Ciekawostki z ...Knurów

Okiem zwykłego mieszkańca / felieton Ariela /

Okiem zwykłego mieszkańca
/ felieton Ariela /

Święta Wielkanocne to największa uroczystość w roku liturgicznym. Dla każdego chrześcijanina nie ma ważniejszego święta niż Niedziela Zmartwychwstania Pańskiego. Zanim jednak do tego dojdzie obchody rozpoczynają się od Triduum Paschalnego a dokładniej od wieczornej mszy w Wielki Czwartek, która upamiętnia Ostatnią Wieczerzę, a kończy Wigilią Paschalną czyli nocnym nabożeństwem w noc z Wielkiej Soboty na Niedzielę Zmartwychwstania. Wcześniej dzieci i młodzież w wieku w szkolnym uczestniczą w rekolekcjach czyli kilkudniowym okresie poświęconym odnowie duchowej poprzez modlitwę, konferencje oraz spowiedź.

Dla mnie rekolekcje były po prostu dniami wolnymi od zajęć lekcyjnych, zadań domowych, klasówek i sprawdzianów. Wielu z moich kolegów i koleżanek podchodziło do tego podobnie. Żadne tam wyciszenie, szukanie drogi do Chrystusa, odkrywanie własnej duchowości czy odnowy duchowej. To było kilka dni bez szkoły oraz obowiązków i nie ma co się oszukiwać. Może dla parę osób faktycznie był to czas próby, lekcji i nauk z religią w tle, ale dla większości były to dodatkowe dni wolnego w roku szkolnym.

Na rekolekcje chodziliśmy do kościoła, do której przynależała szkoła. Zajęcia prowadził ksiądz, jedne były bardziej luźne, drugie typowo sztywne z gotowymi formułkami, które raczej do nas nie docierały. Jednak patrząc na to, co ostatnio wydarzyło się Toruniu, to nasze rekolekcje były nudne jak flaki z olejem. Gdy pierwszy raz zobaczyłem materiał filmowy z toruńskich zajęć zastanawiałem się czy przez przypadek nie załączył mi się film dla dorosłych. Okazało się, że to rekolekcje przygotowane pod hasłem „Wake Up” czyli obudź się…

Nie będę jakoś szczególnie streszczał szokujących scen, które miały miejsce w kościele świętego Maksymiliana Kolbego w Toruniu. Zapewne wielu z Was je widziało, więc nie ma sensu powielać tego co powszechnie znane. Kiedyś już wypowiadałem się na temat całej instytucji reprezentowanej przez duchownych. Pierwsze co mi przyszło na myśl, gdy zobaczyłem to, co robiono tej dziewczynie na filmie, to idealna metafora tego, jak kościół traktuje kobiety: poniżanie, tresowanie, wyzywanie od nierządnic. Druga rzecz o której pomyślałem, to ukazanie kobietom gdzie jest ich miejsce i kto jest ich Panem. Powiecie, że jestem uprzedzony, ale psychologiczny, awangardowy performance wypadł kiepsko.

Przeczytałem komentarze, że to film jest wyrwany z kontekstu, spektakl jakich wiele, a niektórzy nazwali to wręcz sztuką teatralną, a sfabrykowane nagranie jest brutalnym atakiem na kościół i wartości chrześcijańskie. Ta scena ponoć miała przedstawić co grzech z nami robi, a potem przychodzi Jezus i nas uzdrawia. To chcieli pokazać młodzi ludzie. Problem w tym, że kompletnie im się to nie udało. Dopuszczałem do siebie możliwość, że jest to prowokacja lub ustawka, ale okazuje się, że tak nie było. Zawiadomiono prokuraturę, a organizator rekolekcji i zarazem dyrektor Wydziału Katechetycznego Kurii Diecezji Toruńskiej ksiądz Mariusz Piotr Wojnowski wystosował przeprosiny do osób, które musiały to oglądać. Znając jednak metody „karania” w tejże instytucji, to prędzej takie „występy” zostaną przeniesione do innej parafii, a sama sprawa szybko ucichnie.

Nie chcę atakować wiernych, samej wiary i proszę tego tak nie traktować. Powszechnie wiadomo jaki mam stosunek do tych spraw, ale odnoszę wrażenie, że osoby związane z kościołem same często z religii robią cyrk jednocześnie obrażając się za napisy na tekturze, muzykę, strój i wygląd drugiego człowieka, zdejmowanie krzyża ze ściany czy głoszone hasła przez osoby, które mają odmienne zdanie. Samo nagranie nie zbulwersowało mnie jednak tak bardzo, jak fakt, że nikt z kilkudziesięciu osób tego widowiska nie zareagował na to, co tam się dzieje. No i najważniejsze pytanie: jaką lekcję i wnioski wyciągnęła młodzież, która oglądała te przedstawienie?

Może celem tych nietypowych rekolekcji było wywołanie dyskusji? Możliwe, ale osoby, które mają klapki na oczach i tak nie podjęły tematu, kolejny raz z resztą. Nie wiem czy przypadkiem nie wywołam burzy tym felietonem, a inny portal ponownie napisze, że przeprowadzam bezpardonowy atak na katolików. Jedno jest pewne: Kościół ze swoim poczuciem humoru, świadomością i odnajdywaniu się we współczesnym świecie to stan umysłu. Tak czy inaczej, za kilka dni zrobimy tak, jak tradycja nakazuje. Na pamiątkę zmartwychwstania Syna Bożego będziemy malować jajka i jeść kiełbasę z chrzanem.

To był felieton „Okiem zwykłego mieszkańca”. Bo jestem zwykłym mieszkańcem Knurowa.
Pozdrawiam, Ariel Wojdowski
Fot. Canva