/ Lokalne ciekawostki – rozmowa ze Zbigniewem Matuszkiem /
Rok 2023 dla knurowskiej Concordii stoi pod znakiem rocznicy setnych urodzin. Klub w ciągu całej swojej historii znacznie przyczynił się do rozwoju i krzewienia kultury fizycznej oraz wychowywania młodzieży w naszym mieście. Concordia przez wiele lat miała ogromny wpływ na kilka pokoleń sportowców, którzy osiągnęli wspaniałe rezultaty w rywalizacji sportowej. Niektórzy z nich dostąpili zaszczytu reprezentowania naszego kraju na arenie międzynarodowej z orzełkiem na piersi dostarczając przy tym kibicom oraz sympatykom wiele pozytywnych emocji.
Jak wiele klubów w Polsce, także Concordia przeżywała w swej historii wiele wzlotów i upadków. Jako „Górnik” dwukrotnie nasza lokalna drużyna pukała do bram Ekstraklasy, a dziś występuje w Klasie Okręgowej. W sporcie jest jak w życiu: raz jest lepiej, raz jest gorzej. Niemniej jednak, pomimo zawirowań na przestrzeni lat klub nadal funkcjonuje i kontynuuje swoją pracę aby wychowywać następne pokolenia sportowców.
Z okazji jubileuszu 100-lecia istnienia władze Concordii przygotowują dla kibiców szereg atrakcji i wydarzeń. Wkrótce zostanie wydana książka opowiadająca o historii klubu, ale prawdziwą wisienką na urodzinowym torcie będą czerwcowe obchody, kiedy to do Knurowa przyjedzie czternastokrotny mistrz Polski czyli Górnik Zabrze z Lukasem Podolskim w składzie.
Zapraszamy na rozmowę ze Zbigniewem Matuszkiem, wiceprezesem klubu i zarazem trenerem zespołu seniorów, który opowie między innymi o szczegółach obchodów jubileuszu 100-lecia oraz wizji odbudowy Concordii Knurów.
IKNW: Przez lata byłeś czynnym piłkarzem Concordii Knurów, następnie szkoliłeś młodych adeptów futbolu, a później zostałeś trenerem zespołu seniorów i zająłeś się współzarządzaniem klubem. Przypuszczałeś kiedykolwiek, że tak potoczy się Twoje życie?
Zbigniew Matuszek – Nie spodziewałem się tego. Gdy rozpocząłem pracę z młodzieżą otrzymałem dwie propozycje prowadzenia drużyn seniorskich, ale odmówiłem ponieważ uważałem, że byłem wówczas za młody. Później zaproponowano mojej osobie przejęcie zespołu po Marku Motyce i utrzymania Concordii w IV lidze, co z resztą się udało. Naturalne jest, że piłkarz staje się trenerem po uzyskaniu odpowiednich kwalifikacji, ale nigdy bym nie pomyślał, że będę w strukturach zarządzających klubem. Gdzieś widocznie było mi zapisane w życiu, że miałem znaleźć się w miejscu, w którym obecnie się znajduje. Wspólnie z prezesem Mariuszem Jankowskim i członkiem zarządu Krzysztofem Nieradzikiem pracujemy ciężko, by Concordia Knurów rozwijała się.
IKNW: Przed Tobą jak i całym zarządem klubu jubileusz 100-lecia Concordii Knurów. Jakie atrakcje i niespodzianki przygotowaliście dla kibiców?
– Czekamy na premierę książki opowiadającej o historii Concordii, a oficjalne obchody 100-lecia klubu zaplanowane są na sobotę, 24 czerwca na Stadionie Miejskim w Knurowie, gdzie dojdzie do pojedynku zespołów seniorskich Concordii z Górnikiem Zabrze. Dostosowaliśmy taki termin do zabrzan, ponieważ my będziemy po zakończeniu sezonu, zaś „Górnicy” będą przygotowywać się do następnego. Tego samego dnia na boisko wyjdą także wychowankowie klubu oraz zawodnicy, którzy niegdyś występowali w naszych barwach. W tym przypadku dokonaliśmy pewnej selekcji, więc zaproszenie otrzymają piłkarze, którym udało się w swojej karierze zaznać tej „większej piłki” i występować na poziomie centralnym czyli w Ekstraklasie, I lidze, II lidze itd. Ponadto, odbędzie się także kolejna edycja Śląskich Mistrzostw Skrzatów, gdzie 24 drużyny na ośmiu boiskach będą ze sobą rywalizować. Nie zabraknie oczywiście wyśmienitych gości, swój przyjazd zapowiedzieli między innymi: Marcin Bochynek, Jerzy Janoszka, Krzysztof Zagórski czy Władysław Kowalik. Liczymy także, że na 100-lecie klubu przyjadą bracia Dariusz i Jerzy Dudkowie oraz Łukasz i Rafał Wolsztyńscy. Dla wszystkich, którzy wezmą udział w jubileuszu przygotowana będzie gastronomia oraz zimne napoje, a najmłodsi będą mogli skorzystać z różnego rodzaju dmuchańców i innych atrakcji. Nie zabraknie także oprawy muzycznej, o którą zadba DJ. Pozostaje tylko trzymać kciuki za piękną pogodę i zachęcić wszystkich kibiców do wzięcia udziału w naszym wydarzeniu, bo będzie można spędzić fajny dzień z całą rodziną.
IKNW: Niewiele brakowało, a Concordia na dobre zniknęłaby z piłkarskiej mapy Polski. Przed startem sezonu 2017/2018 zespół seniorów został wycofany z rozgrywek IV ligi, a Ty byłeś – podobnie jak dzisiaj – trenerem pierwszej drużyny. Wtedy też postanowiłeś wraz z kilkoma osobami wziąć dalsze losy klubu w swoje ręce…
– Po utrzymaniu zespołu w rozgrywkach czwartoligowych w czerwcu 2017 roku rozpoczęliśmy przygotowania do następnego sezonu. Niestety, na tydzień przed startem podjęto decyzję, klub decyzją ówczesnego zarządu nie przystąpi do rywalizacji. Objąłem wtedy stanowisko koordynatora do spraw szkolenia młodzieży. Kilka miesięcy później przedstawiłem wizję dalszego funkcjonowania Concordii. Została ona pomyślnie zaopiniowana i przyjęta przez osoby, którym los klubu nie był obojętny. Zaowocowało to powołaniem nowego zarządu, który funkcjonuje po dziś dzień. W ciągu pięciu lat odbudowaliśmy zespół seniorów i prawie wszystkie grupy młodzieżowe.
IKNW: Co było najtrudniejsze w odbudowie klubu?
– Czas, a w zasadzie jego brak. Każdy z nas pracuje zawodowo, ma swoje rodziny i każdą wolną chwilę poświęcaliśmy, by Concordia stanęła na nogi. Zawsze chciałoby się zrobić coś więcej i lepiej, ale najzwyczajniej w świecie brakuje na to czasu. Tak czy inaczej uważam, że mimo wszystko wykonaliśmy tytaniczną pracę, by klub mógł nadal istnieć.
IKNW: Od tamtego momentu Concordia balansuje między szóstym a siódmym poziomem rozgrywkowym, co z całą pewnością pozostawia spory niedosyt. Jaka jest długofalowa wizja klubu, by ta sytuacja mogła ulec zmianie?
– Wszystko mogłoby wyglądać zupełnie inaczej, gdyby nie sytuacja pandemiczna, która wystąpiła w 2020 roku. Wówczas zmieniono system rozgrywek w Klasie Okręgowej, gdzie wprowadzono podział na grupy z dziwnym przyznawaniem punktów z pierwszej części sezonu. Wtedy zabrano nam kilka „oczek”, które ostatecznie zaważyły na naszym spadku do A-Klasy. Tak naprawdę straciliśmy rok w naszym rozwoju w związku z tą degradacją. Naszym celem jest, aby zespół należał do czołówki ligowej tabeli, a w przyszłości chcemy awansować do IV ligi. Nie chcę deklarować, w którym sezonie tak się stanie. Chłopcy ciężko pracują, stworzył się fajny zespół, do tego z każdym treningiem, z każdym spotkaniem ligowym widać postęp w grze. Jeśli jednak myślimy o grze w wyższej klasie rozgrywkowej, to oprócz pracy jaką musimy wykonać na murawie należy pamiętać o kwestiach finansowych. Bez stabilizacji w tym aspekcie nie mamy co się pchać do IV ligi.
IKNW: Obecnie klub posiada siedemnaście drużyn młodzieżowych. Który rocznik najlepiej rokuje na przyszłość?
– W każdym roczniku jest kilku zawodników, którzy mają szansę w przyszłości grać w piłkę na szczeblu centralnym. To wszystko zależy od ich determinacji i pracy, bo talentu im nie brakuje.
IKNW: Concordia przez lata w głównej mierze bazowała na dobrym szkoleniu młodzieży. Było tak między innymi w latach 90-tych, kiedy to klub występował w III lidze i spora część kadry pierwszego zespołu opierała się na wychowankach. Czy dzisiejsza młode pokolenie jest mniej uzdolnione od tych z Twoich czasów?
– Nie da się tego porównać, to były zupełnie inne czasy, inny futbol. Piłka nożna cały czas ewoluuje i my jako ludzie także w jakiś sposób rozwijamy się. Jak ja byłem młody, to nie było telefonów komórkowych, a dzisiaj bez tego urządzenia nie potrafimy funkcjonować. Co do umiejętności… nie potrafię porównać lat sześćdziesiątych do osiemdziesiątych, dziewięćdziesiątych do obecnych. To nie ma większego sensu, bo każde pokolenie pisze swoją własną historię. Futbol przez lata zmieniał się, np. metody treningowe są zupełnie inne niż kilkanaście lat wcześniej.
IKNW: Gdy występowałeś w barwach Concordii jako piłkarz miałeś okazję grać w jednej drużynie z zawodnikami, którzy prędzej czy później znaleźli się w Ekstraklasie lub na jej zapleczu. Kogo wówczas najbardziej podziwiałeś za piłkarskie umiejętności?
– Jak wchodziłem do kadry pierwszego zespołu, to moim wzorem do naśladowania był Waldemar Waleszczyk, który rozegrał blisko 150 spotkań na najwyższym szczeblu rozgrywkowym w Polsce i świętował w 1989 roku mistrzostwo Polski z Ruchem Chorzów. Wrócił do Knurowa na zakończenie kariery i to właśnie od niego brałem przykład. Zwracał uwagę na najdrobniejsze detale, nawet na to, że buty piłkarskie po treningu czy spotkaniu ligowym należy odpowiednio wyczyścić. Dawał cenne rady, że przed meczem należy położyć się do łózka o odpowiedniej porze, a w dniu meczowym powinno się zjeść lekki posiłek. To był profesjonalista w każdym calu. Mogę się cieszyć, że miałem zaszczyt grać i trenować u boku takich zawodników jak Dariusz i Jerzy Dudkowie, Marcin Brosz, Korneliusz Tomiczek, Roman Skorupa, Jacek Polak… oj, mógłbym tak wymieniać i wymieniać. Każdy z nich zrobił mniejsze lub większe kariery, chyba ja miałem takiego pecha, że nie zostałem nigdzie wytransferowany (śmiech).
IKNW: Jakie jest Twoje ulubione wspomnienie z piłkarskiej kariery?
– Karierę to zrobili zawodnicy, których wymieniłem wcześniej udzielając odpowiedzi na poprzednie pytanie. Ja przeżyłem bardziej fajną przygodę z piłką (śmiech). Wspomnień jest wiele, zwłaszcza teraz, gdy zapraszamy byłych zawodników Concordii na 100-lecie klubu, to wtedy automatycznie sobie przypominasz stare dobre czasy. Najmilej wspominam wyjazdowy mecz III ligi z Szczakowianką Jaworzno jesienią 2000 roku. Wygraliśmy tam 3:1, a ja strzeliłem jedną z bramek. Nie zdążyłem dojechać do domu, a rodzina już wiedziała jaki był wynik i oglądali moje trafienie. Wówczas w TVP3 Katowice w wieczornych wiadomościach sportowych pokazywano skróty spotkań trzecioligowych i akurat wtedy puścili relację z tego meczu. Szczakowianka w tamtym sezonie wywalczyła awans do II ligi (dzisiejsza I – przyp. red.), a chwilę później występowała w Ekstraklasie.
IKNW: Jak do samego jubileuszu podchodzą obecni zawodnicy pierwszego zespołu? Mają świadomość jakie barwy przyszło im reprezentować? Wielu z nich z racji młodego wieku nie może pamiętać czasów, kiedy ówczesny Górnik Knurów bił się o Ekstraklasę czy rywalizował w ćwierćfinale Pucharu Polski…
– Los sprawił, że akurat na nasze pokolenie „spadła” odpowiedzialność za organizację tego jubileuszu. To przede wszystkim ogromny zaszczyt świętowania 100-lecia Concordii. Prawie codziennie wchodzimy do budynku klubowego i widzimy stare fotografie. Serce rośnie i rozpiera Cię duma, ponieważ wiesz, że jesteś częścią klubu, który znajduje się na piłkarskiej mapie Polski tyle lat. W przeszłości kilkukrotnie zmieniała się nazwa drużyny, ale to nadal ten sam klub i tłumaczymy ten fakt naszym młodym piłkarzom oraz trenerom. Wprowadzenie nazwy „Górnik” była przecież podyktowana decyzją ówczesnych władz kopalni, które w zamian za wsparcie finansowe zdecydowali się na zmianę nazewnictwa klubu. To było powszechne zjawisko w tamtych czasach. Każda drużyna, która była wspierana przez większy zakład pracy zmieniała swoją nazwę. Sporo było takich sytuacji, np. dzisiejsze Zagłębie Sosnowiec było niegdyś Stalą Sosnowiec, a Ruch Radzionków był Górnikiem Radzionków. Nasi zawodnicy to rozumieją i wiedzą, że historia klubu, w którym grają zobowiązuje ich do ciężkiej pracy. Jest jedna rzecz tylko, którą chciałbym przywrócić. Osobiście chciałbym, aby Concordia wróciła do górniczych tradycji. Może kiedyś to się stanie…
IKNW: W czerwcu dojdzie do towarzyskiego spotkania z Górnikiem Zabrze, który w tym roku świętuje 75-lat istnienia. Zabrzanom wciąż grozi spadek do niższej klasy rozgrywkowej, natomiast Concordia na chwilę obecną oddaliła od siebie wizję degradacji. Krążyły myśli w Twojej głowie, że jubileusz obu klubów zamieni się w stypę?
– Nie podchodziłem do tego w ten sposób. Od początku wierzyłem, że mój zespół stać na spokojne utrzymanie się w lidze. Górnik to jest marka, nawet jeśli przydarzyłby im się spadek, to jestem pewny, że przyjadą do Knurowa w pierwszym składzie. Taki klub nie może sobie pozwolić na lekceważenie swoich kibiców, których przecież w naszym mieście nie brakuje. Życzę Górnikowi utrzymania w Ekstraklasie i wierzę, że zabrzanie w przyszłym sezonie nadal będą występować w najwyższej klasie rozgrywkowej.
IKNW: Trenujesz zespół seniorów, do tego koordynujesz wiele spraw w klubie. Ponadto pracujesz zawodowo w knurowskiej kopalni. Nie czujesz się tym wszystkim zmęczony? Twoja rodzina musi być bardzo wyrozumiała patrząc ile obowiązków wziąłeś na siebie.
– Pomidor.
IKNW: Czego życzysz sobie oraz samej Concordii z okazji jubileuszu?
– Sobie oraz wszystkim osobom, którzy reprezentują klub życzę zdrowia, bo to jest najważniejsze w życiu. Gdy jest zdrowie, możemy zrobić wszystko i być szczęśliwi.
Rozmawiał Ariel Wojdowski
Fot. Agnieszka Łykomaruszek