Sosnowiec/Zabrze: Górnik z awansem do 1/8 Pucharu Polski
Jeszcze nie ochłonęliśmy po piątkowym wspaniałym zwycięstwie z ŁKS-em Łódź, a już przyszło zagrać Trójkolorowym kolejny ważny mecz. Tym razem w ramach rozgrywek Fortuna Pucharu Polski, na etapie 1/16 finału, przyszło się Górnikowi zmierzyć z Zagłębiem Sosnowiec. Mecz rozgrywany był „za granicą”, jak o Zagłębiu dowcipnie mówi się na Górnym Śląsku. Stadion Accerol Mittal Park, mimo, że jeszcze pachnie nowością gościł już na swej murawie rozgrywki nie tylko Pierwszej Ligi, ale także Europejskich Pucharów, gdyż to tu właśnie na arenie międzynarodowej swoje spotkania rozgrywa Raków Częstochowa.
Intensywność meczowa Górnika w ostatnich dniach jest bardzo duża, dlatego też trener Jan Urban, zdecydował się na kilka rotacji w składzie, desygnując na mecz pucharowy następującą jedenastkę. W bramce Michał Szromnik, dalej Kryspin Szcześniak, Adrian Kapralik, Sebastian Musiolik, Lawrence Ennali, Kostas Triantafyllopoulos, Norbert Barczak, Michal Siplak, Szymon Czyż. W roli kapitana wychodził na murawę Robert Dadok, a wartym wspomnienia jest debiut w pierwszej drużynie Zabrzan Filipe Nascimento. W zespole Zagłębia występuje na co dzień dwóch zawodników, których pamiętają kibice Górnika, Mike Karwot oraz wypożyczony z Zabrza, Nikodem Zielonka.
Puchar Polski, jak mawiał Jan Urban zawsze rządzi się swoimi prawami. To tylko jeden mecz, a to, że dana drużyna notowana jest niżej nie ma większego znaczenia, gdyż ich motywacja do potyczek z Ekstraklasowymi rywalami jest zawsze większa. Dodatkowym smaczkiem tego meczu jest historyczna oraz regionalna odrębność Zagłębia Dąbrowskiego i Górnego Śląska. Od początku atmosfera na trybunach była bardzo gorąca. Kibice Górnika szczelnie wypełnili przewidziany dla nich sektor gości, żywiołowo wspierając Trójkolorowych.
Pierwszą groźną sytuację meczu stworzyli Górnicy. Urwał się obrońcom Kapralik i pognał na bramkę Sorcana. Kilka metrów przed polem karnym był faulowany. Za przewinienie Ryndak otrzymał żółtą kartkę a rzut wolny wykonywał z okolicy 20 metra Lawrence Ennali, ale niestety trafił w mur. Kolejne minuty mijały na próbie szybszej gry z obu stron. Sporo jednak było niedokładności, którym sprzyjał niestety bardzo zły stan murawy. Nie dość, że przez intensywne opady deszczy było mokro i grząsko to na stadionie w Sosnowcu mecze grane były co 3-4 dni. Dla obu drużyn jednak warunki były takie same. Do 20 minuty brakowało klarownych sytuacji bramkowych.
Górnicy jakby dawali się „wyszaleć” piłkarzom Zagłębia, polując na kontrę czy błąd. Sami jednak musieli być czujni w defensywie. Dobrze w zespole rywala prezentował się Nikodem Zielonka, który znany jest z niekonwencjonalnych zagrań. W 21 minucie żółtą kartkę zobaczył Kostas, który przypadkowo uderzył w twarz piłkarza drużyny przeciwnej. Niestety Górnicy popełnili kilka błędów w 23 minucie. Najpierw źle piłkę podawał Barczak, potem źle zastawił Szcześniak. W efekcie piłka dośrodkowana została w nasze pole karne a niefrasobliwość obrońców wykorzystał Ryndak i wyprowadził zespół Zagłębia na prowadzenie. Górnicy musieli odrabiać straty.
Bramka podziałała na gospodarzy mobilizująco. Groźnie lewą stroną atakował Ziemann i Valencia. Górnicy potrzebowali oddechu i zwiększenia siły naporu. Doskonałą okazję w 33 minucie miał Robert Dadok. Powalczył o piłkę Musiolik a ta trafiła wprost pod nogi naszego pomocnika, który jednak z kilku metrów uderzył wprost w bramkarza. To była bezwzględnie najlepsza okazja Trójkolorowych w tym meczu na zdobycie gola. Trójkolorowi poszli za ciosem. W 36 minucie świetnie prawą stroną ruszył Barczak, dośrodkował, a piłka spadła pod nogi Siplaka, który niestety przestrzelił. Minutę później był już remis. Świetnie za akcją, za piłką poszedł Kapralik. W trudnej sytuacji, precyzyjnym strzałem pokonał bramkarza Zagłębia Sosnowiec. Dzięki trafieniu słowackiego napastnika na tablicy wyników widniał remis. Kolejną sytuację w 41 minucie miał Dadok. Bardzo ładnym prostopadłym podaniem obsłużył go Czyż. Strzał Roberta Dadoka z prawej strony pola karnego został zablokowany. W polu karnym chwilę po tej akcji leżało dwóch zawodników, Dadok i piłkarz zagłębia. Interweniował VAR a arbiter oceniał starcie w polu karnym pod kątem rzutu karnego i wskazał na 11 metr. Do piłki podszedł Nascimento. Była już 45 minuta meczu.
Nikt nie wyjaśni tego jak nie padła druga bramka. Nascimento zmylił bramkarza i uderzył technicznie w prawy róg bramki. Futbolówka jednak odbiła się od słupka. Ależ o pechu mógł mówić Portugalczyk. Pierwsza połowa zakończyła się więc remisem 1 do 1. Szkoda niewykorzystanego rzutu karnego, ale liczyliśmy na przyspieszenie gry przez Górników w drugiej połowie i zwycięstwo w dzisiejszym meczu.
Od początku drugiej części meczu trener Urban dokonał zmian w składzie. Na boisku oglądaliśmy od początku Daniego Pacheco i Pawła Olkowskiego, którzy zmienili Filipem Nascimento i Lawrencea Ennalego. Już w 47 minucie było blisko wyjścia na prowadzenie. Po dograniu z rzutu wolnego przez Pacheco główkował Szcześniak, a piłka niewiele minęła poprzeczkę bramki rywala. Niebezpiecznie pod naszą bramką zrobiło się w 51 minucie. Obrońcy nie potrafili zdecydowanie wybić piłki, która kilkukrotnie wędrowała w pole karne. Na szczęście, nikt z przeciwników nie wykończył sytuacji. W 61 minucie faulował przerywając akcję Zagłębia Barczak, za co zobaczył żółtą kartkę. Niestety ponownie wzmogły się opady deszczu. Murawa była bardzo śliska, co wyraźnie utrudniało grę. W 65 minucie meczu do akcji stykowej w polu karnym doszło między piłkarzem Zagłębia a Kapralikiem. Długo interweniował VAR, sprawdzając czy nasz napastnik był faulowany, ale tym razem arbiter nie podyktował rzutu karnego. Skończyło się na rogu i bardzo nieudanym strzale Dadoka. W 68 minucie potrójna zmiana nastąpiła w Zagłębiu. Zeszli Zielonka, Biliński i Valencia. Weszli Klupś, Bębenek i Fabry.
W 69 minucie znów kapitalnie w pole karne wszedł Kapralik tworząc zagrożenie. Niewiele zabrakło aby wyjść na prowadzenie. W 70 minucie świetnie dysponowany dziś Kapralik obsłużył idealnym dośrodkowaniem wbiegającego w pole karne Musiolika, który trącił piłkę przed obrońcą i zdobył drugą dla Górnika bramkę. Gdy już piłka była na środku boiska a radość naszych piłkarzy ustała, arbiter spotkania niestety po interwencji varu odgwizdał spalony. Zaraz potem nastąpiła podwójna zmiana. Zeszli Dadok i Barczak. Na boisku pojawili się Lukoszek oraz Sekulić. Olkowski przejął opaskę kapitana. Bliski szczęścia 75 minucie był Lukoszek, który mocno uderzał z ok 30 metrów. Piłka nieco minęła słupek bramki. W 79 minucie kolejną żółtą kartkę pokazał sędzia Jarzębak. Za faul na Lukoszku obejrzał ją Bębenek. W 85 minucie kąśliwy strzał oddali zawodnicy Zagłębia, bardzo dobrze broni ł Szromnik. Gospodarze mieli rzut rożny. Po dośrodkowaniu piłka trafiła na 12 metr pod nogi Boneckiego. Ten huknął jak z armaty i tylko mnóstwo szczęścia uratowało Górnik przed stratą bramki, gdyż futbolówka odbiła się od poprzeczki. Ostatnie minuty regulaminowego czasu gry upływały z przewagą Górnika, jednak bez klarownych sytuacji bramkowych. Sędzia doliczył co najmniej 6 minut do czasu gry w drugiej połowie. Te ostatnie chwile regulaminowych minut gry dały jeszcze dwa niebezpieczne ataki Zagłębia powodując bardzo nerwową końcówkę. Także Górnik próbował kontr. Emocje sięgały zenitu ale więcej bramek nie wpadło. Mieliśmy zatem w Sosnowcu dogrywkę. Czekało Kibiców zatem 30 minut dodatkowych emocji w meczu 1/16 finału Fortuna Pucharu Polski.
W 93 minucie kontrowersyjną żółtą kartkę zobaczył Kapralik, choć wydawało się że walczył czysto o piłkę. Minutę później w nieprzepisowy sposób powstrzymywał przeciwnika Sekulić, za co także otrzymał żółty kartonik. Pierwsza część dogrywki upływała na próbach pozycyjnego ataku Górnika. Zagłębie czaiło się na kontrę. We znaki obu drużynom dawało się zmęczenie. Górnicy dopięli swego w 104 minucie. Paweł Olkowski ruszył z prawej strony, szczęśliwie odbiła się piłka po próbie dryblingu a jego mocny strzał dał upragnioną bramkę. Prowadziliśmy 2 do 1. Chwilę później zabrzmiał gwizdek oznajmiający koniec pierwszej połowy dogrywki.
Drugie piętnaście minut Górnicy rozpoczęli spokojnie. Najważniejsze było by grać daleko od własnej bramki i nie popełnić błędu. W 110 minucie bardzo bliski podwyższenia był ponownie Olkowski, ale jego strzał chybił bramki, szkoda tym bardziej, że pozycja strzelecka była naprawdę niezła. W 111 minucie sędzia pokazał następną żółtą kartkę. Ukarany Fabry. Mecz obfitował w kartki. W 113 minucie zobaczył żółtko Dani Pacheco. W 116 minucie brzydko faulowany był Pacheco, doznając urazu barku. Jeszcze za niesportowe zachowanie kartkę zobaczył Lukoszek. Dani Pacheco niestety nie mógł już kontynuować gry a w jego miejsce na ostatnie 3 minuty wszedł Damian Rasak. Kartki dziś sypały się jak z rękawa. W 118 minucie kolejną żółtą kartką ukarany został Musiolik.
Górnicy grali aby urwać jak najwięcej sekund, tuż przed końcem mając dwa rzuty rożne, po jednym z nich bardzo blisko bramki na koniec meczu był Kapralik. Arbiter doliczył co najmniej minutę do regulaminowego czasu dogrywki. Wynik nie zmienił się i to Górnik Zabrze cieszy cię z awansu do 1/8 finału Pucharu Polski!
Brawo Górnicy i dziękujemy za walkę!!!
Zagłębie Sosnowiec – Górnik Zabrze 1:2 (1:1, 0:1)
1:0 – Ryndak 23′
1:1 – Kapralik 36′
1:2 – Olkowski 104′
Zagłębie Sosnowiec: Sorcan – Bykov, Machała, Karwot, Zielonka (67′ Bębenek), Bonecki, Ryndak [c] (105′ Wrzesiński), Valencia (67′ Fabry), Ziemann, Jończy – Biliński (67′ Klupś, 113′ Troć).
Trener: Artur Derbin
Górnik Zabrze: Szromnik – Szcześniak, Triantafyllopoulos, Siplak, Barczak (72′ Lukoszek), Dadok [c] (72′ Sekulić), Czyż, Nascimento (46′ Pacheco, 117′ Rasak), Ennali (46′ Olkowski), Kapralik – Musiolik.
Trener: Jan Urban
Sędzia: Sebastian Jarzębak (Piekary Śląskie)
Żółte kartki: Ryndak, Bonecki, Bębenek, Bykov, Fabry, Wrzesiński – Triantafyllopoulos, Kapralik, Sekulić, Pacheco, Lukoszek, Musiolik.
Widzów: 7352
Info: Górnik Zabrze SSA