Policja: Potrącenie 15-latki – zdarzenie zarejestrował monitoring. Publikujemy ku przestrodze…
Śledczy z wodzisławskiej komendy wyjaśniają okoliczności groźnego wypadku, o którym pisaliśmy już wcześniej. W Radlinie 15-latka została potrącona na oznakowanym przejściu dla pieszych przez dwa samochody osobowe. Dziewczyna w stanie ciężkim lecz stabilnym przebywa w katowickim szpitalu. Ku przestrodze publikujemy nagranie z tego zdarzenia, zarejestrowane przez kamerę monitoringu.
W ubiegłą niedzielę po 17.00 patrol ruchu drogowego został skierowany na ulicę Korfantego w Radlinie, gdzie doszło do potrącenia. Mundurowi ustalili, że kierowca opla, jadąc w kierunku ulicy Rybnickiej, potrącił przechodzącą przez „pasy” dziewczynę. 15-latka odbiła się od samochodu i wpadła wprost pod jadącego z przeciwnego kierunku volkswagena, kierowanego przez 19-latka. Piesza z poważnymi obrażeniami ciała została zabrana do szpitala. Jej stan lekarze określają jako ciężki, ale stabilny i jej życiu nie zagraża już niebezpieczeństwo. Jak widać na nagraniu, warunki atmosferyczne tego dnia były trudne, a widoczność ograniczona. Wiadomo, że kierowcy byli trzeźwi. Dokładne przyczyny i okoliczności tego zdarzenia wyjaśni prowadzone w tej sprawie postępowanie. Ku przestrodze publikujemy film z potrącenia nastolatki. Robimy to, aby uświadomić użytkownikom dróg, jak ważne jest dokładne obserwowanie jezdni. Zarówno przez pieszych przekraczających jezdnię, jak i kierowców, szczególnie gdy zbliżają się do przejść dla pieszych.
Pamiętajmy! Po zmroku pieszy ubrany w ciemny strój widziany jest przez kierującego pojazdem z odległości 40 metrów. Natomiast wyposażony w elementy odblaskowe staje się widoczny nawet z odległości 150 metrów. To ogromna różnica! Te dodatkowe 110 metrów pozwalają kierowcy wyhamować i bezpiecznie ominąć pieszego.
(KWP w Katowicach / kp)
czujny kierowca sprawdził czy maska albo nadkole do klepania złapał szybko za telefon by zejść bezpiecznie na pobocze kiedy to potrącona nastolatka odpoczywała na asfalcie, ja czaje że szok ale po moim pierwszym wypadku pytałem się pasażera czy nic nie jest