Jak co roku byliśmy na mikołajkach organizowanych u Tomka w pracy. Wynajęte kino, Mikołaj na krześle wypytujący wszystkie dzieci jak mają na imię, co lubią robić, czy były grzeczne… i czar pryska gdy za rączkę z mamą podchodzi Maciej…
Mikołaj dosłownie zaniemówił…zamurowało go.
Mama, oczywiście odpowiedzi na wszystkie pytania przygotowane, bo to mamy usta odpowiadają za Maciejka:
1. Jestem Maciej
2. Lubie rzucać zabawkami, bujać się na huśtawce
3. oczywiście że był grzeczny
i co… na żadne pytanie nie odpowiadamy, bo takiej możliwości nie mamy. Ja stoję, nie wierzę w to co widzę i jedyne co mogę z siebie wydusić to: weź go chociaż na kolana, zrobimy mu zdjęcie…
6 grudnia to dzień, na który czekają wszystkie dzieci. Nasz Maciejek też miał możliwość spotkać z bliska Mikołaja, ale właśnie w takie dni jak ten, kiedy wszystkie dzieci powinny się cieszyć, ja cieszę się, że Maciek nie rozumie wszystkiego.
I tak na marginesie, drogi Święty Mikołaju…. na świecie są też chore dzieci i one też potrzebują odrobiny ciepła i zainteresowania !!!!
A zdjęcia Maciejka na kolanach u Mikołaja nie dodajemy bo nasz Mikołaj nie zasłużył na taki zaszczyt !!!!!
Pisze do nas mama Maćka .
info: http://maciuszientek.bloog.pl/id,352371654,title,Jak-Mikolaj-zaniemowil-gdy-zobaczyl-Macieja,index.html?smoybbtticaid=616133
To nie był żaden Mikołaj! Zwykły nieczuły przebieraniec !
Comments are closed.