KnurówKultura i rozrywka

„Moralność pani Dulskiej” na deskach Domu Kultury w Szczygłowicach

Zapraszamy na PREMIERĘ spektaklu „MORALNOŚĆ PANI DULSKIEJ 10 czerwca o godz, 19.00 w Domu Kultury w Szczygłowicach.

„Moralność pani Dulskiej” autorstwa Gabrieli Zapolskiej została nazwana przez nią samą „tragifarsą kołtuńską”. Akcja toczy się w mieszkaniu Dulskich. Głównym problemem utworu jest kryzys moralności mieszczańskiej ukazany przez kompromitację kołtuństwa rodziny Dulskich, a zwłaszcza przez demaskację postaci tytułowej.

Pani Dulska toleruje uwiedzenie służącej przez syna, dbając jedynie, by cała rzecz nie została ujawniona. Intryga jest prosta: Zbyszko Dulski uwodzi służącą Hankę, przy milczącej aprobacie matki, potem przez chwilę udaje, że chce dziewczynie zadośćuczynić, ale tak naprawdę chętnie się z afery wycofuje i pozostawia matce „załatwienie sprawy”. Jednak ani zbuntowany przez moment syn Zbyszko, ani słabowita, najmłodsza w rodzinie Dulskich córka Mela nie są w stanie przeciwstawić się środowisku.

Pani Dulska co rano wszystkiego dogląda, wszystkimi dyryguje: budzi męża Felicjana, żeby się nie spóźnił do biura, a kiedy jej przeszkadza swoją obecnością przestawia jak mebel, zarządza nim i resztą rodziny jak czynszami od lokatorów. Czasem czyni wyrzuty mężowi, że ten toleruje błazeństwa syna, który nie wrócił na noc. Najważniejsze jednak, żeby Felicjan nie zgubił pensji w dniu wypłaty. Daje mu cygara, które sama kupuje i suszy na piecu.

Z kolei Felicjan biernie się temu poddaje, co najwyżej wzrusza ramionami, nie mówi nic. To konsekwentne milczenie Felicjana w całej sztuce zostanie przerwane tylko raz. Felicjan odezwie się, a właściwie podsumuje swoją rodzinę, odetnie się od niej: „A niech was wszyscy diabli!!!”. Uczyni to wówczas, gdy Zbyszko – w geście bez pokrycia, zadeklaruje chęć ożenienia się ze służącą Hanką.

Dulska upomina syna Zbyszka, aby wreszcie przestał się „lampartować” w towarzystwie dziwek. Wprawdzie ona sama jednej takiej wynajmuje mieszkanie w swojej kamienicy, ale pieniędzy od niej nie bierze dla siebie, płaci nimi podatki. Pani Dulska jest święcie przekonana, że „na to mamy cztery ściany i sufit, aby brudy swoje prać w domu i aby nikt o nich nie wiedział”. Ma swoje zasady. Byt zabezpieczony – oto podstawa życiowa. Synowi folgować, póki się nie wyszumi – lepiej, żeby w domu…

Rodzina mieszczańska, kołtuńska to nic innego jak umowa biznesowa, gwarantująca niezmienność stanu posiadania. Dlatego tak zaciekle trzeba walczyć z mezaliansem, jaki przez moment groził domowi Dulskich. Lepiej dla utrzymania status quo zapłacić Hance za jej krzywdę – nawet 1000 koron i „jazda”, aby za chwilę „wszystko wróciło do normy”. W ten sposób w świecie zdemoralizowanym rządami pieniądza, przy pomocy pieniędzy należy pozbyć się problemu ciąży służącej. Cynicznie i zgodnie z wyznawaną moralnością. A następne pokolenia – Zbyszko, zapewne też córki, choć Mela krzyczy: „jakby kogoś zabili” – bez gadania będą realizować model rodziny, zgodnie z wytycznymi Dulskiej.
Dom Dulskich to miejsce, w którym „zamordowano duszę”. Ten pesymistyczny, karykaturalny obraz to protest przeciwko obłudzie. Zawarta w nim jest synteza wszystkich negatywnych cech mieszczańskich, negatywnych cech rodziny, przedsiębiorstwa bez miłości, której celem jest to, czego tak obawia się Zbyszko: „odbierać czynsze, doczekać srebrnego wesela i porządnego nagrobka”, tworzyć z pokolenia na pokolenie obłudnych, gnuśnych, z zawężonymi horyzontami myślowymi, z własną, a właściwie stosowaną na własny użytek moralnością, prać brudy we własnym domu, sprzeniewierzyć się każdym swoim uczuciom, w imię opinii publicznej. Wegetacja ciągnąca się przez lata i przez pokolenia.

„Moralność pani Dulskiej” ugruntowała w społecznej świadomości termin: dulszczyzna, na oznaczenie kołtuństwa, mieszczańskiej hipokryzji i ciasnoty poglądów, połączonej z wysokim mniemaniem o własnych walorach moralnych.

Joanna Święcik-Patera
tmp_28458-FB_IMG_146380508465588702330