Wrocław/Zabrze: Górnik zagrał do końca!
Górnicy z Wrocławia wracają z remisem po bramce Szymona Czyża w 94. minucie meczu. Dewiza gramy do końca dziś urzeczywistniła się na murawie. Górnicy, dzięki za walkę!
Jedenasta kolejka PKO BP Ekstraklasy zestawiła ze sobą drużyny Śląska Wrocław i Górnika Zabrze. Niedzielne, słoneczne popołudnie we Wrocławiu dawało wiele nadziei na to, iż Górnicy zagrają skutecznie i przerwą zwycięską passę Śląska. Mecz cieszył się sporą popularnością i zgromadził na Tarczyński Arenie ponad 20 tysięcy kibiców. Wspaniali Trójkolorowi Kibice także licznie stawili się na wyjazd i od samego początku meczu głośno dopingowali piłkarzy Górnika. Zarówno Kibice na trybunach, jak i każdy komu Górnik jest bliski wierzył gorąco w zwycięstwo i poprawę sytuacji w tabeli. Udało się wywalczyć cenny punkt.
Względem ostatniego meczu, Trener Urban dokonał kosmetycznych zmian w składzie. Wartym zauważenia jest powrót Dominika Szali do wyjściowej jedenastki. W tym meczu od pierwszych minut zagrało więc dwóch młodzieżowców, Szala i Lukoszek. Oprócz nich na boisku zobaczyliśmy Bielicę, Rasaka, Janżę (kapitan), Pacheco, Musiolika, Kostasa, Janickiego oraz oczywiście Lukasa Podolskiego.
Początek meczu należał zdecydowanie do Trójkolorowych. Już w 3. minucie kapitalnie ruszył Lukoszek, zagrał z Yokotą, który zwiódł dwóch rywali, ale jego strzał został zablokowany. Zabrzanie mocno „usiedli” na gospodarzach. W pierwszych 10 minutach Śląsk niemal nie opuszczał swojej połowy.
Górnicy atakowali zarówno skrzydłami, jak i środkiem. Defensywa Śląska z trudem, ale radziła sobie z naporem Górnika. Mimo kilku stałych fragmentów gry i okazji piłka nie wpadła do siatki golkipera gospodarzy.
W 9. minucie po jednym z dośrodkowań niezłą szansę miał Janicki, który zanurkował szczupakiem, ale jego strzał głową był niecelny. Śląsk pierwszy atak przeprowadził w 11. minucie meczu. Próbował Exposito, ale jego drybling dobrze przerwał Szala. Młody obrońca przebojem wdarł się do składu w meczu z Lechem i bardzo dobrze się zaprezentował. Dobrze, że jego kontuzja okazała się niegroźna i w pełni sił był już dziś na boisku.
Po mocnym naporze, Śląsk wyszedł wyżej i gra nieco zwolniła. Gra przeniosła się głównie do środkowej strefy boiska, było więcej walki o pozycję. W 16. minucie spotkania bardzo blisko gola był Sebastian Musiolik. Dośrodkowanie w jego kierunku było bardzo dobre i zabrakło centymetrów, by nasz wysoki napastnik głową skierował piłkę do bramki. Groźny zaczął być także Śląsk Wrocław.
W 21. minucie zakotłowało się trochę w polu karnym Bielicy. Dośrodkowanie z lewej strony minęło naszego obrońcę, który się poślizgnął. Strzał jednak piłkarza gospodarzy był zbyt lekki by zaskoczyć Daniela Bielicę. Dwie minuty później zrobiło się naprawdę groźnie. Kapitalną piłkę za linię naszej defensywy dograł Exposito do Nauela. Ten znalazł się w sytuacji sam na sam. Bielica zachował się fenomenalnie daleko wychodząc i obronił jego strzał. Także dobitkę nasz bramkarz wyłapał. Za tą interwencję należą się Danielowi ogromne brawa.
Było to także mocne ostrzeżenie dla naszych piłkarzy, że muszą być bardzo uważni w obronie. Śląsk napędził się udanymi akcjami. W 26. minucie z linii pola karnego huknął Exposito, a piłka odbiła się od poprzeczki bramki Bielicy. Na tablicy cały czas jednak widniał wynik 0-0.
Erik Exposito rozochocił się efektownym strzałem. W 29. minucie ponownie dostał piłkę za linię obrony. Pilnujący go Pacheco przegrał walkę o pozycje i zawodnik Śląska zdołał oddać strzał z ostrego kąta. Na szczęście i tym razem górą był bramkarz Trójkolorowych. Niestety w 33. minucie Śląsk dopiął swego. Po raz kolejny piłka trafiła w pole karne do Erika Exposito. Portugalski napastnik jest ostatnio w świetnej formie. Wygrał główkę z Musiolikiem, minął naszych defensorów i precyzyjnym strzałem z prawej strony pola karnego umieścił futbolówkę w okienku bramki Górnika.
Zbyt łatwo doszedł Exposito do pozycji strzeleckiej. Tak dobrze dysponowanego napastnika trzeba pilnować ze zdwojoną uwagą i precyzją. Górnicy zaczęli grać niestety bardziej nerwowo. Efektem była żółta kartka dla Janży w 38. minucie.
Górnicy grali trochę za wolno i przewidywalnie. Próby Trójkolorowych były czytane przez gospodarzy i brakowało elementu, który dałby Górnikom szanse na zdobycie wyrównującego gola. Do końca pierwszej odsłony meczu zabrakło już klarownych sytuacji do wyrównania. Na przerwę schodziliśmy z jednobramkową stratą, licząc iż drugie 45 minut odmieni wynik tego meczu.
W przerwie trenerzy obu drużyn zdecydowali się na zmiany. W naszym zespole Lukoszka zmienił Kapralik, a Szalę zmienił Dadok, natomiast w Śląsku zszedł Pokorny, a w jego miejsce na boisku zameldował się Żukowski.
Początek drugiej połowy wyglądał optymistycznie. Górnicy przyspieszyli. Próbował dośrodkowywać Dadok oraz Pacheco. W polu karnym jednak dobrze zachowywali się obrońcy Śląska. W 53. minucie wyprowadzili gospodarze bardzo niebezpieczną kontrę. W sytuacji sam na sam znalazł się Nahuel i znów kapitalnie obronił Bielica.
Kolejne zagrożenie dla naszej bramki zapanowało w 61. minucie. Świetnie w pole karne wszedł Matsenko. Znów bierni byli nasi obrońcy i dopuścili zawodnika do strzału, który na nasze szczęście przeleciał nad poprzeczką. Górnik grał zbyt wolno i w sposób przewidywalny dla rywala. Śląsk umiejętnie zapraszał piłkarzy Górnika do ataku licząc na przejęcie i kontry, które stwarzały mnóstwo problemów naszej drużynie.
W 66. minucie gry trener Jan Urban dokonał kolejnych zmian. Weszli na boisko Czyż i Krawczyk, zmieniając odpowiednio Pacheco oraz Musiolika. W 71. minucie w ekipie gospodarzy doszło do zmiany. Na boisku pojawił się doskonale znany w Zabrzu Aleksander Paluszek, zmieniając Konczkowskiego. Arbiter pokazał żółtą kartkę Kostasowi, który spóźnił się z interwencją i dosyć ostro faulował przeciwnika w 72. minucie spotkania.
W 74. minucie meczu doszło do kolejnej zmiany w Górniku. Zszedł Lukas Podolski a zastąpił go Lawrence Ennali. Młody Niemiec z dużym zapałem ruszył do gry. Tuż po wejściu próbował zaskoczyć bramkarza Śląska, ale jego strzał okazał się niecelny. W okolicach 80. minuty Górnicy zerwali się jeszcze raz do ataku i przycisnęli zespół Śląska. Kilka razy dośrodkowywali Janża, Kapralik czy Rasak, jednak bez efektu w postaci bramki wyrównującej.
W 84. minucie nastąpiła jeszcze jedna zmiana w zespole gospodarzy. Zszedł Olsen, a w jego miejsce na boisku pojawił się Rzuchowski, a w samej końcówce, w 88. minucie zszedł Matsenko, zastąpiony przez Borthwick-Jackson.
Arbiter doliczył do regulaminowych 90-ciu, co najmniej 4 minuty. Górnicy próbowali jeszcze stworzyć sytuację i doprowadzić do remisu. Intensywny napór Górnika opłacił się. Zgodnie z hasłem gramy do końca, Górnicy wykazali się determinacją i wolą walki. Do wyrównania w ostatnich sekundach meczu doprowadził ładnym strzałem Szymon Czyż. Brawo Górnicy!
Szymon Czyż uratował remis i ze stadionu lidera Ekstraklasy wywozimy cenny punkt! Teraz czas na przerwę reprezentacyjną i mocny trening. Kolejny mecz, Górnik rozegra w domu, przy Roosevelta – 22 października. We Wrocławiu drużyna walczyła do końca! Dziękujemy!
Śląsk Wrocław – Górnik Zabrze 1:1 (1:0)
1:0 – Erik Exposito (32′).
1:1 – Szymon Czyż (90+4′).
Śląsk Wrocław: Leszczyński – Bejger, Petkov, Olsen (85′ Rzuchowski), Konczkowski (71′ Paluszek), Pokorny, Matsenko (89′ Borthwick-Jackson), Schwarz, Ince (46′ Żukowski), Nahuel, Exposito.
Trener: Jacek Magiera
Górnik Zabrze: Bielica – Szala (46′ Dadok), Janicki, Triantafyllopoulos, Janża, Rasak, Pacheco (66′ Czyż), Yokota, Lukoszek (46′ Kapralik), Podolski (74′ Ennali), Musiolik (66′ Krawczyk)
Trener: Jan Urban
Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa).
Żółte kartki: Ince, Bejger – Janża, Triantafyllopoulos.
Info: Górnik Zabrze SSA