miało coś do ukrycia. Nie bez powodu województwo śląskie stanowiło komunistyczny bastion, w którym- porównaniu do reszty kraju- najszybciej wzrastało upartyjnienie, co było widoczne wśród pracowników kopalni Knurów.

W okresie stalinizmu aktywność społeczeństwa Knurowa paraliżował strach przed wszechwładnymi służbami bezpieczeństwa, które tropiły wszelkie niezależne formy działania. Nawet nierozważne wypowiedzi i kontakty mogły prowadzić do oskarżenia oraz uwięzienia, dlatego ludzie zamykali się w sobie i ograniczali do wykonywania poleceń.

W sztucznej podsycanej atmosferze zagrożenia zewnętrznego szukano wrogich agentów i sabotażystów szczególnie wśród Górnoślązaków, których z racji inności i przeszłości podejrzewano o kontakty z zachodnimi imperialistami. Doświadczone kadry zastępowano ludźmi niekompetentnymi, za to uległymi i oddanymi.

Wszechobecny kult osoby Stalina doprowadził nawet do przemianowania Katowic na Stalinogród (lata 1953-1956), w podobnym duchu zmieniano również nazwy zakładów pracy, ulic itp. Upamiętniano zresztą innych „bohaterów” ruchu komunistycznego. Zmiana państwowości i wymiana ludności prowadziły do zamazywania historii tych ziem: usuwano niemieckie nazwy, napisy, burzono „wrogie” pomniki.

——————-

Arkadiusz Wojdowski (ur. 20.04.1961) – Doktor Nauk Społecznych i Administracji. Prywatnie ojciec i mąż. Całe życie zawodowe poświęcił górnictwu. Przez 32 lata pracował w Kopalni Węgla Kamiennego „Knurów”. Jest Honorowym Dawcą Krwi oraz członkiem Polskiego Czerwonego Krzyża. Został odznaczony Srebrnym Krzyżem Zasługi za działalność w honorowym krwiodawstwie oraz w PCK. Posiada także odznakę „Honorowy Dawca Krwi – Zasłużony dla Zdrowia Narodu”.

Fot. Archiwum prywatne Arkadiusza Wojdowskiego