Czerwionka-LeszczynyKultura i rozrywkaRegion

„KOMU BIJE DZWON*” – historia Dzwonu „Maria”

„KOMU BIJE DZWON*”

Tym razem nie będzie o znanej powieści Ernesta Hamingwaya, która została z wielkim sukcesem opublikowana w 1940 roku.
Tytuł ten wpisuje się, dosłownie w historię, która wydarzyła się dawno temu na Górnym Śląsku, nie jest to legenda a działa się naprawdę zaś szczęśliwy jej koniec odpowiada nam na pytanie w sensie dosłownym, komu bije i bić powinien ten właśnie dzwon o którym będzie mowa..

Opowiadanie to można także porównać z czasem Wielkiego Postu a nawet Drogą Krzyżową, tyle że ta akurat, w przeciwieństwie do drogi Jezusa, wiodła dość szczęśliwymi ścieżkami choć w bardzo niespokojnych czasach.

Radosne wielkiej tułaczki początki;

Był rok 1617, który to obfitował w wiele ważnych wydarzeń (Trwała wojna z Rosją, w tym czasie także ufundowano drewniany klasztor oo. Franciszkanów w Bełchatowie, także wtedy podpisany został Traktat Polski i Turcji – w którym to dokumencie mowa była, o tym jakoby to Polska zmuszona była zrzec się z wszelkich zabiegów o wpływy na terenach mołdawsko wołoskich, także w tym czasie Szwecja i Rosja podpisały pokój).

Działo się w owym czasie wiele w kraju i na świecie, nie inaczej było na śląskiej ziemi, radość wielka w tym czasie wśród parafian Leszczyn koło Rybnika, a także Kamienia i Przegędzy zapanowała.
Po wielu prośbach i modlitwach marzenia tamtejszej ludności się spełniły. Na wieży kościelnej miał się pojawić już niebawem ufundowany przez parafian dzwon, którego zadaniem miało być obwieszczanie okolicy ważnych wydarzeń, nie tylko tych z domem bożym związanych.
Nie byle kto zajął się tą sprawą, bo sam Adam Schraub znany i ceniony w owym czasie ludwisarz z Ołomuńca. Odlał dla Leszczyn dzwon nie byle jaki bo poza brzmieniem niepowtarzalnym zdobienia piękne posiada. Pośród tychże zdobień, napis w języku niemieckim widnieje; „Słowo Boże trwa wieki. 1617 – Adam Schraub odlał mnie”. Na powierzchni dzwonu któremu nadano miano „Maria” odnajdziemy także niespotykany wizerunek w postaci medalionu „Matki Bożej Usypiającej Karmiącej Bożego Syna”.
W ludwisarni opawskiej cieszącej się podobnie jak ta w Ołomuńcu uznaniem dla kunsztu tegoż rzemiosła, niespełna 200 lat później Franz Stancke odlał drugi dzwon dla tejże samej parafii któremu nadano imię „Św. Jerzy”.
Jak wspomina pan Krzysztof Kluczniok, obydwa dzwony biły na radość i trwogę, i wiernie służyły okolicznym mieszkańcom do wybuchu I Wojny Światowej.
Jak wiele cennych przedmiotów w tym czasie, i one miały zostać zarekwirowane a na koniec przetopione na cele zbrojeniowe. Dowiedział się o owym bezeceństwie miejscowy gospodarz Wallach, wykradł niepostrzeżenie dzwony i zakopał na swoim polu – tym samym uratował bezcenne i poświęcone przedmioty przed niechybnym przetopieniem na lufy armatnie wroga. Po zakończeniu wojny, dzwony w niemalże cudowny sposób nieodnalezione przez wroga podczas wojny, zostały wykopane i przekazane parafii, i przez kolejne 20 lat służyły okolicznym mieszkańcom.

Pokój nie trwał długo. Rok 1939 zapisał się na kartach historii świata jak pamiętamy „czarnymi zgłoskami”. Wybuchła II Wojna Światowa a tym samym już niebawem i mroczna historia obydwu dzwonów miała się powtórzyć. W 1942 roku „Maria”, i „Św. Jerzy”, na rozkaz okupanta zostały zdjęte z wieży, zarekwirowane przez hitlerowców zostały przewiezione do Hamburga.
Upłynęło wiele lat, mieszkańcy przekonani, że zarówno „Maria” jak „św. Jerzy” zostały utracone, w 1952 roku zakupili dwa nowe dzwony, zaś w roku 1978 zamienione zostały na trzy kolejne, które użytkowane są do tej pory. Mijały lata, parafia żyła swoim życiem, jednakże każde uderzenie dzwonów leszczyńskiego kościoła przywoływało wspomnienia o tych dawnych – pierwszych historycznych sercach parafii, które jak sądzono przestały bić na zawsze…

Wspaniałe odkrycie Romana Copa;

Jeszcze raz miało się okazać, że internet to wspaniała sprawa, obyśmy tylko potrafili z niego korzystać w odpowiedni sposób. Był lipiec 2012 roku. Mieszkaniec Czuchowa pan Roman Cop szczęśliwym trafem odnalazł znaczący ślad w internecie, który z pewnością miał kluczowe znaczenie w naszych późniejszych poszukiwaniach wspomina prezes pan Kluczniok.
W informacji tej mowa była o dzwonach w parafii Elze (Dolna Saksonia), a z treści artykułu wynikało, że jeden z dzwonów może być utraconą w roku 1942 „Marią”z leszczyńskiej parafii.
Informacja została przekazana panu Krzysztofowi Kluczniokowi, ten wszczął natychmiast postępowanie w tej sprawie. Ruszyła akcja mająca na celu sprowadzenie „serca” Leszczyn do miejsca skąd zostało zagrabione, w tym celu został utworzony KOMITET ODZYSKANIA DZWONU „MARIA”, „który 15 lutego 2014 roku przekształca się w Stowarzyszenie Przyjaciół Leszczyn „DZWON”. 7 lipca tegoż roku stowarzyszenie zostaje wpisane do Krajowego Rejestru Stowarzyszeń”.(fragment cytatu publikacja „Powrót Marii do Leszczyn ( zeszyt najnowszy z cyklu czterech części publikacji) listopad 2016 aut. Krzysztof Kluczniok (str.7).

Cała ta skomplikowana procedura była konieczna, wspomina prezes stowarzyszenia, w celu przyspieszenia działań zmierzających do legalnego zgodnego z prawem sprowadzenia dzwonu do Leszczyn. Wśród parafian zapanował nastrój radości i podekscytowania, coś co zdawało się być utracone na zawsze, już niebawem mogło wrócić do „swojego rodzinnego domu”.
Rozpoczęła się żmudna droga prawna. W styczniu 2013 roku członkowie stowarzyszenia wysłali pierwsze pismo do parafii w Elze/Gronau. W liście członkowie stowarzyszenia dziękowali tamtejszym mieszkańcom za opiekę nad dzwonem, prosili także o rozważenie możliwości zwrotu ich własności.

Sześć miesięcy później nadeszła pocieszająca wiadomość z Niemiec wspomina pan Krzysztof. Rada Parafialna w Gronau, zdecydowała, że „Marię” należy zwrócić prawowitym właścicielom w Polsce. Niestety, wystąpił poważny problem natury pozaprawnej. Okazało się, że społeczność parafii w Elze to tak naprawdę diaspora wysiedleńców ze Śląska, zaś dzwon który codziennie dla nich się odzywał stanowił niejako łącznik z utraconą małą ojczyzną.
Była to delikatna i przyznać trzeba przykra dla obydwu stron na początku sprawa, lecz mimo to pełna optymizmu delegacja parafian z Leszczyn z panem Krzysztofem na czele ruszyła do naszych zachodnich sąsiadów, do miejsca gdzie ich „Maria” spędziła ponad 60 lat.

Goście z Polski zostali serdecznie przyjęci przez tamtejszych parafian, nazajutrz jednak ukazała się Leszczynianom trudna do przeskoczenia sprawa. Parafia w Elze jest niewielka, i niezbyt zamożna, nie stać było tamtejszych parafian na sfinalizowanie kosztownego projektu związanego zarówno z demontażem dzwonu, częściową rozbiórką dachu wieży jak transportem do Polski.
Leszczynianie nieco podłamani na początku zaistniałą sytuacją powrócili „z nosami na kwintę” do kraju. Natychmiast desperacko niemalże zaczęli szukać pieniędzy u siebie, niestety parafia w Leszczynach tak dużą kwotą pieniędzy nie dysponowała. Z pomocą przyszedł poseł Zbigniew Szarama. Pomoc posła a w konsekwencji przychylne ustosunkowanie się ówczesnego Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego Bogdana Zdrojewskiego do całej tej skomplikowanej zarówno finansowo jak i prawnie sytuacji sprawiło, że proces odzyskania dzwonu ruszył z miejsca – nadzieje odżyły na nowo. (Więcej na www.dzwon.org.pl)

Od tej pory wszystko szło sprawnie, strona niemiecka przekazała stronie polskiej kosztorys przeprowadzenia całej akcji. 9 października 2014 roku informuje prezes „wysłaliśmy do Fundacji Leopolda Kronenberga przy City Handlowy nasz wniosek o dofinansowanie. Po zebraniu wszystkich dokumentów, także strony niemieckiej, przesłaliśmy dokumentację i już niebawem otrzymaliśmy pokaźną kwotę pieniędzy. Jednakże procedura przekazania naszej „zguby” przedłużała się a wraz z upływem czasu, rosły szacunkowe koszta.

Jak to zwykle bywa, los lubi być złośliwy, tak było i w tym przypadku. Nie obyło się bez problemów także tych finansowych, ostatecznie jednak na przełomie czerwca i lipca 2015 zostaje podpisana umowa „O nieodpłatnym przekazaniu przez Parafię w Elze, wiernym w Leszczynach – w użytkowanie dzwonu na czas nie określony”.
Czas płynął nieubłaganie, nerwowa atmosfera rosła z miesiąca na miesiąc. W końcu jednak 29 czerwca 2016 roku przed poranną mszą świętą „Maria” po 70 latach tułaczki stanęła u bram kościoła w Leszczynach. […] „Uczestnicy nabożeństwa odśpiewują dziękczynne Te Deum Laudamus – a następczynie „Marii” obwieszczają Leszczyniokom radosną nowinę” (cytat str.9) – wspomina pan Krzysztof Kluczniok.

Żal było patrzeć na parafian w Elze, wspomina prezes, kiedy to spoglądali na dzwon, który dzwonił dla nich tyle lat a teraz z namaszczeniem jakby nie dzwon był opuszczany a kołyska z niemowlęciem, delikatnie został położony na niemieckiej ziemi, by już niedługo stanąć z Bożą pomocą na naszej polskiej. – Takich chwil się nie zapomina, są trudne dla obydwu stron, lecz to właśnie wtedy otwierają się serca na przyjaźń. „Komu bije dzwon”? No cóż, bił będzie tam gdzie bić powinien, ale tak naprawdę w sercach usłyszą „Marię” obydwie strony.
Teraz nasza „Maria” przechodzi terapię odmładzającą, ujrzymy ją w pełnej krasie na kilkumetrowej wieży obok kościoła 13 maja tego roku, dokładnie w 100 rocznicę Objawień Fatimskich, dodaje pan Krzysztof.

Dzwonnica widoczna będzie dla wszystkich, zarówno parafian jak gości, czy pielgrzymów… Tak kończy się jedna z niewielu wojennych historii, która doczekała się szczęśliwego zakończenia.
Prezes Stowarzyszenia Przyjaciół Leszczyn „Dzwon” Krzysztof Kluczniok, a także gościnna parafia św. Andrzeja Boboli w Leszczynach zapraszają na kolejne spotkanie z modlitwą i podobnie jak ta pierwsza ciekawą lekcją historii w tle.
„Komu bije dzwon”*; Powieść ta opowiada o ludzkich przeżyciach, dotyka problemu psychologicznego – ludzi, którzy objęci zostali pożogą wojny domowej w Hiszpanii. Ukazuje okrucieństwa wojny, które dotykają człowieka także niejako od środka.
Historia tułaczki leszczyńskiego dzwonu a później szczęśliwe zakończenie tej wojennej wędrówki, wydaje się być bliskie wydarzeniom które opisuje E. Hamingway w swojej powieści.
Foto; Ze zbiorów prywatnych Krzysztof Kluczniok oraz archiwum stowarzyszenia.

Opracowano na podstawie wywiadu z panem Krzysztofem Kluczniok (4 kwietnia 2017); Prezesem Stowarzyszenia Przyjaciół Leszczyn „Dzwon” – autora publikacji DZWON – Powrót „Marii” do Leszczyn cz. 4 Leszczyny , listopad 2016. (więcej na www.dzwon.org.pl) https://pl.wikipedia.org/wiki/1617

www.google.pl/search…

lubimuczytac.pl/książka-komu-bije-dzwon

Relacja : Tadeusz Puchałka