Gliwice: Symbolika najpiękniejszych świąt
Symbole związane ze świętami Bożego Narodzenia każdemu wydają się oczywiste, jednak tak naprawdę mało o nich wiemy. Ikonografia w sztuce sakralnej, dotycząca przyjścia na świat Chrystusa, jest bardzo bogata i nie ogranicza się do samego faktu narodzin Syna Bożego. Wiąże się też z innymi wydarzeniami.
W czasach średniowiecza malarze zwracali przede wszystkim uwagę na odpowiedni przekaz wartości religijnych, stąd tyle symboliki w ich dziełach. Przestrzegali też dość rygorystycznych kanonów w przedstawianiu tego szczególnego wydarzenia. Natomiast w czasach późniejszych twórcy interpretowali temat Bożego Narodzenia bardziej osobiście, swobodnie. Dostosowywali ikonografię do współczesnych rozważań na tematy osobiste czy historyczne. Był to pretekst do studiów nad kolorem, światłem i ruchem. Tak narodziny Chrystusa stały się ulubionym, bo uniwersalnym motywem artystów.
Pierwszy świąteczny motyw to drzewo rodowe Chrystusa, czyli drzewo Jessego (ojca króla Dawida). Najczęściej artyści przedstawiali go jako śpiącego starca, z którego wyrasta drzewo (czyżby genealogiczne?) z wizerunkami przodków Jezusa na poszczególnych konarach. Motyw ten, mający swoje źródło w proroctwie z Księgi Izajasza, spotkamy nie tylko na obrazach. Ozdabia też rękopisy, a jako rzeźba – fasady kościołów. W Gliwicach umieszczono go na sklepieniu kościoła pw. św. Bartłomieja przy ul. Toszeckiej ( fot. 1)
Narodziny Jezusa lub adoracja Dzieciątka różnie są przedstawiane w sztuce sakralnej. W zależności od czasu powstania malowideł dostrzeżemy na nich symbolikę bardziej uproszczoną lub rozbudowaną – o wątki z legend, apokryfów i przepowiedni. W najpowszechniejszej wersji narodziny Jezusa kojarzą się ze stajenką, w której Dzieciątko leży w żłóbku wśród pasterzy i zwierząt (niegdyś zalecane było pokazywanie tam osła i wołu). To nie jedyna wszakże wizja tego zdarzenia – w XIV wieku na przykład zaczęto pokazywać Jezusa położonego na ziemi (często tylko na wiązce sianka), a nad nim klęczącą i modlącą się matkę. Kanon obowiązujący na Wschodzie, w Bizancjum i Palestynie, z mniej więcej VI wieku, pokazywał św. Marię w połogu, przyznając jej prawo do słabości, tak jak każdej kobiecie. Wokół niej i Dzieciątka toczyła się cała fabuła, pokazana – mówiąc dzisiejszym językiem – w ujęciu komiksowym. Miejsce narodzin to nie szopka, tylko grota – symbol późniejszej Ofiary, ale też i skalnego grobu, do którego 33 lata później złożono ciało Jezusa.
Najwcześniejsze zachowane dzieło ze Świętą Rodziną – malowidło pochodzące z IV wieku – znajduje się w katakumbach św. Sebastiana w Rzymie, a najbardziej znaną świątynią pod wezwaniem Świętej Rodziny jest Sagrada Familia w Barcelonie. W Gliwicach św. Maria, św. Józef i mały Jezus patronują neogotyckiemu kościółkowi przy ul. Chorzowskiej. Powstał on w sąsiedztwie kolonii hutniczej, w miejscu małej kapliczki, którą prowadziły siostry Boromeuszki. Do budowy świątyni długo przekonywały one właściciela Zakładu Huldschynskiego, udało się to dopiero w 1898 roku. Projekt wykonał prof. Oertzen z Berlina. Prace zakończono w 1901 roku. W tym obiekcie neogotyk przeplata się z elementami neoromańskimi, a nawet modernistycznymi. Elewacje zostały wykonane w cegle klinkierowej ze wstawkami z cegły glazurowanej. Niespotykany często w Gliwicach jest także rzut kościoła – na planie krzyża greckiego opisanego na kwadracie.
Odwołania do Świętej Rodziny interesująco i barwnie ukazują także witraże z gliwickiej Katedry ( fot. 2) oraz kościoła pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Bojkowie ( fot. 3). Obraz o podobnej tematyce można zobaczyć również w kościele pw. Podwyższenia Krzyża Świętego przy ul. Daszyńskiego ( fot. 4). Święta Rodzina została tu pokazana według jednego ze znanych kanonów – matka Jezusa, Maria, trzyma otwartą Biblię, św. Józef dzierży piłę (atrybut swojego zawodu), pomiędzy nimi stoi kilkuletni Jezus. Całość tej statycznej kompozycji zamyka anioł trzymający banderolę z napisem Ora et labora (Módl się i pracuj). Jest jednak i drugi rodzaj prezentowania Świętej Rodziny, w przeszłości dość powszechny, a potem zaniechany w następstwie postanowień Soboru Trydenckiego. Na czym polegał? Na przedstawianiu Jezusa wraz z krewnymi, m.in. św. Anną i jej mężem Joachimem. Było to jednak wzorowane na apokryfach, a nie na Biblii.
Jeszcze jedno pytanie na zakończenie – co znaczy słowo Betlejem? To „dom chleba”! Radosnych Świąt narodzenia Pana, drodzy Czytelnicy!
Ewa Pokorska
miejski konserwator zabytków
Info: gliwice.eu