Ciekawostki z ...Knurów

#KnurowskieCiekawostki: Katarzyna Jendryczko, była piłkarka…

#KnurowskieCiekawostki

Piłka nożna nie należy wyłącznie do mężczyzn. Choć futbol w wykonaniu kobiet nadal jest w cieniu, to z każdym rokiem wywołuje rosnące zainteresowanie mediów, związków piłkarskich, sponsorów i samych pań. Wśród mężczyzn nadal główną reakcją jest niechęć lub lekceważenie, choć to też już się powoli zmienia.

Gdy w 1998 roku Jerzy Dudek debiutował w reprezentacji Polski, to cały piłkarski Knurów mógł czuć dumę, że nasz „krajan” rozsławia miasto występując na boisku w koszulce z orłem na piersi. Mało kto jednak wie, że kilka lat wcześniej inna osoba z Knurowa reprezentowała nasz kraj w tej samej dyscyplinie sportu. Z tą małą różnicą, że była ona w wydaniu żeńskim.

Zapraszamy na rozmowę z Katarzyną Jendryczko, byłą piłkarką, która opowie między innymi o swojej sportowej karierze, debiucie w reprezentacji Polski, piłkarskich idolach oraz o szansach kadry narodowej na mundialu w Katarze.

➡️IKNW: Na samym początku poproszę Cię, abyś przedstawiła się naszym Czytelnikom.
Katarzyna Jendryczko – Nazywam się Katarzyna Jendryczko i urodziłam się w Knurowie. Na przełomie lat 80-tych i 90-tych grałam zawodowo w piłkę z całkiem niezłym skutkiem. W tamtych czasach piłka nożna kobiet nie była popularną dyscypliną.

➡️IKNW: Zanim zostałaś piłkarką, mogłaś zostać tenisistką
– Tak, bardzo chciałam uprawiać tenis ziemny, ale niestety byłam „za stara”, by trenować w Gliwicach. Próbowałam także swoich sił w tenisie stołowym, ale również nie wyszło. Została więc piłka i chyba tak miało być (śmiech).

➡️IKNW: Występowałaś w barwach Piastunek Gliwice i w sezonie 1992/1993 zdobyłaś wraz z drużyną tytuł Mistrza Polski. Jak wspominasz tamten okres?
– Czas, który ogólnie spędziłam z piłką bardzo miło wspominam. Dziś natomiast bardzo tęsknię za tamtym okresem. Można powiedzieć, że przecierałyśmy szlaki dla dzisiejszych piłkarek, które zaplecze sportowe i nie tylko mają dzisiaj profesjonalne, o czym wtedy mogłyśmy tylko pomarzyć.

➡️IKNW: Byłaś także reprezentantką Polski. Pamiętasz ile zaliczyłaś występów oraz ile razy pokonywałaś bramkarki rywalek?
– W reprezentacji Polski zadebiutowałam mając 16 lat 4 kwietnia 1991 roku w meczu z Związkiem Radzieckim. Mecz przegraliśmy wynikiem 1:5, ale to właśnie ja zdobyłam jedyną bramkę dla naszego zespołu, więc mogę uznać, że debiut był udany. Łącznie w kadrze rozegrałam 16 meczów i strzeliłam 4 bramki.

➡️IKNW: Kto był Twoim piłkarskim idolem w czasach czynnej kariery?
– „Kosa” – mój pseudonim piłkarski mówi już o mojej piłkarskiej miłości (śmiech). Roman Kosecki w tamtym czasie był bardzo szybkim zawodnikiem. Imponowała mi jego szybkość, dynamika, odwaga w grze „jeden na jeden”, drybling… i jego bujna czupryna (śmiech.). Oczywiście było wielu piłkarskich autorytetów, ale „Kosa” był bardzo szybki i podobno wtedy to był też mój atut.

➡️IKNW: Czujesz się spełniona jako piłkarka?
– Kontuzja wyeliminowała mnie z gry w piłkę i dziś jak o tym myślę, to uświadamiam sobie, że mogłam jeszcze wtedy wiele osiągnąć, więc chyba nie czuję się do końca spełniona. Mogłam wyjechać do Szwecji, gdyż otrzymałam propozycję gry tam, ale wtedy względy prywatne spowodowały, że nie chciałam wyjeżdżać. Choć każdy mecz, powołanie do kadry… swego czasu jako druga osoba z Knurowa po Jurku Dudku. Napawało mnie to dumą.

➡️IKNW: Nie uważasz, że urodziłaś się za wcześnie w stosunku do rozwoju piłki kobiecej w Polsce? Może udałoby się Tobie zrobić większą karierę?
– Cóż… być może. Dziś piłka nożna kobiet jest bardziej doceniana, zaplecze sportowe i medyczne też się zmieniło. Nie żałuję jednak czasu spędzonego z piłką. Poznałam wiele wspaniałych osób, trenerów i zawodników. Dziś z ogromnym sentymentem wracam do tamtych chwil.

➡️IKNW: Interesujesz się nadal rozgrywkami kobiecymi? Teraz w Knurowie pod szyldem MTS-u Knurów dziewczyny dzielnie walczą w IV lidze.
– Niestety nie byłam na żadnym meczu , ale zamierzam to zmienić – być może sztab trenerski pozwoli mi usiąść choć na chwilę na ławce w roli gościa (śmiech).

➡️IKNW: Masz jakieś ulubione wspomnienie z piłkarskiej kariery?
– Och wspomnień mam bardzo dużo. Trudno wymienić jedno… Począwszy od czasu spędzonego będąc czynnie uprawiającą piłkę nożną zawodniczką, kiedy to poznałam wielu wspaniałych ludzi np. Jurka Dudka czy Marcina Brosza. Miło wspominam trenerów, pod których okiem się szkoliłam. Czas spędzony jako trenerka od najmłodszych chłopców do B-klasy w Gierałtowicach. Uczestniczyłam w turniejach upamiętniających Henia Bałuszyńskiego… Trudno jednak wymienić wszystkie chwile. Reprezentacja Polski najpierw młodzieżowa, potem seniorki… z każdej tej chwili jestem dumna.

➡️IKNW: Ostatnio to pytanie zadałem Dorocie Raszewskiej z MTS-u Knurów i jest ciekaw jak Ty na nie odpowiesz. Zawodniczka klubu Aston Villa Alisha Lehmann przyznała, że mężczyźni przychodzą na mecze kobiecej piłki tylko po to, aby „obczajać” zawodniczki. Jak Ty się do tego odniesiesz? Jak to wyglądało w okresie, kiedy Ty grałaś w piłkę?
– Kiedyś pika nożna kobiet była dyscyplina dla mężczyzn raczej wyśmiewaną. „Baba do garów, a nie do piłki…”. Sama doświadczyłam kilka niezbyt miłych sytuacji z czasów, gdy trenowałam B-klasę i prawie każdy mecz był okupiony stresem związanym z tym, jak zostanę przyjęta na ławce trenerskiej przez drużynę przeciwną. Na boisku broniłam się wtedy raczej umiejętnościami i tym, że Knurów zawsze dbał o to, by doceniać ludzi sportu. Mentalność panów później się zmieniała. Im więcej informacji, relacji, wywiadów, to tym bardziej zmieniało się postrzeganie kobiecej piłki. Najgorsze zawsze było to, że my kobiety musiałyśmy wciąż coś udowadniać. Zwłaszcza to, że potrafimy grać, że znamy się na tym, że to nie są żarty itd. Dziś już chyba bardzo rzadko zdarzają się takie niezbyt miłe sytuacje.

➡️IKNW: Wolisz mieć na sobie szpilki czy korki?
– Dzisiaj niestety buty na płaskim obcasie. Kontuzja ścięgna Achillesa do dziś daje mi się we znaki.

➡️IKNW: Jak potoczyły się losy Katarzyny Jendryczko po zawieszeniu butów na kołku?
– Po zakończonej karierze uczyłam w Gimnazjum w Gierałtowicach wychowania fizycznego. Jednocześnie zaproponowano mi, bym zajęła się chłopcami w LKS w Gierałtowicach począwszy od młodzików, przez juniorów, aż do B klasy. Pamiętam, że na początku chłopcy bardzo sceptycznie do tego podchodzili, ale zawsze czynnie uczestniczyłam w treningach. Dlatego, kiedy już nabrali zaufania, to mogliśmy wygrywać wtedy z bardzo dobrymi drużynami. Do dziś jestem dumna z tego, że mam kontakt z chłopakami, że nie zapomnieli o mnie i za każdym razem kiedy słyszę: „trenerko”, to bardzo tęsknię za tamtym czasem. Później wyprowadziłam się do Poznania i tam trenowałam sekcję dziewczynek, ale niestety obowiązki służbowe nie pozwalały mi na to, by w pełni poświęcić się temu i musiałam zrezygnować. Od tamtego czasu tylko amatorsko brałam udział w różnych turniejach. Dziś jestem menadżerem sprzedaży w dużej firmie z branży rybno-spożywczej i dużo podróżuje. Ale gdy mam czas, to zawsze wyciągam piłkę z bagażnika i gramy z kolegami z pracy gdzie się da.

➡️IKNW: Na koniec… Twoim zdaniem, jak poradzi sobie reprezentacja Polski na Mistrzostwach Świata w Katarze?
– Zawsze kibicuję Reprezentacji Polski i do dziś kiedy słyszę polski hymn, to łezki się kręcą w oku. W Katarze wszystko będzie zależało od dyspozycji psychicznej i fizycznej każdego z zawodników w danej chwili, w danym meczu… Piłka nożna jest tak nieprzewidywalną dyscypliną, obecnie Liga Narodów też to pokazuje. Będę trzymać kciuki za to, by nasza Reprezentacja do każdego meczu podchodziła bez strachu, odważnie z wiarą w swoje umiejętności. Wtedy będzie dobrze.

Rozmawiał Ariel Wojdowski

 

Fot. Archiwum prywatne Katarzyny Jendryczko (na zdjęciu z Jerzym Dudkiem)
Katarzyna Jendryczko (pierwsza z lewej) wraz z koleżankami z reprezentacji (fot. archiwum prywatne Katarzyny Jendryczko)
Zgrupowanie reprezentacji Polski w Warnie (Bułgaria) – rok 1992.
Katarzyna Jendryczko w dolnym rzędzie, druga od lewej (fot. archiwum prywatne Katarzyny Jendryczko)

 

Katarzyna Jendryczko w akcji (fot. archiwum prywatne Katarzyny Jendryczko)
Katarzyna Jendryczko (z prawej) z Włodzimierzem Szaranowiczem (fot. archiwum prywatne Katarzyny Jendryczko)
Katarzyna Jendryczko z Jerzym Dudkiem (fot. archiwum prywatne Katarzyny Jendryczko)