Wielkanocna procesja konna.
https://youtu.be/VCeJ4o-xjvE
materiał wideo Pana Patryka Płuciennika
Tradycja procesji konnej organizowanej w poniedziałek wielkanocny przywędrowała do nas z Niemiec, a dziś kultywowana jest jedynie w Bawarii, Górnych Łużycach i na Śląsku…
Miejscowości, które pozostały wierne tej tradycji to między innymi; Żędowice kolo Zawadzkiego, Ostropa, Wójtowa Wieś, koło Gliwic, Pietrowce Wielkie sąsiadujące od południa z Czeską Republiką. Wielkanocna Procesja Konna za sprawą Ingemara Klossa i miejscowego proboszcza została reaktywowana w Żernicy koło Gliwic.
Garść historii:
Tradycja odwiedzania pól uprawnych i łąk, w drugi dzień świąt wielkanocnych w Żernicy koło Gliwic ma długoletnią historię. trudno jednakże w kronikach parafii, doszukać się początku jej narodzin. Wiadomo, iż podczas wojny naziści zabronili tego zwyczaju. Tradycja miała się odrodzić w roku 1948 kiedy to ówczesny proboszcz parafii podczas bożonarodzeniowych kontemplacji, wpadł na pomysł, że czas najwyższy, wskrzesić piękny zwyczaj. Już tego samego roku, z nastaniem wiosny, tuż po ,,Zmartwychwstaniu Pańskim”, w drugi dzień świąt wielkanocnych na placu przykościelnym stanęło 70 jeźdźców a orszak otwierał sam proboszcz na koniu. Wielu księży okolicznych miejscowości sąsiadujących z Żernicą, również wyrazili chęć przyłączenia się do konnej procesji.
Autor książki pod tytułem ,,Utracone Dziedzictwo – Henryka Angermanna, wspomnienia górnośląskiego proboszcza” Ernst Kiesling, o tym szczególnym wydarzeniu napisze tak;
,,[…] Zebrało się przed placem kościelnym 70 jeźdźców. Na początku z krzyżem procesyjnym, jechali w swoich kościelnych szatach którzy kiedyś byli ministrantami, za nimi proboszcz w komży, ze srebrnym krzyżem z relikwiami w ręku. Po prawej stronie był sołtys, ze świecą wielkanocną w ręku, po lewej przewodniczący rady parafialnej z krzyżem wielkanocnym owiniętym czerwoną stułą, za nimi ,,śpiewok”, który donośnym głosem odśpiewywał wezwania litanii do ,,Wszystkich Świętych”[…] To mówi historia, a jak wygląda to dziś?…
Tegoroczna ,,Wielkanocna Procesja Konna” która odbyła się w Żernicy, nie odbiegała od dawnych zwyczajów. Tradycyjnie o godzinie 13.00 orszak wyruszył w trasę spod bram kościoła. Uczestników procesji oraz zgromadzonych wiernych, przywitał w asyście proboszcza parafii, ks. biskup Gerard Kusz. Po ceremonii powitania i krótkim polowym nabożeństwie, ks. biskup wraz z proboszczem wsiedli do powozu i udali się z pielgrzymami w drogę.
Tradycyjnie gospodarzem tych uroczystości była parafia rzymskokatolicka w Żernicy. W organizację całości włączył się Urząd Gminy Pilchowice, a także Sołectwa Żernicy i Nieborowic oraz Gminny Ośrodek Kultury Pilchowice. Honorowym patronatem tegoroczne uroczystości związane z ,,Wielkanocną Procesja Konną” objął Starosta Powiatu Gliwickiego Waldemar Dombek. W krótkim wystąpieniu Wójt Gminy Pilchowice pan Maciej Gogulla wspomniał o potrzebie trwania w tradycjach, wspomniał także o osobie pana Ingemara Klossa, który jak zwykle od początku do końca potrafił zadbać o wszystko, i mimo poważnej kontuzji prowadził całość uroczystości.
Trasa przemarszu tradycyjnie wiodła ulicami Żernicy, i skierowana została w najodleglejsze zakątki wioski graniczące z sąsiednimi miejscowościami. Odświętnie ubrani jeźdźcy a także przystrojone wozy konne prowadzeni byli przez jeźdźca który trzymał w dłoni krzyż. Podczas trwania pielgrzymki konnej odmawiane były modlitwy i pieśni w intencji wiernych i parafii. Modlono się także o dobre plony, i o opiekę bożą, by opatrzność ochroniła zarówno pola uprawne jak łąki a także domostwa i pomieszczenia gospodarskie od wszelkich kataklizmów. Tak było tu od dziesiątków lat, jednakże z niewyjaśnionych do końca przyczyn, zwyczaj ten zamarł. Zaraz po wojnie pomysł wskrzeszenia tego pięknego zwyczaju odrodził się dzięki inicjatywie miejscowego proboszcza, być może częściowo i za sprawą władz państwowych którym w owym czasie nie było na rękę eksponowanie wartości chrześcijańskich -,tradycje te zaczęły podupadać, aż całkowicie odeszły w zapomnienie.
Osobą, która po raz kolejny zdecydowała o reaktywowaniu tego zwyczaju jest Ingemar Kloss, to on występował w roli ,,śpiewoka”. W tym roku ta odpowiedzialna funkcja przypadła w udziale córce pana Ingemara, Klaudii Niestrój, godność to, i odpowiedzialność duża, osoba ta, odpowiada bowiem za całość oprawy modlitewnej. Wspomaga księdza na całej trasie przemarszu konnej pielgrzymki.
Jak co roku przemarsz został podzielony na dwa etapy, głównie po to aby dać chwilę wytchnienia pielgrzymom. O godzinie 14.30, zaplanowano krótki odpoczynek podczas którego był czas na posiłek który zorganizował Sołtys Nieborowic wraz z Radą Sołecką. Był także czas na modlitwę w nieborowskiej kaplicy. Po krótkim odpoczynku procesja ruszyła w dalsza drogę. O godzinie 16 30. zostało ogłoszone zakończenie konnej pielgrzymki. Jak co roku na uczestników procesji czekało wiele niespodzianek.
Uczestnicy konnej procesji z rąk organizatorów otrzymali pamiątkowe dyplomy, medale i drobne upominki, przy dużej dozie szczęścia, można było zostać właścicielem sztabki złota, której szczęśliwy odbiorca tego trofeum wyłoniony został drogą losowania…
Żernickie Osterreiten bo tak też jest ta impreza nazywana, cieszy się ogromnym zainteresowaniem, biorą w niej udział nie tylko rolnicy, u których trudno dziś w stajni spotkać poczciwego ,,siwka”, jeżeli jest, to już raczej jeden i to głównie przeznaczony pod siodło. Od kilkunastu lat na Śląsku obserwujemy tworzenie wielu stadnin koni, bo ludzie tu od zawsze rozmiłowani byli w tych zwierzętach, to dzięki nim, orszak żernicki z roku na rok staje się bogatszy o kolejne wierzchowce.
Impreza cieszy się dużym zainteresowaniem wśród ludzi młodych. Na koniach można podziwiać wielu młodych kawalerów i kilkunastoletnie dziewczęta. Należy przy tej okazji wspomnieć, iż Żernica posiada poważną konkurencję którą jest sąsiednia miejscowość Ostropa, tam tradycje procesji konnych są równie mocno kultywowane. Nigdy jednak nie uważano tej imprezy jako coś co mogłoby stanowić o jakimkolwiek konflikcie mawiają mieszkańcy, wręcz przeciwnie, niegdyś, obydwie procesje spotykały się ze sobą w określonym miejscu i była to wspaniała okazja do wspólnej modlitwy a później można było razem pogwarzyć przy kieliszku przedniej gorzałki i porcji świątecznego kołocza.
O konnej procesji zza miedzy;
W Pietrowcach Wielkich – miejscowości graniczącej od południa z Czeską Republiką, wedle podań spisanych piórem J. Gregora świętowanie wielkanocnego poniedziałku miało wyglądać tak; ,, W Wielkanocny poniedziałek gromadzili się jeźdźcy przed kościołem ok. godziny 13.00. Za krzyżem na czele procesji i za chorągwiami, jechali najpierw synowie, i pachołkowie chłopscy, a dopiero za nimi żonaci mężczyźni”[…]
wiadomo też, że po zakończeniu uroczystości związanych z konną procesją organizowane były wyścigi konne. Władze a także organizatorzy jednakże w niedługim czasie zabroniły tychże zawodów, ponieważ często ,,dochodziło do kłótni i zgorszenia”.
Zwyczaj organizowania procesji konnych przed wojną, posiadał także cechy uroczystości o charakterze patriotycznym. Przykładem tego może być Wójtowa Wieś koło Gliwic, gdzie w poniedziałek wielkanocny zjeżdżali na koniach rolnicy z Gliwic, Ostropy, Trynku – (dziś dzielnica Gliwic). Procesję konną nazywano w tym czasie ,,Chodzeniem z Panem Bogiem”, podczas trwania uroczystości śpiewano polskie pieśni… (więcej nawww.slaskie.travel.pl – PL / Artykuly / Pokaz / 409809 / tradycje – wielkanocne – w – slaskim / ret.) (www.nto.pl / serwisy / heimat / art / 4612017, osterreiten – czyli – procesja – w – siodle, id, t. htm). ( gok.pilchowice.pl)
Relacja : Tadeusz Puchałka