Okiem zwykłego mieszkańca / felieton Ariela /
Okiem zwykłego mieszkańca
/ felieton Ariela /
Od inwazji wojsk rosyjskich na Ukrainę minął już ponad miesiąc. Wtedy prawie każdy emocjonował się tym, co dzieje się za naszą wschodnią granicą. Doniesienia medialne, zdjęcia, filmy… byliśmy bombardowani z kilku stron jednocześnie. Zastanawialiśmy się ile to potrwa. Jedni sugerowali, że kilka dni, przecież Rosja to taki potężny kraj, który ma dobrze rozbudowane militaria, a Ukraina szybko się podda. Inni, że miesiąca lub latami, bo wkroczą żołnierze NATO i rozpocznie się III wojna światowa. Jak jest każdy widzi, a my przeszliśmy z tymi wydarzeniami do porządku dziennego i staramy się żyć tak jak przedtem. Teraz w głowie mamy inne sprawy, które sprawiły, że pokazujemy swoją tą drugą, gorszą stronę.
Gdy w mediach brylowały głównie obrazy Ukrainy pogrążonej w wojnie, w Polsce serce rosło, gdy widziano te pospolite ruszenie w postaci wszelkich zbiórek, akcji charytatywnych czy organizacji transportu, aby tylko pomóc naszym wschodnim sąsiadom. Do wielu miast w Polsce przybyli uchodźcy z Ukrainy, którzy znaleźli w naszym kraju schronienie. Zorganizowano im tymczasowe mieszkania, wsparcie finansowe, pomoc w znalezieniu pracy, miejsca w placówkach oświatowych dla dzieci i młodzieży czy tworzy się specjalne akcje, gdzie animatorzy zapewniają dobrą zabawę najmłodszym. Zastanawiałem się jak długo potrwa ta sielanka i kiedy odezwie się w nas tzw. „Januszostwo”.
Długo nie musiałem czekać. Coś, co wcześniej było mało zauważalne, teraz jest bardzo widoczne. Typowe Janusze i Grażynki zaczynają pluć jadem, że uchodźcy przybyli do Polski by żyć z socjalu, zabierają nam mieszkania, pracę, miejsca w szkołach. Naprawdę myślałem, że to tzw. trolle i jest ich niewiele, ale jednak po prostu mamy taką naturę a nie inną. Przekonałem się o tym na własnej skórze, Luźna dyskusja w gronie kilku osób i zaczynają padać argumenty w stylu: „oni” to dostają wszystko od tak, a ja muszę na to harować jak wół, na mieszkanie od gminy to ja czekam X lat. Gdzieś rozumiem te rozgoryczenie, ale staram się też wiele rzeczy wypośrodkować, wyważyć. Mojemu rozmówcy zadałem pytanie: Wolisz poczekać te X lat na mieszkanie socjalne czy dostać w kilka tygodni, ale za chwilę zbombarduje Ci je inny kraj i będziesz musiał uciekać z Polski? Jak się pewnie domyślacie, nie otrzymałem żadnej konkretnej odpowiedzi.
Ktoś powie, że to pytanie było bez sensu i mało prawdopodobne, że taka sytuacja miałaby miejsce. Możliwe, ale powiedzcie to tym osobom, które z jedną torbą, z dzieciakami pod pachą z wielkim bólem opuszczały swoje miejsce zamieszkania i udały się do kraju, który znają z atlasu lub z telewizji. Staram się nie „śmieszkować” z poważnych tematów, ale spodobał mi się pewien rysunek przedstawiający matkę z dzieckiem uciekających przed wojną do Polski. Dziecko na obrazku pyta swoją mamę: „Uciekamy przed wojną mamo?”– „Nie synku, w Polsce jest po prostu możliwość korzystania z komunikacji miejskiej za darmo” – odpowiada matka. Rysunek miał zobrazować niektóre komentarze, które pojawiają się w sieci. Przecież Ci Ukraińcy przez całe swoje życie snuli plany, aby móc korzystać z systemu socjalnego w Polsce, darmowej komunikacji i żyć w innym kraju na cudzy koszt! Tak sobie to wymyślili, sprytne! Nie no, ludzie błagam, zastanówcie się choć trochę nad tym, co mówimy i wypisujemy w internecie. Rozumiem, że martwicie się o kondycję finansową naszego państwa, ale zapewne nikt nie chciałby się postawić na miejscu uchodźców.
Zachowujemy się momentami tak, jakby nas z wszystkiego okradali z lewej i prawej strony, że zabierają nam nawet to, czego nigdy nie dano. Najlepsze i tak są wyimaginowane historie w stylu: „Mój kolega widział Panią, która zna nauczycielkę matematyki, a ona zna gościa, który kładł płytki w kuchni u takiej jednej kobiety, która trzy lata temu spotkała starą znajomą. I to właśnie ona mówiła, że nie ma peseli dla Polaków bo wszystkie zabierają Ukraińcy, po parę razy nawet i potem nie ma!”. Wiecie co jest w tym wszystkim najgorsze? My w to wierzymy i powielamy tę historię dodając coś od siebie tworząc kolejną dezinformację.
Nasza „nadzwyczajność” nie jest na dłuższą metę, nie ma się co oszukiwać w tym temacie. Nie wrzucam tutaj wszystkich do jednego worka, ale naturę mamy jaką mamy. Mówienie o przywilejach dla uchodźców jest albo ignoranctwem, albo zwykłym brakiem wiedzy i współczucia. Nie wiem skąd się bierze u nas taka przypadłość. W większości nadal jesteśmy wspaniałym narodem, pracowitym i chętnym pomagać innym. Jednak w niebezpiecznym tempie rośnie w siłę pewien odłam, który tylko szczuje, oskarża i powiela nieprawdę. Może oni po prostu mierzą wszystkich swoją miarą?
Tych typowych „Januszy” i „Grażynek” za wiele w naszym społeczeństwie nie ma, ale są bardzo zauważalni. Te parę jednostek, tych paru „krzykaczy” i ekspertów od wszystkiego może przyćmić pracę czy wizerunek danej grupy społecznej. Choć wiemy, że taka opinia jest często nieprawdziwa i mocno krzywdząca, to jednak idzie w świat. To do nas należy decyzja czy zaczniemy z tym walczyć i reagować na to zjawisko czy zostaniemy obojętni i pozwolimy, aby schemat się powielał.
To był felieton „Okiem zwykłego mieszkańca”. Bo jestem zwykłym mieszkańcem Knurowa.
Pozdrawiam, Ariel Wojdowski
Fot. Canva