/ Lokalne ciekawostki – rozmowa z Marcinem Reszkiewiczem /
W najbliższy weekend zostaną rozegrane turnieje finałowe na szczeblu centralnym, które zdecydują o tym, kto wywalczy upragniony awans do II ligi koszykówki mężczyzn. Niestety w gronie finalistów zabraknie klubu z Knurowa, który odpadł z dalszej rywalizacji na etapie półfinałów. Knurowskiemu Towarzystwu Koszykówki JS Invest do awansu do ostatniej fazy rozgrywek zabrakło niewiele, ale mimo braku powodzenia podczas turnieju rozgrywanego w Piasecznie należy uznać, że sezon 2022/2023 w wykonaniu podopiecznych trenera Marcina Reszkiewicza był bardzo udany.
Knurowski zespół zanotował spory progres w porównaniu z poprzednim sezonem. Zajęcie drugiego miejsca w rundzie zasadniczej III ligi, następnie wygrana faza play-off i kolejne awanse do następnych etapów mają swoją wymowę. Frekwencja oraz atmosfera na trybunach podczas domowych spotkań Knurowskiego Towarzystwa Koszykówki JS Invest jasno pokazały, że koszykówka w naszym mieście ma wzięcie i panuje spory głód sportowych emocji wśród mieszkańców.
Zapraszamy na rozmowę z trenerem knurowskiego klubu Marcinem Reszkiewiczem. Szkoleniowiec w wywiadzie podsumuje sezon 2022/2023 oraz opowie między innymi o tym jaką ocenę w skali szkolnej wystawiłby swojemu zespołowi i który mecz z minionej kampanii chciałby rozegrać raz jeszcze gdyby była taka możliwość.
IKNW: Sezon 2022/2023 dla Knurowskiego Towarzystwa Koszykówki JS Invest to była piękna przygoda. Jesteś zadowolony z postawy zespołu?
Marcin Reszkiewicz – Jestem bardzo zadowolony. Uważam, że wykonaliśmy 200% normy tego, co mogliśmy osiągnąć w bieżących rozgrywkach. Obejmując zespół przed sezonem brałbym taki wynik w ciemno.
IKNW: Gdybyś miał ocenić swoją drużynę niczym nauczyciel w szkole, to jaka byłaby to ocena?
– 4+
IKNW: A sobie jako trenerowi?
– 4
IKNW: Przed startem rozgrywek nikt się nie spodziewał, że będziecie należeć do czołówki III ligi. Przeczuwałeś, że Twój zespół sprawi tyle radości swoim kibicom?
– Pierwsze spotkania, a co za tym idzie zwycięstwa nad Pogonią Ruda Śląska czy rezerwami Polonii Bytom przyszły z rozpędu na fali sporego entuzjazmu. Od początku złapaliśmy „chemię”, zrobił się fajny klimat w zespole i zaczęło to wszystko fajnie funkcjonować. Byliśmy też dobrze przygotowani do rozgrywek pod względem motorycznym i kondycyjnym, co zaowocowało na starcie rozgrywek. A potem, to już samo poszło…
IKNW: Dotarliście w tym sezonie aż do turnieju półfinałowego na szczeblu centralnym, gdzie odpadliście z dalszych rozgrywek po zaciętej walce. Drużynę było stać na awans do II ligi?
– Uważam, że moja drużyna była na tyle silna by wywalczyć awans do turnieju finałowego. II liga? Hmmm… zważywszy na fakt, jakie zespoły awansowały do finału to chyba ten etap rozgrywek to byłoby maksimum, co mogliśmy ugrać w tym sezonie.
IKNW: Czego zabrakło Twojej drużynie by awansować do wyższej klasy rozgrywkowej?
– Musimy wzmocnić formację podkoszową, bo tego nam brakowało. Przez sporą część sezonu byliśmy najniższą drużyną w rozgrywkach. W drugiej rundzie doszedł do nas Serhii Ahaltsev, który poprawił średnią wzrostu, ale należy pamiętać, że to nie jest typowy zawodnik podkoszowy, a bardziej obwodowy. Przydałby się jeszcze playmarker czyli rozgrywający.
IKNW: Czy Twoim zdaniem droga do II ligi nie jest zbyt skomplikowana i wyboista? Runda zasadnicza, faza play-off, turnieje barażowe, półfinałowe, finałowe… nie uważasz, że jest za dużo tych etapów?
– Oczywiście, że tak. Biorąc pod uwagę aspekt finansowy droga sportowa dużo więcej kosztuje niż wykup tzw. „dzikiej karty”, dzięki której można awansować o szczebel rozgrywkowy wyżej.
IKNW: Masz świadomość tego, że zawiesiliście sobie bardzo wysoko poprzeczkę?
– Wiem i między innymi dlatego następny sezon będzie jeszcze trudniejszy dla naszego zespołu od minionego, ponieważ będzie trzeba sprostać wymaganiom, które sami sobie nakreśliliśmy swoimi występami w dopiero co zakończonych rozgrywkach.
IKNW: Wierzysz w to, że w przyszłości do Knurowa zawita II liga koszykówki?
– Myślę, że tak. W Knurowie jest fajna hala, fantastyczni kibice i odpowiedni klimat. Na II ligę jest to świetne miejsce.
IKNW: Mecz, z którego jesteś najbardziej dumny…
– Hmm… (dłuższa chwila zastanowienia) …rewanżowy mecz pierwszej fazy play-off w Strzelcach Opolskich. Było to bardzo trudne spotkanie ze względu na teren oraz na przeciwnika, który gra trochę taką chaotyczną, niepoukładaną koszykówkę. Ponadto, tamten mecz sędziowali arbitrzy z okręgu opolskiego. Nie sugeruję, że sędziowie kogoś faworyzowali, ale powszechnie wiadomo, że w takich przypadkach ściany pomagają gospodarzom. Chłopcy pokazali jednak w tym spotkaniu serce i charakter, a samo zwycięstwo zostało wywalczone w samej końcówce.
IKNW: A którego spotkania żałujesz najbardziej?
– Meczu z MUKS-em Piaseczno podczas turnieju półfinałowego, który decydował o losach awansu do finału. Temu spotkaniu z naszej strony towarzyszyła sinusoida nastrojów, co przekładało się na wynik. Trochę nas zjadła presja oraz stawka samego meczu. Gdybyśmy mogli raz jeszcze zmierzyć się z drużyną z Piaseczna, to rozegralibyśmy te spotkanie w zupełnie inny sposób.
IKNW: Który z zawodników zrobił Twoim zdaniem największy postęp w skali całego sezonu?
– Zanim powiem, kto zrobił największy progres chciałbym podkreślić, że nieocenionym zawodnikiem w kadrze z mojego punktu widzenia jest Wiktor Kaniewski. Ten chłopak gdy potrzeba gra czterdzieści minut w meczu i nigdy nie powie, że brakuje mu sił. Występuje na pozycji rozgrywającego, która nie jest jego nominalną, został do niej zaadaptowany i wywiązuje się ze wszystkich powierzonych mu zadań na parkiecie. Obok Szymona Wąsika, który jest najlepiej punktującym w naszej drużynie, to właśnie Kaniewski jest budulcem naszego zespołu. Wracając jednak do pytania, największy postęp zrobił Grzegorz Nowak, ponieważ z zawodnika jednowymiarowego, który wręcz zatrzymywał się na linii rzutów za trzy punkty stał się graczem penetrującym pole gry z dobrą ręką do rzutu i poprawił się znacząco w defensywie.
IKNW: Myślisz już o następnym sezonie? Nadal będziesz trenerem Knurowskiego Towarzystwa Koszykówki JS Invest?
– Rozmów na temat mojej przyszłości w klubie nie było, ale myślę, że nie ma argumentów przeciw bym nie mógł prowadzić dalej zespołu. Mam świadomość, że nie ustrzegłem się błędów na przestrzeni sezonu. Na swoją obronę mogę powiedzieć, że na ławkę trenerską wróciłem po dziesięciu latach, a to jest sporo czasu i wiele przez ten okres w koszykówce się zmieniło. Oczywiście, że myślę na przyszłym sezonie. Drużyna potrzebuje wzmocnień, a do tego czekają nas zmiany w strukturze klubu do czego dążę. Zawodnicy nadal grają za darmo, ja także nie pobieram wynagrodzenia za swoją pracę. Chcąc walczyć o coś więcej musimy zacząć myśleć o dodatkowych źródłach finansowania, bo drużyna ma ogromny potencjał by grać szczebel wyżej.
Rozmawiał Ariel Wojdowski
Fot. Szymon Szczur