GierałtowiceSport i rekreacja

Gierałtowice: 76 TOUR DE POLOGNE – TRZECI – Z IV ETAPÓW ORGANIZOWANYCH NA ŚLĄSKU /aktualizacja/

    76 TOUR DE POLOGNE – 

                     TRZECI – Z IV ETAPÓW ORGANIZOWANYCH NA ŚLĄSKU – BYLIŚMY TAM

Nasz region już po raz kolejny został wytypowany do zorganizowania tej wspaniałej imprezy. Aż cztery etapy z siedmiu zaplanowanych odbędzie się na naszej ziemi. Ten zaszczyt, nie wziął się znikąd. Świetna organizacja, ciekawe tereny a także absolutnie wspaniała postawa kibiców, których nie odstraszyła nawet poniedziałkowa tropikalna pogoda, to chyba podstawowe atuty, które zdecydowały o podjęciu takiej a nie innej decyzji przez organizatorów. Należy podkreślić wspaniałą postawę najmłodszych mieszkańców Gierałtowic, wraz z rodzicami stworzyli u zbiegu ulic Ks. Roboty i Korfantaego wspaniałe widowisko. Zdumiewa zdyscyplinowanie kibiców, można kibicować bezpiecznie, bez narażania siebie i zawodników, a skoro mowa o bezpieczeństwie należy podziękować ekipom Policji a także strażakom OSP Gierałtowice, którzy jak zwykle wspaniale spełnili swój obowiązek. 

 

 Przypomnijmy, iż tegoroczny wyścig, w którym zawodnicy mają do pokonania 1060 km, to nie tylko sportowe emocje, ale niesie on w sobie znaczący jubileusz, nawiązuje bowiem do  rocznicy stulecia Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Jak Śląsk to historia i symbole. Na trasie trzeciego etapu pojawił się obiekt, który jest nam szczególnie bliski, a był nim Stadion Śląski w Chorzowie – z metą w Zabrzu – mieście wielkiego przemysłu, nauki i kultury. Następnego dnia to etap Jaworzno – Kocierz, i kolejny symbol, bowiem zmagania kolarzy na tym etapie przebiegać będą pod hasłem rocznicy powstań śląskich.

Knurów – Gierałtowice 7 km i fura sportowych emocji.

Trzeci etap to 150,5 km. W tym czasie plejada największych gwiazd kolarstwa przemknęła ku naszej radości malowniczymi terenami Gminy Pilchowice, Knurowa oraz Gminy Gierałtowice, a dalej ulicami dzielnicy Zabrza – Makoszowy by u stóp korony stadionu Górnika Zabrze zakończyć dla nas  bardzo ważny z wielu powodów 3 etap wyścigu. 

Siedem kilometrów… Zaledwie kilka minut, i niestety po wielkich emocjach pozostaną tylko wspomnienia. Okazuje się jednak, że kolarstwo, to nie tylko rowery, ogromny ludzki wysiłek i szalone emocje. Wielki sportowy show, na terenie Knurowa i Gierałtowic rozpoczął się bowiem, daleko przed zaplanowanym przejazdem kolarzy. Już od kilku dni, tematem rozmów w pracy, na spacerze, czy przy kuflu piwa po szychcie, jest kolarstwo. Śląsk żyje sportem od lat, a rowery, żużel i piłka nożna to dyscypliny sportu, które bez wątpienia  królowały u nas od zawsze. W Gierałtowicach, na krótko przed „godziną zero”, na ulice wyległy tłumy kibiców. Było jak zawsze kolorowo i zabawnie. Kolarze przemknęli dosłownie, ulicą dworcową i skierowali się w kierunku Gierałtowic. To był szybki, bardzo szybki odcinek trasy. W Gierałtowicach było o wiele trudniej. Ostry zakręt tuż za UG, zmusił peleton do wyhamowania szalonego tempa, podobnie było w dalszej części ulicy ks. Władysława Roboty, nie ukrywajmy, gratka dla amatorów dobrych zdjęć, bo teren ciekawy i tempo nieco wolniejsze. W okolicach skrzyżowania u zbiegu ulic Ks. W. Roboty i Korfantego aktywni byli reprezentanci Polski. Zawodnicy kilkusetmetrowym odcinkiem ul. Korfantego dojechali do skrzyżowania i pomknęli w kierunku Przyszowic. – Do Zabrza zostało im około 15 km. co sprawiło, że już w Gierałtowicach na trasie robiło się nerwowo, I kolejna okazja do dobrych zdjęć, bowiem jest to trudny technicznie odcinek. Na tym kończy się nasza krótka relacja z 7 kilometrowej trasy liczącej w sumie prawie 1100 km.    

Niewątpliwie, dla miasta Knurowa, Gminy Pilchowice, czy Gminy Gierałtowice jest ogromnym zaszczytem stać się choć na krótką chwilę gospodarzem tak wielkiej imprezy, zaś dla mieszkańców kolejna okazja do przeżywania wielkich emocji i dobrej zabawy. Czasami jest tak, że bardzo krótkie chwile radości pamięta się dłużej, od tych którymi zamęczani jesteśmy na co dzień i od święta. Bo kolarstwo ma duszę i ten swój niepowtarzalny klimat, i oby tak zostało… 

 

materiał: Tadeusz Puchałka