GliwiceInformacjeKronika policyjnaRegion

Gliwice: Zuchwała kradzież, pościg i policyjna rozgrywka – gliwiccy kryminalni dopadli złodziei

Wieczór 11 stycznia w jednym ze sklepów w Gliwicach zapowiadał się spokojnie, aż do momentu, gdy dwaj mężczyźni, udając zainteresowanie elektroniką, nagle wyrwali z ekspozycji kilka najdroższych modeli smartfonów i rzucili się do ucieczki.

Pracownik sklepu próbował ich dogonić, ale złodzieje mieli przewagę. Na zmarzniętej kostce brukowej pędzili na złamanie karku, jednak w pośpiechu stracili równowagę. Upadli, rozsypując część łupu, a kilka telefonów roztrzaskało się na chodniku. Nim ktokolwiek zdążył ich zatrzymać, zniknęli w ciemności.

Na miejsce przyjechali kryminalni z I Komisariatu Policji, którzy natychmiast przystąpili do działania. Analiza monitoringu pozwoliła na szybkie zidentyfikowanie twarzy sprawców, jednak dalsze nagrania nie były już tak precyzyjne. Jedyną wskazówką był samochód – kombi, który odjechał spod centrum handlowego przy ulicy Jana Nowaka Jeziorańskiego bez włączonych świateł.

Rozpoczęło się śledztwo, które wymagało żmudnej analizy tras, jakimi złodzieje mogli uciec. Sekunda po sekundzie, ulica po ulicy, policjanci przeglądali kolejne nagrania. W końcu natrafili na przełomowy trop – Volkswagen Passat poruszający się estakadą nad torami w stronę osiedla Kopernika. Po odczytaniu numerów rejestracyjnych wszystko nabrało tempa.

Okazało się, że auto wielokrotnie wpadało w oko patrolom – mandaty, wykroczenia, kontrole drogowe. Policjanci szybko ustalili, że trzy dni wcześniej pojazd zatrzymano na Śląsku do rutynowej kontroli. Kierowcą był obywatel Rumunii, a pasażerem jego rodak, obaj w wieku około 30 lat.

Śledczy zaczęli analizować działalność podejrzanych, a „biały wywiad” dostarczył kolejnych informacji. Jeden z nich prowadził nawet firmę w Małopolsce, co pozwoliło na kontakt z policjantami z powiatu oświęcimskiego. Wszystko wskazywało jednak na to, że złodzieje zdążyli opuścić Polskę. Pozostawało tylko czekać – albo zostaną zatrzymani za granicą, albo wrócą.

Cierpliwość policjantów opłaciła się, bo dokładnie 2 lutego Volkswagen Passat ponownie pojawił się w Polsce. Kryminalni natychmiast dostali informację, że samochód przekroczył granicę i porusza się w stronę Oświęcimia. Po ich zgłoszeniu patrol drogówki zatrzymał pojazd do kontroli.

Podczas przeszukania auta funkcjonariusze znaleźli sfałszowane dokumenty oraz materiały wykorzystywane do kwestowania – wyłudzania pieniędzy na rzekomo chore dziecko. Skradzionych telefonów już nie było, ale dowody przeciwko podejrzanym wystarczyły do postawienia im zarzutów kradzieży. Śledczy badają również ich powiązania z innymi podobnymi przestępstwami.

Za popełnione czyny grozi im do pięciu lat więzienia, a sprawa oszustwa na chore dziecko pozostaje otwarta.

Info: Policja Gliwice