Region: O HUCIE ŻELAZA, KOWALU I PROJEKCIE GODNYM NAŚLADOWANIA INFORMACJE Z PIERWSZEJ RĘKI – okiem Tadeusza Puchałki
O rzeźbie kowala w Kuźni Nieborowskiej pisano wielokrotnie, warto jednak wrócić do tego tematu raz jeszcze, bowiem dziś to miejsce wygląda nieco inaczej. Kowal stający na rozstaju dróg ma już dach nad głową i wzbogacił się także o kolejny przedmiot sztuki użytkowej, który wyszedł spod dłuta tego samego artysty co wspomniany symbol miejscowości – sołectwa Gminy Pilchowice, która to osada swoje miano zawdzięcza historii powstania pierwszej kuźnicy na tym terenie. Tuż obok stylowej ławy, która pojawiła się niedawno widnieje także tablica mówiąca o historii miejscowości i miejscu, które nie jest przypadkowe, bowiem to właśnie tam gdzie stoi wyryty dłutem artysty, mistrz kowalskiego rzemiosła, powstała wspomniana huta żelaza, a przy niej, jak należy przypuszczać kuźnia, świadcząca swoje usługi licznym taborom kupców i wędrowców. Dziś liczni entuzjaści rowerowych i pieszych wycieczek podążający szlakiem przepięknych okolic Gminy Pilchowice, zatrzymują się w tym miejscu na krótki odpoczynek, po czym pokrzepieni wiedzą, ruszają na szlak cysterski wiodący poprzez Pilchowice, Stanicę, Bargłówkę do Rud Wielkich.
Rzeźbę kowala a także stylową ławę wykonał artysta ze Szczyrku pan Janusz Wędzicha, informuje pani sołtys Bożena Koprjaniuk. Nasza miejscowość choć niewielka, i liczy sobie zaledwie kilkuset mieszkańców, ma także jak widać swoją historię, w której nie brakuje także legend i bojek związanych z naszą Kuźnią Nieborowską. Dawnymi czasy traktem wiodącym do Pilchowic, podążali kupcy, bracia zakonni, a wraz z nimi wędrowały legendy, zaś kuźnia w tych czasach była nie tylko czymś na wzór dzisiejszych serwisów naprawczych, ale także było to miejsce, w którym podróżni mieli okazję dzielenia się swoimi informacjami. Podróżni odchodzili, a legendy pozostawały, dlatego zdecydowaliśmy wraz z mieszkańcami i Radą Sołecką aby miejsce to ożyło na miarę i potrzeby dzisiejszych czasów podkreśla pani Sołtys. Nieborowska Kuźnica powstała podkreśla pani Bożena za czasów panowania na tym terenie jaśnie pana Franciszka Karola Węgierskiego*, w rzeczy samej zacna to była i szanowana w owych czasach postać, a i teraz często jest pan hrabia przywoływany podczas wielu lokalnych uroczystości. Na samym początku w roku 1740, powstała huta, dopiero nieco później zaczęły się pojawiać pojedyncze zagrody. Niebawem niewielką wioskę nazwano Kuźnicą Nieborowską, po latach nazwę nieco zmieniono, zamieniając słowo Kuźnica na Kuźnia, i tak już pozostało. Wspominając o naszej miejscowości informuje pani sołtys, nie wolno zapominać o herbie. Każdy Jego szczegół, jest bliski historii naszego sołectwa. Na zielonym tle, widzimy z lewej strony podkowę, czyli bardzo bliski kowalstwu symbol. Z prawej strony złoty kłos zboża przypomina nam, że lud tu nie tylko z hutniczej pracy słynął, ale także miał i posiada zacnych gospodarzy. Te dwa symbole łączy czterolistna koniczyna, znak to szczęścia i dostatku, zaś w środku podziwiamy symbol hutniczego rzemiosła – młot, kowadło i zębate koło. Mamy nadzieję, jako mieszkańcy, że ta niewielka przydrożna przystań, którą udostępniliśmy podróżnym, przysłuży się także mieszkańcom, być może przybędzie nam dzięki temu gości… – Jako sołtys zapraszam, bo tereny u nas piękne, sam szlak cysterski i wiele historycznych obiektów po drodze, a także przepiękne pocysterskie lasy, na koniec Rudy Wielkie ze swoim niepowtarzalnym klimatem stwarzają okazję do przeżycia wspaniałych wrażeń, których początkiem niech będzie nasza Kuźnia Nieborowska i kowal na drug rozstaju dodaje na koniec pani Bożena Koprjaniuk.
Sołtys, któremu zaufali po raz kolejny mieszkańcy, nie tylko z urzędu, a z pasji pełni swoje obowiązki, dobra gospodyni, której celem jest gospodarskie myślenie na rzecz swojego sołectwa i gminy. Tak o Niej mówią…
Oto jeden z wielu pomysłów, godnych naśladowania, z którymi spotykamy się podczas letnich wędrówek i pielgrzymek kierując swoje kroki ku sanktuarium w Rudach Wielkich. Stanowi nie tylko atrakcyjne miejsce skłaniające do zatrzymania się na chwilę, ale także pozwala czas tam spędzony spożytkować, wzbogacając swoją wiedzę. Warto zatem ukazywać tego rodzaju inicjatywy lokalnych władz, wszak każda najmniejsza nawet ludzka kolonia, czy osada, ma coś do pokazania, zaś przydrożne stanice, w których strudzeni podróżni mogą odpocząć, stanowią przy tym wspaniały gest gościnności mieszkańców.
Franciszek Karol Węgierski*; (więcej) „w Pantaonie Śląskich Rodów – Węgierscy w Pilchowicach” https://iknurow.pl
Opracowano na podstawie wywiadu z panią Bożeną Koprjaniuk Sołtysem Kuźni Nieborowskiej (18 marca 2019)
info: Tadeusz Puchałka