InformacjeKnurów

Knurów: Mury mówią, ale czy warto je słuchać?

Knurów zmaga się z kolejną falą niechcianej „twórczości” na murach i elewacjach budynków. Napisy, które kiedyś wyrażały kibicowskie sympatie, dziś przybrały zupełnie inny, bardziej personalny charakter. Od kilku dni na ścianach pojawiają się bohomazy skierowane do konkretnej osoby, a ich treść daleka jest od przyjaznych pozdrowień.

Niektórzy twierdzą, że graffiti to forma ulicznej ekspresji, ale w tym przypadku trudno mówić o jakiejkolwiek wartości artystycznej. To zwykły akt wandalizmu, którego koszty poniosą mieszkańcy. Wspólnoty i spółdzielnia już otrzymują pierwsze skargi na zniszczone elewacje, a usunięcie tych malunków oznacza dodatkowe wydatki. Pracownicy techniczni będą musieli poświęcić czas i środki na oczyszczenie budynków, a to oznacza, że pieniądze, które mogłyby zostać przeznaczone na inne potrzeby, pójdą na walkę z nielegalnym graffiti.

Miejskie ściany od zawsze były przestrzenią do wyrażania emocji i przekonań. Czasem to krótkie hasła, czasem skomplikowane malowidła, które na stałe wpisują się w krajobraz miasta. W Knurowie jednak zjawisko to zaczyna przybierać niepokojący obrót, bo zamiast symboli, które mogłyby stanowić element lokalnej kultury, mamy do czynienia z wulgarnymi i agresywnymi napisami.

Mieszkańcy nie kryją oburzenia i liczą na szybkie działania służb porządkowych. Pozostaje pytanie – czy walka z wandalizmem przyniesie skutek, czy też Knurów będzie musiał przyzwyczaić się do kolejnych niechcianych „ozdób” na swoich budynkach?