Knurów: #OkiemNaszychCzytelników
Może i wpis tendencyjny, ale warto się w niego zagłębić 🙂
Z zaciekawieniem przyglądam się kwestii wyboru nowego prezydenta. Po jednej z rozmów z kolegą z pracy postanowiłem bliżej przyjrzeć się kandydaturze Pana Bogdana Leśniowskiego, gdyż słyszałem skrajne opinie na jego temat. Trochę poszperałem w internecie i popytałem znajomych. Kilka razy przewinęło się określanie Pana Bogdana jako „knurowskiego Obajtka”.
Na pytanie „dlaczego?”, bo przecież to wykształcony człowiek, a on sam o sobie pisze, że jest „polskim menadżerem”, znajomy odpowiedział mi parsknięciem śmiechem.
Według niego, Pan Bogdan, to chłopak po „zawodówce”, który miał wielkie szczęście, ponieważ jest „bratem swojego brata”. Gdyby nie to byłby zwykłym górnikiem pod ziemią, a nie prezesem w garniturze kasującym grube tysiące. Podobno dopiero po czterdziestce poszedł na studia i jak przystało na menadżera z partyjnego rozdania wybrał politologię, co jest ciężko wytłumaczalne dla kogoś, kto chce uchodzić za profesjonalistę w swoim fachu.
Osławione ostatnimi czasy studia MBA, to zaś sposób na to, aby za kasę móc zasiadać w radach nadzorczych spółek Skarbu Państwa bez zdawania trudnego egzaminu. Pan Bogdan będąc Prezesem spółki Haldex jednocześnie zasiadał w radzie nadzorczej jej spółki-córki. Dziesięć czy piętnaście tysięcy wydane na studia zapewne szybko się zwróciło.
Pan Bogdan podobno od zawsze miał ochotę udzielać się społecznie, dlatego też swoich sił próbował już w wyborach do rady osiedlowej w spółdzielni, do rady nadzorczej w tejże spółdzielni, do Rady Miasta z komitetu… (uwaga, bo to ciekawe!) …WSPÓLNIE DLA KNUROWA oraz ostatnio z komitetu WASZ KNURÓW. Nigdy jednak nie zdobył na tyle zaufania wyborców, aby obdarzyli go mandatem.
W tej chwili Pan Bogdan kreuje się na lokalnego patriotę, który po osiągnięciu już wszystkiego w życiu postanawia dla dobra lokalnej społeczności uzdrowić swoje rodzinne miasto i zrezygnować z bardzo wysokiego stanowiska.
Według mojego rozmówcy realia są troszeczkę inne. Otóż Pan Bogdan, jak wspomniany Obajtek i cała reszta prezesów z partyjnego nadania jest po prostu na wylocie i szuka miejsca do „lądowania”, bo nie ma obecnie żadnych szans na jakiekolwiek stanowisko w górnictwie, a w sferze prywatnej nikt nie zatrudni menadżera po „zawodówce”, politologii i MBA.
Żeby zdobyć przychylność wyborców trzeba ich oczywiście przekonać do swojego programu i tutaj już nie opieram się na zasłyszanych informacjach, tylko mogę jednoznacznie stwierdzić: Pan Bogdan obieca wszystko i wszystkim, chociaż jako ktoś z doświadczeniem w zarządzaniu powinien wiedzieć, że obiecuje gruszki na wierzbie i po prostu robi z ludzi idiotów.
Z inwestycji majątkowych, które obiecał Pan Bogdan można wymienić:
– nowa remiza w Szczygłowicach
– przebudowa targowiska
– zakup i remont dworca z wieżą ciśnień
– zakup i remont budynku na żłobek
– nowe place zabaw i wybiegi dla psów
– budowa bloków z mieszkaniami komunalnymi
– wyremontowanie szkół i przedszkoli
– budowa hali sportowej w Krywałdzie
– likwidacja dróg szutrowych na terenie miasta
– przebudowa stadionu przy ulicy Dworcowej
– i inne
Na moje oko, to 500 milionów złotych na to braknie… a tereny chyba dostaniemy od sąsiadujących miast i gmin. Dodatkowo padają obietnice awansu Concordii do wyższej ligi oraz zwiększenia przekazywanych przez miasto pieniędzy dla wszystkich klubów sportowych, dla strażaków, dla nauczycieli, stypendia do sportowców, zniżki dla mieszkańców na basen i kino, a nawet finansowanie z budżetu miasta wyjazdów dla dzieci.
Tak się zastanawiam, dlaczego przy tej ilości obietnic został pominięty aquapark i nasze własne lotnisko, a z niego raz w roku wakacje na Majorce dla każdego knurowianina. Tak serio, to w tym wszystkim brakuje jednak jednego konkretnego elementu – FINANSOWANIA.
Pan Bogdan widać nie ma kompletnie pojęcia o budżecie gminy. Jego wybór na Prezydenta może skończyć się na dwa sposoby:
PIERWSZY – Zajmie stołek i nie zrealizuje nic, bo powie, że mu Rada Miasta i Pan Rams przeszkadza i to ich wina
DRUGI (zdecydowanie gorszy) – będzie próbował zapożyczać miasto, a jak to się kończy i kto poniesie tego konsekwencje, to wszyscy wiemy.
Wiadomo, każdy chciałby być piękny młody i każdy chętnie przyjmuje obietnice, np. takie jak:
1. Rozwiązanie problemów z parkowaniem na osiedlach. Jednak za tymi postulatami nie idą żadne konkrety. Pan Bogdan nie ma pojęcia co jest w gestii samorządu, a co nie jest możliwe i to bez względu na to, czy są dobre chęci czy nie.
2. Oczywiście możemy założyć własny zakład komunalny, który będzie miał siedzibę, prezesa, sekretarkę i kupione pięć pługów do odśnieżania, bo Pan Bogdan obiecał, że teraz to wszystko będzie super… ale co jak nie przyjdzie zima, a kierowcom trzeba będzie i tak płacić? Pytanie jeszcze skąd tych kierowców wziąć? Wszystkie miasta odchodzą od tego, gdyż jest to ekonomiczny strzał w kolano, o czym Pan Bogdan jako wykształcony menadżer chyba powinien wiedzieć.
3. Budownictwo komunalne jak najbardziej! Niech młodzi ludzie płacą tylko czynsz jak w spółdzielni, a nie chore pieniądze złodziejskim deweloperom. Tylko Panie Bogdanie ile mieszkań zbudujemy konkretnie? 10? 100? 1000? Pewnie ucieszą się Ci, którzy wzięli kredyt na 30 lat i z własnych pieniędzy spłacają swoje wymarzone „M”.
Podsumowując, jeśli ktoś wierzy w bajki i spodziewa się nadejścia Dżina, który da wszystkim wszystko, to powodzenia. Ja podziękuje i „knurowski Obajtek” mojego głosu nie dostanie.
A czytelnikom, którzy przebrnęli do końca radzę się dobrze zastanowić 😉
Informuje Wyborca