„Prawdziwe historie – Pani Agnieszka”
Pewnego dnia odebrałem telefon.
W życiu agenta ubezpieczeniowego to normalna rzecz – codziennie dzwonią klienci dotychczasowi i nowi. Jedni chcą coś załatwić, inni kupić, a jeszcze inni zgłosić, że coś się stało i chcą ubiegać się o odszkodowanie.
Ten telefon był od osoby, która była moją klientką w ubezpieczeniu grupowym, ale której nie znałem osobiście. Zapytała, czy możemy się spotkać, bo chce zgłosić pobyt w szpitalu i porozmawiać o swoim ubezpieczeniu grupowym. Odpowiedziałem, że nie ma problemu. I wtedy usłyszałem: Czy może Pan przyjechać do szpitala w Reptach Śląskich.
Trochę mnie to zaskoczyło, bo z klientami raczej spotykam się w miejscu zamieszkania lub w pracy. Dowiedziałem się, że w tym szpitalu Pani Agnieszka jeszcze jakiś czas poleży, a bardzo zależy jej na środkach z ubezpieczenia.
Pojechałem do szpitala i poznałem Panią Agnieszkę i jej historię.
Była to 34 letnia kobieta pracująca w jednej z gliwickich firm produkcyjnych. Prowadziła normalne życie do momentu, kiedy pojawiły się pierwsze niepokojące objawy. Były to bóle w kręgosłupie – na początku słabe, później coraz mocniejsze. Pani Agnieszka udała się do lekarza, który stwierdził, że przyczyną bóli może być otyłość. Pewnego dnia nastąpił tak silny ból, że Pani Agnieszka upadła w pracy. Po tym zdarzeniu udała się do kolejnego lekarza, który zlecił prześwietlenie. Diagnoza nie była dobra – guz na kręgosłupie i zalecenie operacji.
Pani Agnieszka zgodziła się na operację. Przeszła ją w jednym ze śląskich szpitali. Niestety operacja zakończyła się całkowitym niedowładem kończyn dolnych. Ze względu na potrzebę rehabilitacji pacjentka została przewieziona do szpitala w Reptach Śląskich.
To było pierwsze nasze spotkanie i jednocześnie, które zapadło mi najbardziej w pamięci. Nie jest łatwo zmierzyć się z sytuacją, w której człowiekowi w jednej chwili odmienia się całkowicie życie.
Pani Agnieszka zdawała sobie sprawę, że została inwalidą z pespektywą życia na wózku inwalidzkim do końca życia. Wiedziała, że czeka ją renta i ciężka egzystencja.
Wypełniliśmy odpowiednią dokumentację, dzięki której klientka otrzymała odszkodowanie z tytułu pobytu w szpitalu i wystąpienia poważnego zachorowania.
Potem spotkaliśmy się jeszcze kilka razy zgłaszając roszczenia za kolejne pobyty w szpitalu (leczenie odleżyn i inne komplikacje) a po roku z tytułu całkowitej niezdolności do pracy.
W sumie Aviva wypłaciła klientce ponad 60 tys. zł. Mogłoby się wydawać, że to duże pieniądze. Podczas jednej rozmowy usłyszałem – Pani Zdzisławie przecież tych pieniędzy już nie ma – wszystko zostało wydane.
Wtedy dowiedziałem się o realiach w takich przypadkach – wózek inwalidzki kosztuje kilkanaście tysięcy złotych. Można dostać z NFZ, ale trzeba poczekać. Kolejne koszty to zakup projektu i zbudowanie podjazdu do klatki schodowej oraz dostosowanie samochodu. Oczywiście znaczna część środków została wydana na leczenie i rehabilitację i bieżące życie. Renta w kwocie 900 zł nie starcza na wiele.
W mojej pracy agenta ubezpieczeniowego był to pierwszy tak poważny przypadek, z którym się spotkałem. Dał on mi świadomość kilku rzeczy – po pierwsze dobre ubezpieczenie najbardziej jest potrzebne ludziom młodym, którzy całe życie mają przed sobą, ale to życie w jednej chwili może odwrócić im się o 180 stopni. Po drugie warto ubezpieczyć się na wysokie kwoty, świadczenia z ubezpieczeń grupowych mogą na niewiele starczyć.
Mam na dzieję, że po przeczytaniu tej historii kilku „młodych bogów” zreflektuje się i już nigdy nie powie agentowi –„ ja nie planuję zachorować w najbliższym czasie”.
Pani Agnieszka też nie planowała.
Pozdrawiam serdecznie pozostając do Państwa dyspozycji:
Zdzisław Nabiałek
Ubezpieczenia – Inwestycje – Emerytury
tel. kom.: +48 600 713 249
nabialek.zdzislaw@aviva.com.pl
http://www.aviva.com.pl/znabialek
ID 42080