Gliwice: Atak oszustów działających metodą „na wypadek”
66-letnia mieszkanka Gliwic, odebrawszy telefon, usłyszała kobiecy głos. Osoba dzwoniąca powiedziała, że jest policjantką i opowiedziała znaną powszechnie historyjkę o wypadku córki gliwiczanki oraz możliwości wykupienia się od winy poprzez przekazanie pieniędzy. Dodajmy – niemałych.
Gliwiczanka skrupulatnie wykonała polecenia „policjantki” i przed swoim domem przekazała nieznanemu mężczyźnie, w wieku ok. 25 lat, reklamówkę z gotówką w kwocie… 120 tys. zł.
Podobny telefon odebrał mieszkaniec osiedla Trynek. I tu, również historią o wypadku córki, próbowano sparaliżować myślenie oraz wyłączyć racjonalne działanie 66-latka. Żądano 140 tys. zł, a kwota ta miała zamknąć sprawę. Mężczyzna natychmiast zorientował się, że to znana z mediów oszukańcza gra przestępców i przerwał rozmowę.
Niestety, w minionych dniach w podobnych oszustwach dwie kobiety straciły łącznie prawie 150 tys. zł.
Taki stan rzeczy świadczy o tym, że mimo społecznych kampanii, powtarzania informacji o metodach oszustów w przeróżnych kanałach informacyjnych, dalej są ludzie, którzy nie słyszeli o takim wyłudzaniu pieniędzy.
W wymienionych sprawach prowadzone są policyjne postępowania. Prędzej czy później śledczy wytropią i zatrzymają oszustów. Nie znaczy to jednak, że możliwe będzie odzyskanie utraconej gotówki. Dlatego po raz kolejny apelujemy i pytamy: czy Państwo rozmawialiście już ze swoimi rodzicami, dziadkami? Czy sami zastanawialiście się, jak się zachowacie, jeśli odbierzecie tak „ogłuszający emocjonalnie” telefon od osoby przedstawiającej się jako prokurator czy policjant?
Pamiętajmy! Rozmowa z seniorami o zagrożeniach ze strony oszustów to nasz obowiązek. Zaniechanie to sukces przestępców.