Okiem zwykłego mieszkańca / felieton Ariela /
Okiem zwykłego mieszkańca
/ felieton Ariela /
Od ostatniego felietonu mojego autorstwa minęły nieco ponad dwa miesiące. Można rzec, że zrobiłem sobie od tego rodzaju publikacji „wakacje”. Czas jednak powrócić i przelać kłębiące się myśli na klawiaturę. A jest o czym pisać…
Nie zaskoczę chyba nikogo jeśli dzisiaj skupię się na napisach, które pojawiają się na murach budynków, ogrodzeniach i innych tego typu miejscach. W każdym polskim mieście znajdziemy złote myśli mniej lub bardziej górnolotne. Zazwyczaj są one jednak obraźliwe lub sugerujące, że dana osoba nie jest godna zaufania. Często możemy przeczytać, że jedna strona życzy drugiej stronie miłosnych uniesień lub ktoś gdzieś komuś powiedział coś odrobinę za dużo zdradzając jakąś tajemnicę. Spotkać się również można z bohomazami i skrótowcami, które są znane jedynie dedykowanej subkulturze.
W Knurowie wątpliwi „artyści” oraz „krasomówcy” postanowili podzielić się swoją opinią na temat Prezydenta Miasta Knurowa i planowanej sprzedaży Placu 700-lecia pod zabudowę mieszkaniową. Niestety, autorzy przekroczyli pewną granicę, rysując nieopodal centrum handlowego szubienicę, na której „wisiało” nazwisko włodarza naszego miasta. Mało tego, napisy sugerowały przyjęcie korzyści majątkowych za wyżej wspomnianą transakcję.
Abstrahując kwestię czy ktoś popiera politykę prowadzoną przez Adama Ramsa czy też nie, to jednak życzenie komuś śmierci – bo tak należy rozumieć namalowaną szubienicę z nazwiskiem prezydenta – jest skandaliczne. Nie ważne, jakie by się tam pojawiły dane osobowe – to po prostu nie powinno mieć miejsca! Czy autor tego „arcydzieła” choć przez chwilę się zastanowił i postawił się po drugiej stronie barykady? Chciałby, aby ktoś z jego rodziny lub on sam pojawił się pod tą szubienicą? Dopuścił w ogóle taką myśl do swojej głowy? Podejrzewam, że autorowi kompletnie zabrakło jakiejkolwiek wyobraźni dopuszczając się takiego czynu. Serio jesteście dumni z tego co zrobiliście? Jeśli tak, to przyjmijcie moje „gratulacje” za bardzo „ambitną” sztukę.
Kogoś poniosła „fantazja” i to bardzo. Jak dla mnie powinno się takiego „delikwenta” złapać, a on sam powinien odpowiedzieć za swój czyn przed wymiarem sprawiedliwości będąc oskarżonym z art. 190 kodeksu karnego. Ponadto, taki artysta miałby obowiązek z własnej kieszeni odmalować miejsce, które „pobrudził”, a przy okazji mógłby wykonać jeszcze prace społeczne na rzecz potrzebujących np. w jakimś hospicjum, gdzie są przypadki beznadziejne. Może niech tej śmierci spojrzy prosto w oczy, skoro ona go tak „fascynuje”.
Nie chcę mojego felietonu sprowadzać do dyskusji, że sprzedaż Placu 700-lecia jest błędem lub nietrafioną inwestycją. Odłóżmy te rozważania na bok, a skupmy się na akcie wandalizmu i mowie nienawiści. Wspomniani wcześniej „artyści” i „krasomówcy” zdążyli w ostatnich dniach podobne rzeczy namalować na ścieżkach rowerowych czy pieszych. Ciekawe czy mają oni w ogóle świadomość, że za wyczyszczenie tych miejsc, które zapaskudzili płacimy zazwyczaj My – mieszkańcy? Fajnie, że naraziliście miasto na kolejne wydatki i dbacie o to, aby odpowiednie służby miały pracę. To bardzo patriotyczne z Waszej strony. Widać, że bardzo Wam zależy na naszym mieście i jego rozwoju. Szkoda tylko, że nikt z Was nie pomyślał o tym, że Waszą „artystyczną” pracę mogą zobaczyć dzieci, które zaczną zadawać pytania w stylu „co to za malunek?” lub potencjalnie nowy inwestor czy sponsor np. klubu sportowego. Jak myślicie, przyciągnie ich to do naszego miasta? Chyba nie trzeba odpowiadać na to pytanie, prawda?
Nie wiem ile autorzy tych „dzieł” mają oleju w głowie, ale podejrzewam, że niewiele więcej niż farby w sprayu. Zapewne jak starają się ruszyć głową, to wytwarza się podobny dźwięk przypominający obijanie się o ścianki tego metalowego wałeczka, który znajduje się w puszce. Jest wiele innych metod wyrażania swojego „niezadowolenia”, a oni wybrali najbardziej prymitywną uszkadzając i niszcząc przy tym cudze mienie bez jakiegokolwiek poszanowania. Wczoraj napis, dzisiaj szubienica, a jutro co będzie? Dojdzie do rękoczynów? Ataku bezpośredniego?
Na koniec jeszcze jedna kwestia. Umarłem prawie ze śmiechu czytając na jednym z portali pewne oświadczenie, jak to „redakcja” wyraziła „sprzeciw” takim występkom. Chyba ta cała „redakcja” doznała amnezji i zapomniała jak wcześniej wtórowała wręcz przyklaskiwała autorom dewastacji podczas poprzednich takich akcji nakręcając przy tym spiralę nienawiści. Czy można to nazwać inaczej niż hipokryzja?
To był felieton „Okiem zwykłego mieszkańca”. Bo jestem zwykłym mieszkańcem Knurowa.
Pozdrawiam, Ariel Wojdowski