Druga biegowa Pielgrzymka na Jasną Górę
Wspaniała impreza która rok temu urodziła się w Knurowie dzięki inicjatywie –
Mariana Płaszczyka ,,Rycerza Orderu Jasnogórskiej Bogarodzicy” oraz parafii Cyryla i Metodego, zagościła już widać na dobre w kalendarzu parafialnych uroczystości.
Przed startem, pielgrzymi uczestniczyli w mszy świętej którą sprawował ks. Franciszek
Zając. Podczas nabożeństwa modlono się o szczęśliwy przebieg pielgrzymki której trasa wynosi 92 km, tłumaczy organizator biegu pan Płaszczyk.
Na krótko przed samym startem odbyło się krótkie nabożeństwo pożegnalne które
sprawował proboszcz parafii pod wezwaniem Cyryla i Metodego w Knurowie ks. Mirosław Pelc.
Na starcie tegorocznej pielgrzymki biegowej stanęło 6 biegaczy i dwóch rowerzystów,
Angelika Maciejewska, Adam Przybył, Kopszak Zbigniew wraz z żoną Lidią, Kostrzak Czesław, Kołodziejczyk Zbigniew, i organizator Marian Płaszczyk który podczas biegu obsługuje wóz techniczny, po zmianie, także włączył się do grupy biegaczy.
Na szczególne wyróżnienie zasługuje mieszkaniec Knurowa pan Franciszek Gajdzik – ( pielgrzym – rowerzysta). Pan Franciszek ma 71 lat. Trasy długości 100 km pokonuje w jeden dzień, czyli w nogach ma bagatela 200 kilometrów. Rajzy* rowerowe to moja pasja, nie wyobrażam sobie życia, bez codziennego treningu rowerowego, 40 kilometrów
powiada, to dla mnie rozgrzewka. Wymiana koła czy naprawa kapcia to kilka minut roboty i w drogę…
Rowerzyści na Jasną Górę jadą bez przerwy na wypoczynek, niech to będzie nasze umartwienie, gdyby jednak coś się działo, mamy wóz techniczny, pomoc jest na miejscu, dodaje pan Franciszek…
Walki z trudnościami nauczyła mnie gruba*, tam na dole nie było zmiłuj, krzyżyk na droga i na dół. Robota ciężka, zwyciężyłem. Dożyłem szczęśliwie emerytury, a teraz jeżdżę na
moim kołku* na Jasną Górę, by naszej Matce Przenajświętszej Królowej Polski za to podziękować.
Trasa jest długa liczy niespełna 100 km. przypomina organizator, nie wszyscy będą biegli w jednym czasie, i nie chodzi o to by przebiec całą trasę byłoby to niemożliwe. Panie mają do pokonania 2×5 km. Chyba, że same zdecydują o pokonaniu kolejnych odcinków. Dla panów minimum to 25 km. Z doświadczenia wiem, że zarówno panie jak panowie poproszą o dokładkę.
Pielgrzymka to dziwny bieg dodaje pan Marian. Wraz z upływem czasu i ilości
przebytych kilometrów ma się wrażenie, że przybywa sił, rośnie jakiś dziwny potencjał.
Rok temu wspomina pan Płaszczyk trzeba było wręcz przekonywać kolegów na trasie o konieczności odpoczynku w wozie technicznym a trzeba dodać, że warunki na trasie w ubiegłym roku były wyjątkowo trudne, zimno, zacinający deszcz normalnie powinien przeszkadzać, powinien powodować większe zmęczenie, a działo się odwrotnie.
Przez całą trasę lało i było bardzo zimno, kiedy dobiegaliśmy do Częstochowy nad Jasną Górą rozstąpiły się chmury, zaświeciło słońce, przemoknięci do suchej nitki pod pomnik Kardynała Wyszyńskiego dobiegliśmy całkowicie wysuszeni, nikt nie narzekał z radością powitaliśmy ,,DOM NASZEJ MATKI wspominają pielgrzymi.
Tradycyjnie biegaczy na miejscu powitali wierni z knurowskiej parafii. Wyruszają w ślad za biegowymi pielgrzymami autokarem. Na miejscu, wspólnie będą się modlić za parafian, za Śląsk tak bardzo dziś osamotniony i za Polskę której tak bardzo potrzebna jest dziś modlitwa.
Program biegowej pielgrzymki to nie tylko zmaganie się ze swoją słabością na trasie. O godzinie 16.30 tradycyjnie knurowscy pielgrzymi uczestniczyli we mszy świętej w Kaplicy Serca Jezusowego. O godzinie 19.00 wysłuchali wykładu Ojca Melchiora w Sali
Różańcowej, na koniec uczestniczyli w Apelu Jasnogórskim. Jak co roku swoim parafianom towarzyszyli księża knurowskiej parafii.
Pielgrzymi udali się również pod pomnik rodziców św. Jana Pawła II gdzie zapalili znicze.
KNUROWSKI DZIEŃ NA JASNEJ GÓRZE DOBIEGŁ KOŃCA…
CZAS POŻEGNAĆ MATKĘ I Z NOWYMI NADZIEJAMI WRACAĆ DO DOMU. BEZ
RYNSZTOKOWYCH HASEŁ NA BANERACH, OPLUWANIA JEDNI DRUGICH, A Z MODLITWĄ NA USTACH – CZYŻ TAK NIE LEPIEJ? PRZECIEŻ TO TAKIE PIĘKNE
NASZE POLSKIE ZWYCZAJE.
Gruba* – kopalnia
Na kołku* – na rowerze
Rajza* – podróż
Relacja : Tadeusz Puchałka