Knurów: Agresywna kobieta terroryzuje sąsiadów
Wulgaryzmy, obelgi i groźby karalne – tak wygląda codzienność mieszkańców familoków przy ulicy Kopernika w Knurowie. Od kilku miesięcy lokatorzy zamieszkujący ten rejon miasta przeżywają gehennę. Wszystko za sprawą uciążliwej sąsiadki, która za nic ma utrzymywanie dobrych relacji międzyludzkich. Kobieta potraktowała jednego z lokatorów familoka gazem pieprzowym, innych obrzuciła różnymi niebezpiecznymi przedmiotami oraz uszkodziła prywatne mienie w postaci samochodu. Agresja ze strony sąsiadki narasta, ostatnio omal nie doszło do tragedii, kiedy to jeden z sąsiadów został zaatakowany wrzątkiem i musiały interweniować odpowiednie służby.
Na szczęście zakończyło się oparzeniu I stopnia i zatrzymaniu agresywnej kobiety przez policję, ale koszmar szybko powrócił. Wypuszczona na wolność agresorka ponownie daje się we znaki sąsiadom – „Jeszcze podczas interwencji policjantów wygrażała wszystkich, że nas załatwi jak tylko wyjdzie z 'dołka’. Było kilka dni spokoju i ponownie codziennie są wyzwiska, obrzucanie różnymi przedmiotami w naszą stronę, groźby. Do tego, ta kobieta życzy nam śmierci” – mówi w rozmowie z nami anonimowo jeden z mieszkańców – „Strach dzieci wypuścić na podwórko na plac zabaw. Nawet one są terroryzowane, wyzywa je, straszy, a dzieci się jej boją. Sąsiedzi, w tym moja rodzina nie mają już siły do niej, a ciągłe wzywanie policji nic nie pomaga” – dodaje.
Jak relacjonują mieszkańcy agresywna kobieta wychowuje samotnie trójkę dzieci. Na nagraniach, które otrzymaliśmy od sąsiadów wyraźnie widać, że są one przerażone, a jedno z nich miało skarżyć się w szkole na swoją matkę, że ta używa przemocy fizycznej wobec nich. Sąsiedzi podejrzewają, że agresorka nadużywa alkoholu, co może mieć ogromny wpływ na jej zachowanie.
Skontaktowaliśmy się w tej sprawie z Miejskim Ośrodkiem Pomocy Społecznej w Knurowie, który nie chciał potwierdzić naszych informacji zasłaniając się ochroną danych osobowych. Jak wynika z relacji sąsiadów wielokrotnie zgłaszali oni wszelkie potencjalnie niebezpieczne zachowania agresywnej kobiety w stosunku do swoich dzieci do MOPS-u. Pracownicy ośrodka zapewnili, że nie są obojętni na takie zgłoszenia i współpracują z wszystkimi organami jeśli tylko wymaga tego sytuacja. Udało nam się także dowiedzieć, że rodzina ma nadzór kuratora.
Zwróciliśmy się do policji o komentarz w sprawie. Oficer prasowy podinspektor Marek Słomski z Komendy Miejskiej Policji w Gliwicach przyznał, że temat jest im znany od dłuższego czasu oraz zostały podjęte odpowiednie kroki prawne. Policjanci wielokrotnie już interweniowali podczas awantur wzniecanych przez agresywną kobietę. Z początkiem sierpnia bieżącego roku przeciwko uciążliwej sąsiadce wszczęto między innymi dochodzenie o przestępstwo określone w 157 § 1 Kodeksu Karnego (średni i lekki uszczerbek na zdrowiu). Postępowanie nadzoruje Prokuratura Rejonowa w Gliwicach. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że to nie jedyna sprawa karna, która jest prowadzona przeciwko kobiecie.
– „Chcemy normalnie żyć, a nie wychodząc z domu być ciągle wyzywanym przez agresywną sąsiadkę, która z metalowym prętem lub wrzątkiem w naczyniu próbuje Cię zaatakować. Jeśli już teraz dochodzi do takich czynów z jej strony i trwa to od kilku miesięcy, to kwestią czasu jest, że dojdzie kiedyś do prawdziwej tragedii. Nie chodzi tylko o nas, ale także o jej dzieci, ponieważ one również są narażone na niebezpieczeństwo” – przyznaje jeden z mieszkańców.
Czy koszmar mieszkańców familoków z ulicy Kopernika kiedyś się zakończy? Trudno jednoznacznie na to pytanie odpowiedzieć. Pozostaje mieć nadzieje, że odpowiednie instytucje w porę zareagują, a sam system aparatu państwa zadziała tak jak należy. Im szybciej, tym lepiej…
Fot. poglądowe