GierałtowiceKultura i rozrywka

Paniówki: IX Festyn Rodzinny okiem Tadeusza Puchałki

Przy sobocie po robocie

Jak zapowiadali we wcześniejszych informacjach organizatorzy, niespodzianek na sobotnim festynie nie zabrakło. Atrakcje,  które nam zafundowano przerosły jednak najśmielsze oczekiwania, i z pewnością zaspokoiły gusta najwybredniejszych gości. 5 maja U „Joanny” w Paniówkach zabawa była  jak się patrzy. Pogoda raczej kapryśna tej wiosny, toteż organizatorzy  z migotaniem przedsionków spoglądali w niebo. Uda się, czy utoniemy w kałużach błota? Zadawał sobie to pytanie od wczesnych godzin rannych Sołtys  Bogusław Mryka. Opatrzność okazała się łaskawa i dała  mieszkańcom sporo wymodlonego  słońca wspominał w rozmowie jeden z pierwszych gości sobotniego festynu, proboszcz parafii w Paniówlach ks. Józef Świerczek..

Kto nie dojechał ma czego żałować:

Impreza bez  kaprysów pogodowych rozpoczęła się  zgodnie z planem. Gości  w parku powitał gospodarz miejscowości Sołtys Bogusław Mryka oraz pan Andrzej Piszczelok członek Rady Sołeckiej. Niedługo potem dołączył Wójt Gminy Gierałtowice Joachim Bargiel, przerwał uroczystość rodzinną informował podczas swojej wypowiedzi, by choć na chwilę pobyć wraz z mieszkańcami na majowej biesiadzie.

Na początek swoje „Pięć Minut” mieli najmłodsi, a super zabawę zapewniły dzieciakom panie z Agencji Artystycznej  „Coral” z Wodzisławia Śląskiego. W Paniówkach zaprezentowały  program dla dzieci zatytułowany  „Kung – fu- Panda” . Zabawa świetna zarówno dla dzieci jak dorosłych. Tuż obok sceny swój raj dla dzieciaków rozstawił Łukasz Tokarski z Zawiercia. Dzieciaki miały okazję poskakać na gumie,  popływać w przezroczystej kuli lub uciec się w świat baśni wchodząc do dmuchanego Zeppelina. Byliśmy… Już przy samym wejściu zapomnieliśmy o wieku i tym, że nie bardzo wypada, trochę narozrabialiśmy bo nie było dzieciaków. Zapewniamy zabawa turbo plus, nie chciało się wychodzić ale robiło się tłoczno przy wejściu więc trzeba było ustąpić miejsca młodemu pokoleniu – trudno.

Z pewnością gwiazdami festynu były panie z KGW Paniówki. To dzięki pasjonatkom śląskich tradycji, którymi są członkinie wspomnianego Koła Gospodyń, przewodniczącej  pani Agnieszce Strzyżewskiej, jej zastępczyni pani Joannie Bartoszek na co dzień dyrektor Przedszkola w Paniówkach, mieliśmy okazję  podziwiać wspaniałą kolekcję strojów śląskich, od pszczyńskiego, cieszyńskiego po rozbarskie i nasze górnośląskie. Dzięki prezentacji i bogatemu w najrozmaitsze ciekawostki opracowaniu, publiczność miała okazję poznać wiele tajemnic związanych zarówno z nazewnictwem poszczególnych  części garderoby, a także tradycji związanych z ich noszeniem itd. W rolę modelek wcieliły się członkinie KGW, osobą  prezentującą była pani Joanna Bartoszek zaś wykład przepełniony dużą dawką humoru prowadził prezenter członek Rady Sołeckiej, a także lider zespołu „Kamraty”, wielki pasjonata śląskich tradycji Ryszard Piszczelok. Wspaniały pokaz był dzięki niecodziennej prezentacji także wspaniałą lekcją historii, a przy tym  nie zabrakło także wspaniałej zabawy. Pomysł godny naśladowania.

Jako że Paniówki to także wspaniałe tradycje pożarnicze, nie mogło więc zabraknąć na majowym festynie i strażaków. Rośnie nam silna grupa dobrze wyszkolonej młodzieży wśród nich nie brak także dziewcząt. Warto dodać informował strażak, że już dwa lata z rzędu drużyna młodzieżowa z Paniówek zwycięża w Halowych Powiatowych Zawodach Młodzieżowych Drużyn Pożarniczych. To dobra młodzież, podkreślali starsi strażacy.  Już teraz, jak na swój wiek są dobrze wyszkoleni, a co najważniejsze potrafią docenić wysiłek dla ratowania ludzkiego życia oraz jego wartość… Służyć ludziom, pomagać na każdym miejscu tego uczymy młodych na samym początku.

Podczas pokazu na festynie młodzieżowa drużyna z Paniówek  prezentowała zajęcia ze znajomości  podstawowych strażackich czynności. Na festynie w Paniówkach nie mogło zabraknąć  instruktorów Ośrodka Hipoterapeutycznego „Kapiris”. To dzięki ich pracy i poświęceniu wiele niepełnosprawnych dzieci, ma szanse wrócić do normalnego życia.

Ostrego brzmienia za sprawą DJ-a Witka także nie brakowało a do tańca przygrywał kolejny miejscowy bohater – zespół B.A.R. który bawi publiczność od  ponad dwudziestu lat.

Dopisała pogoda, dopisała publiczność, zabawa wspaniała na której nie zabrakło tradycyjnego śląskiego jadła wprost ze ślonskigo kuchynnego byfyja. Panie w śląskich strojach witały gości  jak przykazała tradycja kołoczem a proponowały także wspaniały swojski żur ślonski. Z takiego żuru mosz kobieto chłopa z muru. Zapewniamy warto spróbować – palce lizać.

Udana Majówka w Paniówkach za nami, zabawa przednia. Tam gdzie Paniówczanie gospodarzą tam się dobrze dzieje, prosimy o jeszcze – Pyrsk.  

Tadeusz Puchałka