Poznań/Zabrze: Górnik przywozi z wyjazdu cenny punkt
W sobotni wieczór punktualnie o 20.00 na Stadionie Miejskim w Poznaniu rozpoczął się mecz 7. kolejki PKO BP Ekstraklasy. Przeciwnikiem Górnika był Lech Poznań. W ubiegłym sezonie Kolejorz zajął trzecie miejsce w ligowej tabeli, a w obecnym, w momencie rozpoczęcia znajdował się na miejscu 11, mając jednak dwa zaległe mecze w Ekstraklasie, co spowodowane było rozgrywkami w europejskich pucharach. Górnicy niestety zajmowali miejsce 18. Liczyliśmy bardzo iż w stolicy Wielkopolski sprawimy niespodziankę i zdobędziemy na tym trudnym terenie 3 punkty. Cel udało się zrealizować połowicznie. Po bramkach Yokoty i Czerwińskiego, mecz zakończył się remisem 1:1. Cieszy zdobyty punkt na tak trudnym terenie, choć byliśmy blisko wygranej.
Atmosfera w Poznaniu zawsze jest fantastyczna. Zarówno frekwencja, jak i żywiołowość kibiców dają efekt prawdziwego piłkarskiego święta. Trójkolorowi kibice, którzy wybrali się na wyjazd także dawali z siebie wszystko od samego początku. Trener Jan Urban względem ostatniego meczu w Białymstoku dokonał kilku zmian. Od pierwszych minut na murawie pojawił się Kostas Triantafyllopoulos oraz Szymon Czyż. Swój debiut w barwach czternastokrotnych Mistrzów Polski zaliczył młodzieżowiec Dominik Szala. Do wyjściowego składu wrócił także Erik Janża, przywdziewając na powrót opaskę kapitana. Po jego kontuzji odniesionej na zgrupowaniu w Austrii nie ma już śladu. Górnicy zagrali dziś pierwszy raz w sezonie w czerwonych wyjazdowych koszulkach meczowych.
Pierwszy zaatakował Lech. Już w pierwszej minucie meczu groźnie było pod bramka Bielicy. Dośrodkowanie z lewej strony chciał wykończyć Ishak, ale świetnie interweniował Bielica. Odpowiedź Górnika była również bardzo dobra. Kilkudziesięcio metrowy rajd prawą stroną w wykonaniu Yokoty , który rozegrał piłkę z Czyżem. Szymon Czyż podał do Rasaka, który uderzył z 20 metrów, jednak zbyt słabo by Mrozek, golkiper Lecha skapitulował. W pierwszych minutach Lech był aktywniejszy, jednak dobrze, pewnie radziła sobie defensywa Zabrzan.
W 9. minucie meczu bardzo dobrze przed polem karnym zachował się Czyż, dając się sfaulować. Do piłki podszedł Kapralik, ale jego strzał trafił prosto w mur. Później gra uspokoiła się i wyrównała. Sporo było prób długich podań z obu stron, jednak nie przynosiło to efektów.
W 17. minucie znowu bardzo dobrze zgarał Czyż z Yokotą. Ten ostatni podawał z prawej strony w pole karne, ale zabrakło wykończenia. W pierwszych dwóch kwadransach meczu to ta właśnie para, Daisuke Yokota i Szymon Czyż była najaktywniejsza w naszym zespole.
O dużym szczęściu mógł mówić Bielica w 33. minucie, kiedy to piłka po rzucie rożnym odbiła się od zawodnika Kolejorza i mogła zaskoczyć naszego bramkarza. Na szczęście nie wpadła ona do siatki. Lech był nieco aktywniejszy, próbował grać kombinacyjnym atakiem pozycyjnym, Górnicy raczej czekali na kontry.
W 34. minucie w sytuacji sam na sam z Bielicą znalazł się Ishak. Jego strzał minął bramkarza, ale bardzo dobrze asekurował Szala. Chwilę później odgwizdał sędzia spalonego na którym w momencie podania znajdował się Szwed. W 39. minucie w zespole Lecha nastąpiła zmiana. Boisko opuścił Mikael Ishak zastąpiony przez Filipa Szymczaka.
W 43. minucie pięknie w pole karne wszedł Yokota. Wcześniej Górnicy stworzyli naprawdę ładny atak pozycyjny wymieniając się podaniami i przyspieszając grę. Yokota swoją szybkością i techniką spowodował faul i arbiter podyktował jedenastkę dla Trójkolorowych. „Elwra” na bramkę zamienił sam poszkodowany. Pewnym strzałem w lewy róg bramki pokonał zmylonego Mrozka. Górnicy niemal do szatni wyszli na prowadzenie, choć doliczone zostały aż 4 minuty do regulaminowego czasu gry. Za faul na Podolskim ukarany żółtą kartką został w doliczonym czasie Jesper Karlstrom.
W ostatnich sekundach pierwszej połowy przycisnął jeszcze Kolejorz, mając inicjatywę, oraz 2 rzuty rożne z rzędu, ale na szczęście wynik nie uległ zmianie. Na przerwę schodzili Trójkolorowi z jednobramkowym prowadzeniem po wykorzystanym przez Yokotę rzucie karnym.
Na drugą połowę Górnicy wyszli w niezmienionym składzie.
Obraz gry od początku drugiej połowy był podobny do pierwszej. Lech próbował grać atakiem pozycyjnym, Górnicy czyhali na kontrataki. W 51. minucie zbyt ostro łokciami walczył Musiolik, próbujący zgrać głową piłkę. Trafił niestety w twarz rywala i został ukarany żółtą kartką.
W 57. minucie doszło do drugiej zmiany w Lechu. Zszedł Ba Loua, a zastąpił go oznaczony numerem 21 Dino Hotić. Gra przebiegała wedle niemal stałego schematu. Lech próbował, ale dobrze ustawiony Górnik nie dawał możliwości do stworzenia sytuacji bramkowej, jednocześnie polując na przechwyt piłki i wyprowadzenie kontry.
W 64. minucie Lech miał świetną okazję do wyrównania. Zza pola karnego jak z armaty huknął jeden z Lechitów, a piłka z impetem odbiła się od poprzeczki bramki Daniela Bielicy. W 68. minucie doszło w zespole Trójkolorowych do podwójnej zmiany. Trener Urban desygnował do gry Borisa Sekulicia i Roberta Dadoka, którzy zastąpili odpowiedni Dominika Szalę i Adriana Kapralika.
Lech uparcie atakował, próbując to z prawej to z lewej strony. Chwila nieuwagi naszej defensywy i niestety stracił Górnik bramkę. Do remisu doprowadził Alan Czerwiński, który mocnym strzałem głową zdobył bramkę. Od 69. minuty na tablicy wyników widniał wynik 1:1.
Od straty drugiej bramki w 72. minucie uchronił Trójkolorowych Bielica, który popisał się świetną paradą po mocnym uderzeniu. W Lechu nastąpiła kolejna zmiana, na boisku pojawił się Artur Sobiech zmieniając Velde. W 76. minucie na boisku pojawił się wracający do pełni zdrowia Dani Pacheco, zmieniając bardzo dobrze dziś grającego Szymona Czyża.
Po bramce obraz gry nie uległ zmianie. Górnicy oprócz tej jednej chwili zagapienia się dobrze stali w defensywie nie dopuszczając do klarownych sytuacji bramkowych. Doszło do jeszcze jednej podwójnej zmiany w Trójkolorowym teamie. Boisko opuścili bardzo dobrze dziś dysponowany, aktywny strzelec bramki Daisuke Yokota i Lukas Podolski. Zastąpili ich Piotr Krawczyk i Paweł Olkowski. Arbiter doliczył co najmniej 5 minut do regulaminowego czasu gry.
Piłkę meczową tego spotkania miał w doliczonym czasie gry Piotr Krawczyk. Wyszedł z kontrą kapitalnie Pacheco, podał do zupełnie samotnego Krawczyka, ten jednak zmarnował doskonałą sytuację na zdobycie drugiej bramki i zwycięstwo. Jeszcze w ostatnich sekundach pięknie obronił strzał Lechity Bielica. A zaraz potem arbiter zakończył spotkanie. Remis na trudnym terenie napawa optymizmem przed zbliżającymi się Wielkimi Derbami Śląska.
Górnicy dzięki za walkę i wielkie brawa dla grupy naszych kibiców wspaniale dopingującej piłkarzy.
Lech Poznań – Górnik Zabrze 1:1 (0:1)
0:1 – Yokota, 44′ karny
1:1 – Czerwiński, 70′
Lech Poznań: Mrozek – Czerwiński, Blaźić, Milić, Andersson, Karlstroem, Sousa, Marchwiński, Ba Loua (57′ Hotić), Ishak [c] (39′ Szymczak) Velde.
Rezerwowi: Bednarek – Gurgul, Szymczak, Hotić, Dagerstal, Nadolski, Wilak, Pingot, Sobiech
Trener: John van den Brom
Górnik Zabrze: Bielica – Szala (67′ Sekulić), Janicki, Triantafyllopoulos, Janża [c], Rasak, Czyż (77′ Pacheco), Yokota (87′ Olkowski), Kapralik (67′ Dadok), Podolski (87′ Krawczyk), Musiolik.
Rezerwowi: Szromnik – Sekulić, Ennali, Szcześniak, Olkowski, Pacheco, Krawczyk, Lukoszek, Dadok
Trener: Jan Urban
Sędzia: Damian Sylwestrzak (Wrocław)
Żółte kartki: Kalstroem, Szymaczak – Musiolik
Info: Górnik Zabrze SSA