Okiem zwykłego mieszkańca / felieton Ariela /
Okiem zwykłego mieszkańca
/ felieton Ariela /
Po ponad dwóch latach zakończył się proces kierowcy autobusu z Katowic, którzy śmiertelnie potrącił 19-letnią dziewczynę. Oskarżony decyzją sądu został skazany na 16 lat pozbawienia wolności. Nie będę ukrywał, że wyrok mnie trochę zbulwersował, ponieważ moim zdaniem winnych całego zdarzenia jest więcej, a tylko on jeden odpowiedział karnie za śmierć Barbary.
Zapewne pamiętacie całą sprawę. 31 lipca 2021 roku grupa młodych ludzi wraca nad ranem z imprezy. Tuż przy przystanku na ulicy Mickiewicza w Katowicach dochodzi do szarpaniny w gronie młodzieży i w ostateczności do bójki. Wówczas do akcji wkracza dziewiętnastolatka, która zamierza rozdzielić najbardziej krewkich osobników. Wszystko dzieje się w zatoczce przystankowej, a chwilę później na środku ulicy w momencie kiedy podjeżdżał autobus. Kierowca sygnałami dźwiękowymi „komunikuje”, że chce wjechać na przystanek. Wówczas staje się coś, czego nikt się nie spodziewał. Solaris rusza, a pod jego koła wpada Barbara. Kierujący autobusem zatrzymuje się jeszcze na chwilę na przystanku, po czym rusza mając pod podłogą pojazdu 19-letnią dziewczynę. Po kilkudziesięciu metrach jazdy przegubowiec „gubi” ciało młodej kobiety pozostawiając ją na środku ulicy. Jest ono tak nienaturalnie ułożone i zmasakrowane, iż ciężko rozpoznać, że jest to Barbara. Dziewczyna ponosi śmierć na miejscu, a kierowca ucieka, ale po chwili zostaje schwytany.
Potem już dobrze wiecie, co się wydarzyło. Prokuratura postawiła zarzuty, a w między czasie wyszło, że kierowca miał zaburzenia osobowości ze skłonnością do agresji. Leczył się psychiatrycznie, brał różne tabletki w tym takie, które swoim działaniem przypominały środki odurzające, a do tego miał próbę samobójczą. Idealny „podkład” aby gościa skazać bez większych problemów. Co ciekawe oskarżony niektórym tezom zaprzeczał w zeznaniach, ale ostatecznie „łatka” została przyklejona i informacja poszła w świat. Niestety, nie mam wglądu w akta sprawy, ani nie znam kierowcy osobiście, więc będę sugerował co jest prawdą, a co nie. Mam jednak sporo wątpliwości, co do całego procesu.
Nie zamierzam być adwokatem kierującego autobusem, ale zastanawia mnie jedna rzecz: dlaczego cała sprawa skupiła się tylko na kierowcy, a osoby, które po części doprowadziły do tego fatalnego w skutkach zdarzenia nie zostały w jakikolwiek sposób pociągnięte do odpowiedzialności? Gdyby nie ta bójka rycerzy betonu, dziewczyna nie musiałaby nikogo rozdzielać i nie wpadłaby pod koła autobusu. Dziś nadal opiekowałaby się swoimi dziećmi, a kierowca rozpoczynałby kolejny kurs. Czy osobniki, które zachowały się feralnego dnia jak zwierzęta mają jakieś poczucie winy? Wiem, że bezpośrednio nie przyczynili się do śmierci 19-latki, ale według mnie mieli ogromny wpływ na to, co się wydarzyło.
Przeczytałem mnóstwo komentarzy i opinii na temat tego wypadku. Jedni uważają, że było to morderstwo z premedytacją, drudzy twierdzą, że kierowca spanikował i bał się o własne życie oraz zdrowie. Jest mi bliżej do tej drugiej wersji. Część nagrań z tamtego dnia zostało usuniętych z internetu, ale ostatnio odnalazłem jedno, na którym wyraźnie widać, że zanim kierujący Solarisem ruszył do przodu, do wnętrza autobusu chciało wtargnąć kilku wyrostków i uderzali pięściami w szyby. Teraz spróbujcie postawić się na miejscu tego kierowcy, który poczuł zagrożenie. Czekacie, aż banda chuliganów rozwali pojazd, a potem obija Wam gębę czy zadziała adrenalina i instynktowne zachowanie, które skutkuje ucieczką? Człowiek z automatu się broni, ja np. widząc małą grupkę ludzi, którzy ewidentnie są „pod wpływem” wolę ich minąć szerokim łukiem, bo nie wiem co im do głowy strzeli. Może akurat nie będę znał dobrej odpowiedzi na zadanie przez nich pytanie i stracę zęby, telefon lub portfel?
Kierowca miał ten niefart, że w akcie paniki wjechał wprost w młodą dziewczynę i przeciągnął ją przez kilkadziesiąt metrów kończąc jej żywot. Przypuszczam, że miał świadomość tego co zrobił, ale nie dokonał swego czynu z myślą aby zabić. Szkoda, że prokuratura nie zlustrowała w ten sam sposób uczestników bójki jak kierującego autobusem. Podejrzewam, że fajnych rzeczy byśmy się dowiedzieli. Gdyby tym osobnikom wykonano badania toksykologiczne, to objawiłaby się nam tablica Mendelejewa.
Jedno jest pewne – kierowca przez to jaką podjął decyzję zabił młodą dziewczynę i został za to ukarany. Niestety, współwinni chodzą sobie na wolności jakby nic się nie stało, a to oni byli zapalnikiem całej przykrej sytuacji. W całej tej ogólnopolskiej dyskusji padł zarzut, że sprawca z takimi problemami zdrowotnymi nie powinien w ogóle prowadzić takiego pojazdu jak autobus. Może i tak, ale tajemnicą nie jest, że przewoźnicy narzekają na brak pracowników więc biorą kogo popadnie. Jeśli ktoś korzysta z komunikacji publicznej, to zrozumie o czym piszę.
Wniosek? Wychodzi na to, że ponownie zawinił system… ale to nic nowego, prawda?
To był felieton „Okiem zwykłego mieszkańca”. Bo jestem zwykłym mieszkańcem Knurowa.
Pozdrawiam, Ariel Wojdowski
Fot. Canva