Okiem zwykłego mieszkańca / felieton Ariela /
Okiem zwykłego mieszkańca
/ felieton Ariela /
Pisząc ten felieton w Polsce trwa cisza wyborcza, ale jak będziecie go czytać, będzie już po niej. Wybory parlamentarne za nami. Na oficjalne wyniki przyjdzie nam jeszcze poczekać, ponieważ jak twierdzi Państwowa Komisja Wyborcza dopiero we wtorek przed południem będzie już wszystko jasne.
Nie będę się dzisiaj jakoś wybitnie rozpisywał, ale cieszy fakt, że My – Polacy – wzięliśmy sprawę w swoje ręce i postanowiliśmy wykorzystać jedno z najlepszych narzędzi demokracji jakie kiedykolwiek powstało czyli zdecydować samemu o swojej przyszłości i nie tylko w formie głosowania. Od niedzielnego poranka kiedy wyruszyłem na obywatelski „obchód” po lokalach wyborczych zauważyłem spore poruszenie. W Obwodowych Komisjach Wyborczych w różnych godzinach pojawiały się osoby, które postanowiły czynnie wziąć udział w wyborze nowego składu parlamentu.
Możecie mi wierzyć lub nie, ale nie dało się wczoraj przykleić i zastosować żadnego schematu. W godzinach porannych zazwyczaj osoby starsze oddawały swój głos, a tym razem przedział wiekowy był bardzo szeroki. Nawet młodzież nie czekała na ostatnią chwilę by w ogóle udać się do lokalu wyborczego. Szczątkowe wyniki frekwencyjne podawane w różnych mediach sugerowały, że Naród wziął tegoroczne wybory na poważnie.
Możliwe, że to zasługa tych PIERWSZYCH, a może zadziałała mobilizacja prowadzona przez tych DRUGICH? Miałem okazję porozmawiać z wyborcami praktycznie wszystkich opcji politycznych. Część z nich chce po prostu zmiany, inni czują zawiedzeni, wręcz oszukani. Nie brakowało też opinii, że musi nadejść „nowe”, bo „stare” pod różnymi nazwami już było, jest wszystkim znane i wiedzą czego mogą się spodziewać. Te osoby oczekują świeżości, najzwyczajniejszej w świecie zmiany, dlatego wykonali krok kierując się ku trasie, która nie wiadomo, gdzie ich poprowadzi, ale chcą to sprawdzić.
I ja to szanuję! Nienawidziłem tego pospolitego argumentu, że wszyscy kradną, a mój głos nie ma znaczenia. Owszem, nadal można go usłyszeć, ale już o wiele rzadziej. Cieszy fakt, że wyszliśmy z naszych drewnianych domków i daliśmy sobie kartę przetargową umożliwiającą na polskie narzekanie w kierunku potencjalnych rządzących.
Jedno jest pewne – dawno nie było tylu emocji podczas wyborów. Osoby, które na co dzień nie za bardzo interesują się polityką, teraz z niecierpliwością czekają na oficjalne wyniki. Widać to było na tzw. „bazarkach” z „cenami produktów”, które pojawiały się przez całą niedzielę na różnych platformach w mediach społecznościowych. Ich wiarygodność co prawda jest różna, ale co było można zauważyć w komentarzach, publika żywo reagowała na każdy takowy post.
Jak w każdych wyborach są przegrani i są wygrani. Oficjalny rezultat głosowania jakikolwiek on będzie nie spowoduje, że zakończy się wojna polsko-polska. Napięcie między zwaśnionymi grupami nadal będzie nam towarzyszyć. To przykre, co się z Nami stało przez ostatnie lata…
Ale wierzę, że jeszcze będzie normalnie, jeszcze będzie przepięknie…
To był felieton „Okiem zwykłego mieszkańca”. Bo jestem zwykłym mieszkańcem Knurowa.
Pozdrawiam, Ariel Wojdowski
Fot. Canva