GierałtowiceKultura i rozrywkaNewsy

Przyszowice: 27 maja – wernisaż marzeń, które czasami się spełniają…

Przyszowice 27 maja – wernisaż marzeń, które czasami się spełniają…

 

Od dawna marzyłem o tym by zorganizować kulturalne wydarzenie w przyszowskim  Pałacyku Raczków, odpowiada Tadeusz Puchałka. Dzięki Gminnej Bibliotece Publicznej, a dokładnie mgr. Lidii Pietrowskiej oraz Towarzystwu Miłośników Przyszowic i prezesowi Andrzejowi Biskupowi, moje marzenie się spełniło. Wernisaż, w którym wystawiło swoje prace 10 członków „Ossianart” wraz z naszym opiekunem Maciejem Ossianem Kozakiewiczem, został poświęcony nie tylko prezentacji części dorobku naszego stowarzyszenia  informuje Puchałka, ale miał on także kolejne sporej wagi przesłanie.

 

Wystawa ta została poświęcona pamięci naszego kolegi Reinholda Rogonia, który odszedł od nas niedawno. Podczas ceremonii pogrzebowej uciekając myślami w czasy kiedy to mój przyjaciel był fizycznie obecny, obiecałem Mu, że nasza grupa nie zapomni Jego osoby, dałem Mu słowo, a teraz jestem szczęśliwy, że jeszcze raz udało mi się tego słowa dotrzymać. Ten szczególnej wartości  wernisaż udało się zorganizować, i to w obiekcie który zasługuje na to, by ożyła, i odżyła w nim kultura, i to pod wieloma jej postaciami. Myślę, że jaśnie państwo Raczkowie  śledząc nasze poczynania cieszą się, że ich Pałacyk odżył. Teraz już nie tylko w historycznych pomieszczeniach można podziwiać ślady naszej historii i kultury w postaci Izby Tradycji, o której powstanie zadbali członkowie TMP, ale są wyraźne przesłanki ku temu, że ten pierwszy wernisaż,  nie będzie ostatnim, bo już są kolejne propozycje ze strony artystów plastyków, poetów, muzyków chcących prezentować tu swoje prace czy dorobek muzyczny, zaś słowa uznania ze strony wójta Gminy Gierałtowice Leszka Żogały oraz przedstawiciela UG Pawła Szołtyska, każą mieć nadzieję, że wkrótce będziemy świadkami kolejnego wielkiego wydarzenia w naszej gminie. Już teraz członkowie „Ossianart” są zaproszeni na plenerowe warsztaty, których tematem miałby być Pałacyk Raczków.

 

      Warto dodać, że ten pierwszy krok zawsze jest najtrudniejszy, myślę, że mimo drobnych zgrzytów, spotkanie można zaliczyć do udanych, zawsze mogło być lepiej, nie należy się zachwycać swoim dorobkiem, jednak na uwagę zasługuje wielkie zaangażowanie członków przyszowskiego towarzystwa i samej pani dyrektor.

Wielkie podziękowania należą się naszemu gościowi specjalnemu Kamili Kania – 13 letniej saksofonistce, która w hołdzie naszemu przyjacielowi zagrała podczas tego pamiętnego wieczoru utwór „Cisza”, zaś pamiętając o niedawnej tragedii w Paryżu usłyszeliśmy w Jej wykonaniu  „Dzwonnika z Notre Dame” .

 

Trudno w tym miejscu wyrazić słowami moją wdzięczność dla tej młodej osoby, mimo wielu zajęć, bo jest przecież uczennicą dwóch szkół, a przy tym należy dodać niekończące się próby, wyjazdy, koncerty – znalazła czas dla nas i naszej grupy. Przyjechała, zagrała, to była naprawdę dobra robota, za to pragnę Kamili, a także rodzicom raz jeszcze gorąco podziękować. Podczas tego wieczora nie zabrakło niespodzianek, zupełnie przypadkowo pojawiła się na wystawie kilkunastoletnia uczennica chudowskiej szkoły.

Emilia Cieśla  ma 14 lat, i jak sama często powtarza, każdą wolną chwilę poświęca malowaniu. O wernisażu dowiedziała się od koleżanki w szkole,  decyzja w jej przypadku mogła być tylko jedna (muszę tam być). Emilia odwiedziła nasz wernisaż wraz ze swoimi  obrazami, niby nic, a dla nas  członków „Ossianartu”, była to bardzo miła niespodzianka. Wizyta młodej osoby, która podobnie jak my poświęca czas na dokumentowanie swoich marzeń za pomocą pędzla i palety barw… Wspaniałe chwile, bo pokazują, że wokół jest mnóstwo młodych ludzi, którzy coś robią, tworzą swoje dzieła, to wspaniałe – trudno znaleźć odpowiednie słowa na tą okoliczność dodaje Puchałka.

Warto podkreślić, że tego typu spotkania czego byliśmy świadkami już po raz kolejny, przynoszą wiele korzyści nie do końca związanych z tematem wystawy, i tego zjawiska także nie powinno się lekceważyć. Warto także wspomnieć, że wystawa której byliśmy świadkami tym razem, to nie tylko obrazy, ale także dość obszerny materiał multimedialny, ukazujący postać naszego śp. przyjaciela, a także spora ilość slajdów ukazujących dzień powszedni naszej działalności. Podziwiając na ekranie prace kolegów i koleżanek, a także naszego mentora Maćka można było prześledzić  w krótkim zarysie nasze działania. Niestety wystawa ta będzie wyjątkowo krótko gościła w Przyszowicach, bowiem już wkrótce spotykamy się na kolejnym wernisażu na Damrota 5 w Pilchowicach, na który już teraz w imieniu naszej grupy gorąco zapraszam. Wspominając minione wydarzenie, nie wolno zapominać o Stowarzyszeniu Pilchowiczanie Pilchowiczanom, którego członkowie jak zwykle licznie pojawili się w Przyszowicach.

To dzięki tej grupie ludzi, jest nam łatwiej działać, a dzięki współpracy z GOK Pilchowice, nie ukrywajmy, mamy pieniądze na farby, i inne potrzebne akcesoria, bez których nasza działalność byłaby niemożliwa. Warto podkreślić, że zdumiewa życzliwość wielu ośrodków kulturalnych na tamtym terenie, dzięki temu cała ta kulturalna lokomotywa choć czasami pod górę, idzie do przodu. Moim marzeniem jest, aby właśnie dzięki takim jak ta inicjatywom, spowodować integrację obydwu twórczych środowisk, jest to kolejny cel mojego działania. Wiem, że obydwa środowiska mają wiele do zaoferowania, są pomysły, są prawie gotowe na tą okoliczność projekty, jednak bez współpracy „nie ma kołaczy”. Czy kolejne moje marzenie uda się zrealizować? Sprawa nie jest trudna, myślę, że na początek trochę brak zaufania i zrozumienia dla sensu realizacji tego rodzaju kulturalnych wydarzeń. Czy uda się przełamać te dość grube lody? – Cóż pokaże czas, jak wiemy do tego by lód stopniał potrzebny jest odpowiedni klimat, i oto wspólnie trzeba nam zadbać… Niezwykle miłą niespodzianką była także wizyta  przedstawiciela KGW Żernica pani Genowefy Sucheckiej.

Pojawiła się także kilku pokoleniowa rodzina naszego Reinholda Rogonia, były podziękowania i łzy wzruszenia, bez wątpienia tych chwil nie da się zapomnieć i to dla tych chociażby krótkich momentów, warto organizować takie spotkania.

Przypominam, że raz w miesiącu od trzech z górą lat, organizujemy jeden wernisaż na Damrota 5, i tak przez cały kalendarzowy rok. Warto u nas bywać, bo w gościnnej sali pilchowickiej oazy sztuki, wystawiają swoje prace artyści tak naprawdę z całego kraju, zatem do zobaczenia, mam nadzieję, że na kolejnym wernisażu nie tylko w Pilchowicach, ale także tu w tym przyszowskim pięknym obiekcie z duszą i historią w tle.