#KnurowskieCiekawostki: Kamil Janczulewicz zwiedza świat pływając po wielkich wodach…
#KnurowskieCiekawostki
Gdy był młodym chłopakiem uczęszczał do Miejskiej Szkoły Podstawowej nr 2 przy ulicy Wilsona. Jak wkraczał w dorosłość poszedł do Zespołu Szkół Zawodowych nr 2 w Knurowie by zostać górnikiem. Gdyby ktoś mu wtedy powiedział czym ostatecznie będzie zajmować się przyszłości popukałby się w głowę.
Kamil Janczulewicz z Knurowa pracował półtora roku na kopalni, ale czuł w głębi serca, że nie jest to zawód, który mu odpowiada. Rozpoczął studia informatyczne i poszukiwał pracy w tym kierunku. Jak się okazało, ten kierunek także przypasował mu do gustu i postanowił zrobić przerwę by odpocząć i zastanowić się nad swoim życiem. Postanowił wyjechać do Wielkiej Brytanii by zarobić pieniądze i spróbować czegoś nowego. Start na Wyspach miał trochę łatwiejszy ze względu na rodzinę, która tam mieszkała. W Londynie podjął pracę jako kelner, ale wiedział, że nie jest to praca docelowa.
Wciąż rozsyłał CV do firm z różnych dziedzin gospodarki. Wtedy pojawiła się oferta pracy na kutrze rybackim na Morzu Północnym. Uznał to jako szansę i przygodę życia. Mimo braku doświadczenia w tym zawodzie zaparł się i dążył aby dostać tę pracę. Gdy już ją dostał przeprowadził się do szkockiej miejscowości Dunoon na zachodnim brzegu górnej zatoki Firth of Clyde. Jego przełożony uczył Kamila wszystkich tajnik, ciekawostek związanych z zawodem oraz finansował jego dokształcanie się w tym kierunku. Takim sposobem Kamil został rybakiem.
Rok nauki na kutrze spowodował, że awansował do roli kapitana statku. Kolejne miesiące wypływał na Morze Północne łowić kraby. W wolnych chwilach oglądał serial telewizyjny „Deadliest Catch” emitowany swego czasu na kanale Discovery, który zmotywował go do wskoczenia na kolejny poziom pracy zawodowej. Decyzję podjął natychmiast – zgłosił się do ambasady USA po wizę oraz złożył odpowiednie dokumenty do potencjalnego pracodawcy. Sprawy udało się w miarę sprawnie załatwić i Kamil mógł podjąć pracę jako Bosman na Morzu Beringa podczas połowu krabów królewskich i krabów śnieżnych na Alasce.
Całe zdobyte doświadczenie na kutrach i statkach Kamil postanowić przekuć w zawód przyjemniejszy. Z wielką wodą się nie rozstał, bo nadal pracuje na jednostkach pływających, ale teraz są to statki wycieczkowe m.in. dla celebrytów. I to nie byle jakich! Dzisiaj jego pasażerami są między innymi Halle Berry, George Clooney czy Johnny Depp. Razem z nimi odwiedza najbardziej odległe i przepiękne zakątki świata. Od tych znanych i powszechnych jak Zákynthos, Wyspy Liparyjskie, Korsyka, aż po Seszele, Papuę-Nową Gwineę czy Karaiby.
Kamil nie ukrywa, że ma przyjemną pracę. Poznaje osoby, które wcześniej podziwiał na ekranie telewizora, a dzisiaj może z nimi porozmawiać i zrobić wspólne pamiątkowe zdjęcie. Do tego piękne krajobrazy czy zjawiska przyrodnicze, o których tylko czytał w książkach jak np. plankton fluorescencyjny na morzu, który rozświetla drogę. Są też minusy takiego zajęcia. Podobnie jak na kopalni, również na wielkiej wodzie można otrzeć się o śmierć. Kamil podczas rozmowy z nami przyznał, że zajrzał śmierci głęboko w oczy. To wszystko miało miejsce podczas rejsu przez Ocean Spokojny gdzie na wysokości archipelagu Galapagos doszło do potężnego sztormu, a prędkość wiatru sięgała do 10 stopni w skali Beauforta. – „Wtedy nie ma czasu na strach. Nie możesz go okazać. Musisz stanąć na wysokości zadania i pokazać reszcie załogi, że mają prawdziwego kapitana” – wspomina tamtą historię nasz bohater.
Wyprawy często trwają po kilka miesięcy i jego kontakty z rodzinną miejscowością są rzadkością. Ostatnio jednak postanowił to zmienić i robić sobie dłuższy urlop by odwiedzić rodzinę i znajomych w Knurowie. Chciałby kiedyś opowiedzieć o swoich przygodach na morzach i oceanach młodym knurowianom, aby uwierzyli w siebie i udowodnić, że każdy może spełniać swoje marzenia. Kamilowi się to udało. Kiedyś pracował pod ziemią, a dzisiaj zwiedza świat pływając po wielkich wodach.
AW
Fot. Archiwum prywatne Kamila Janczulewicza