KnurówNewsy

Bliżej ludzi: Paweł Pindur

Dzisiaj chcielibyśmy Wam przybliżyć sylwetkę Pawła Pindura, knurowskiego „Człowieka Orkiestrę”, współtwórcę kabaretu Łowcy.B, muzyka oraz współwłaściciela firmy budowlanej .

 

Gdybyś Paweł miał o sobie coś powiedzieć to jak byś siebie scharakteryzował?

Trudne pytanie. Myślę, że jestem normalnym „synkiem” ze Śląska, który stara się realizować swoje pomysły i marzenia poprzez ciężką i nieraz mozolną pracę. Bo życie pokazuje, że ciężką pracą można do czegoś dojść i wiele osiągnąć.

 

Do tej pory scena, teraz branża budowlana – co jest dla Ciebie priorytetem?

Firma budowlana-  to kolejny etap mojego życia, coś z czym chciałem się zmierzyć i od ponad pięciu lat się w tym realizuję. Wcześniej moim priorytetem był kabaret Łowcy.B, ale jakoś tak naturalnie moja firma przejęła pierwszeństwo w tej hierarchii i kabaret zszedł na dalszy plan, aż końcem końców zawiesiłem działalność sceniczną. Nauczyłem się, że nawet mając ogromne pokłady energii i szczere chęci, nagle pojawia się moment, że wszystko zaczyna ze sobą kolidować i w efekcie końcowym niby robi się wiele rzeczy, ale żadnej na 100% . Praca w firmie, kabaret, studio nagrań, zespół muzyczny i przede wszystkim rodzina, to było już za wiele i z czegoś musiałem zrezygnować.  Branża budowlana to coś zupełnie innego, ale dającego wiele satysfakcji. Jest w tym jakaś moc, którą trudno mi opisać.

 

No to wróćmy jeszcze do czasów nieco wcześniejszych. Wydaje się niemożliwe, aby ktoś tak bardzo związany z życiem artystycznym mógł porzucić działalność sceniczną. Jak się do tego odniesiesz? Czy planujesz powrót na scenę?

Od kabaretu muszę trochę odpocząć, ale mam nadzieję, że to nie koniec mojej życia scenicznego. Przygoda z kabaretem trwała 12 lat, „Łowców” kocham jak własną rodzinę. Każdy zaangażowany jest w swoje projekty, więc widujemy się coraz rzadziej. Wcześniej spędzaliśmy ze sobą więcej czasu niż z własnymi rodzinami. Zawsze myślałem, że moje życie będzie związane z muzyką, kabaret pojawił się znienacka, zrobił się boom, wszystko złapało swój tor, zaczęło się napędzać jak kula tocząca się z wielkiej górki. Ja byłem w samym środku tej kuli i w pewnym momencie trzeba było z tego wyskoczyć, zamienić życie na walizkach na coś bardziej stabilnego.

Osiągając niespełna 35 lat doszedłem do wniosku, że jest to dobry czas na postawienie sobie innych celów. Mam jeszcze dużo energii i chcę wrócić na scenę, ale może w nieco innej odsłonie.

 

Czyli wracasz na scenę? Masz jakieś konkretne plany?

Udało mi się przejąć i wyremontować studio muzyczne w Zespole Szkół nr 1 w Knurowie, które jeszcze nie ma nazwy, ale już działa. Nagrywamy tam z moim zespołem, ale pojawiają się opcje tworzenia muzyki również dla innych wykonawców, studio ma spełniać funkcje studio projektowego. Polega to na tym, że jeśli jest ktoś, kto potrafi napisać tekst, świetnie go zaśpiewać, ale ma tylko gitarę, nie mając bandu, to my mu w tym pomożemy. Chcemy się zająć szeroko rozumianą produkcją muzyczną ale liczymy również na komercyjne zlecenia, typu muzyka do reklam, filmów itp.

W studio skupię się głównie na moim zespole Di PAMP. Mówię moim, ale jest mój tak jak i reszty członków zespołu, którymi są:

Wokal: Marta Kirkowska. Wiolonczela: Paulina Obstój, Gitara: Roman Odoj, Wokal & Produkcja & Syntezatory: Paweł Pindur, Syntezatory & Produkcja: Jakub Mokrzysiak.

 

Kiedy będzie można Was usłyszeć ?

Już teraz wpisując Di PAMP w You tube i wybierając teledysk do piosenki pt. „Czas”. Jest to utwór z pierwszej epki czyli płyty, na której zazwyczaj mieści się od 3 do 7 piosenek. Taki współczesny twór, coś między singlem a albumem długogrającym. Jeszcze w tym miesiącu na naszym Facebookowym profilu udostępnimy drugą epkę, na której będzie można usłyszeć 4 nowe utwory. Jeden z nich okraszony zostanie obrazem video tak żeby piosenka mogła zaistnieć w You Tube. Docelowo jednak chciałbym już jesienią stanąć na klubowych scenach Śląska.

 

Czy obserwujesz działalność knurowskiego Centrum Kultury? Co jeszcze można zrobić dobrego dla miasta, aby oferta kulturalna była bogatsza?

Może za krótko jestem w Knurowie na stałe, aby to oceniać. Mamy świetne dwie sale, jedną kinową, a drugą nową i wyremontowaną w Domu Kultury w Szczygłowicach.

Może były już takie próby ale z takiego kameralnego kina jak nasze można by zrobić przytulne kino studyjne idealne dla filmów kulturalnych wyższej rangi i w ten sposób próbowałbym wykorzystać potencjał obiektu, który posiadamy.

Z kolei Dom Kultury w Szczygłowicach jest tak daleko, że niektórzy mieszkańcy miasta nie wiedzą o jego istnieniu. Podstawą jest ciekawa i różnorodna  oferta kulturalna ale i aktywizacja mieszkańców naszego miasta do skorzystania z tejże oferty. I właśnie nad tym drugim trzeba się skoncentrować, bo nie łatwo jest wyrwać kogoś z przed telewizora i wsadzić na koncert, film czy przedstawienie teatralne. Skończyłem animację społeczno – kulturalną i myślę, że największą rolę powinni tutaj odegrać pracownicy Centrum Kultury. Powinni oni stworzyć takie warunki, aby ludzie z przyjemnością odwiedzali knurowskie placówki i chętnie do nich wracali. To nie znaczy, że teraz tego nikt nie robi ale może te działania są za mało promowane. Łatwo mi się teraz o tym mówi, ale zapewniam że dużo trudniej to zrobić. Także trzymam kciuki za ludzi odpowiedzialnych za życie kulturalne naszego miasta.

 

Jakie są Twoje kolejne plany?

Priorytetem jest i będzie tworzenie muzyki na równi z dalszym rozwojem SOLIDY.  Jeśli chodzi o muzykę to po dwóch EP-kach mam plan w ciągu roku nagrać płytę długogrającą i zacząć koncertować.

 

Dziękujemy za rozmowę i życzymy wiele sukcesów.