Gliwice: Samozwańczy szeryf nie pozostanie bezkarny
41-letni kierowca z powiatu gliwickiego zdenerwował się zbyt wolną, jego zdaniem, jazdą innego uczestnika ruchu. Zajechał mu więc drogę, czym spowodował ogromne zagrożenie. Prowadzący autobus mężczyzna ratował się gwałtownym manewrem, podobnie jak kierowca toyoty. Gliwiccy policjanci skierowali do sądu wniosek o ukaranie samozwańczego szeryfa, zatrzymanie mu uprawnień i skierowanie mężczyzny na badania lekarskie.
Rzecz działa się na Drogowej Trasie Średnicowej w Gliwicach, przed wjazdem do tunelu. „Szeryf” wyprzedził samochód, którego kierowcę chciał samodzielnie „zdyscyplinować”. W tym celu zajechał mu drogę i nie bacząc na żadne przepisy, wbrew jakiemukolwiek rozsądkowi, zatrzymał swój pojazd na środkowym pasie.
Postawa kierowcy, jaką prezentujemy w załączonym materiale filmowym, jest zjawiskiem występującym niepokojąco często na polskich drogach. Zazwyczaj „szeryfowie” pojawiają się tam, gdzie powstają utrudnienia w ruchu, korki, zwężenia jezdni czy błąd innego kierującego. Frustracja, która wówczas występuje, może stać się ogniskiem zapalnym do wielu ryzykownych, nierozważnych zachowań. Drogowy szeryf próbuje narzucić innym swoją wizję prawomyślności. Często kończy się to bardzo źle. Pamiętajmy, takie reakcje, to zachowania niedopuszczalne, łamiące wszelkie normy prawne. Za bezpieczeństwo na drogach odpowiadamy wszyscy, ale wszelkie niebezpieczeństwa i egzekwowanie przepisów, to zadania dla odpowiednich służb, w tym przede wszystkim policji. Pamiętajmy, że mundurowi egzekwują nie tylko przestępstwa i wykroczenia drogowe, ale także wszelkie przejawy agresji i brutalności na drodze, pojawiające się pomiędzy uczestnikami ruchu. Do świadków tego typu zachowań apelujemy, aby zgłaszali je organom ścigania.
Film zamieszczony poniżej jest także przestrogą przed lekkomyślnością na drodze. W tym przypadku tylko cudem nie doszło do karambolu z powodu zatrzymania się kierowcy na środku ruchliwej drogi, aby „pouczyć” innego kierującego.