Ciekawostki z ...

#KnurowskieCiekawostki: „Lepione Sny” manufaktura ceramiki i rękodzieła Justyny Truchlewskiej

Rękodzieło to rzeczy wyjątkowe i jedyne w swoim rodzaju. „Handmade” przeżywa bezapelacyjny renesans na całym świecie. W Knurowie nie jest inaczej. To wszystko za sprawą pasji na jawie, a konkretniej mówiąc manufakturze ceramiki i rękodzieła Justyny Truchlewskiej. Jej „Lepione Sny” to pracownia, w której powstają przedmioty ceramiczne, których główne zadanie to cieszyć oczy, sprawiać radość oraz czuwać nad spokojem domostwa.
Rękodzieła Justyny ładnie wyglądają na półce, stole czy komodzie, ale pełnią także niezbyt ciężką rolę. Maselniczki, mydelniczki, cukrownice, wazony, kubeczki, miseczki – niby nic nadzwyczajnego, ale mogą dodać kolorytu w naszych domach. Lepione Sny to dom z duszą, w którym możemy zobaczyć ręcznie wykonane i niepowtarzalne ozdoby ceramiczne. Jeśli zależy Wam na oryginalności, ale także na wysokim poziomie wykonania i elegancji, to warto odwiedzić to miejsce.
 
Zapraszamy na rozmowę z Justyną Truchlewską, knurowską artystką, która opowie o swojej pasji, pomyśle na pracownię i porwie nas w świat rękodzieła.
➡️iKnurów.pl: Kiedy po raz pierwszy spotkałaś się z ceramiką?
Justyna Truchlewska – Z ceramiką spotkałam się pierwszy raz w 2014 roku w Bieszczadach. Odwiedzam ten region Polski od wielu lat. To właśnie tam trafiłam na nocleg, który oferowało małżeństwo artystów. Mężczyzna tworzył swoje dzieła z bibuły, natomiast małżonka lepiła w glinie. W ramach integracji organizowali tzw. „wieczorki artystyczne”, gdzie można było samemu popróbować stworzyć coś z niczego. Wtedy pierwszy raz zasiadłam do koła garncarskiego i poczułam impuls. Bardzo mi się to spodobało i zrozumiałam, że to jest coś co, chcę robić. Byłam tak podekscytowana, że wszystkim moim znajomym o tym opowiadałam. Dostałam od nich w prezencie zaproszenie na warsztaty ceramiczne, z którego oczywiście skorzystałam. Od tamtej pory chciałam zdobywać jak największą wiedzę w tej dziedzinie i udało mi się trafić na nauki do wspaniałego artysty jakim jest Adam Sobota. To właśnie on zdradził mi wiele tajnik jak wykonywać swoje przedmioty z gliny.
➡️iKnurów.pl: Dlaczego właśnie ten rodzaj rękodzieła okazał się dla Ciebie tak fascynujący?
– Rękodzieło było mi bliskie już w czasach nauki w szkole podstawowej. Na tym etapie życia byłam podekscytowana florystyką. Miałam nawet swoją ulubioną kwiaciarnię w Knurowie, uwielbiałam ich kompozycje, które przygotowywali. Ceramika dała mi możliwość, że w przyszłości połączę moje wyroby z kwiatami. Mam w głowie już parę projektów. Lubię się trochę „pobrudzić”, wyłączyć się. Gdy tworzę coś z gliny czuję się jak małe dziecko podczas zabawy (śmiech). Załączam wtedy swoją ulubioną muzykę, wchodzisz do swojego świata i tworzysz to, co Ci w duszy gra.
➡️iKnurów.pl: Jak przebiegała Twoja droga nauki tworzenia ceramiki?
– Skupiłam się na kole garncarskim. W tej technice podoba mi się równość, obrót i w jaki sposób przedmioty się tworzą. Nie jest mi obce lepienie ręczne. Także mój mąż tworzy ceramikę bardziej manualnie, uważam, że jest w tym świetny. Ja jednak wolę wytwarzać moje dzieła za pomocą koła.
➡️iKnurów.pl: Skąd czerpiesz inspirację?
– Góry. Uwielbiam wiejskie klimaty, wiejskie chaty. Ten temat jest mi bliski. Dużą część inspiracji właśnie biorę z tamtych miejsc, ponieważ posiadają duszę. To takie wspomnienie dzieciństwa, kiedy jeździłam do babci, która miała stary dom, był piec i pełno starych rzeczy. Dzisiaj wszystko jest w internecie, wpisujesz odpowiednie hasło w wyszukiwarce i możesz się cofnąć do takiego klimatu, który Cię interesuje. Często „podglądam” innych artystów. Potem zasiadam do koła, w głowie mam już gotowy projekt, a potem podczas pracy modyfikuję to, co sobie zaplanowałam.
➡️iKnurów.pl: Otworzyłaś niedawno pracownię „Lepione Sny” przy ulicy Szpitalnej. Jak się organizuje własny warsztat ceramiczny?
– Największym wyzwaniem było posiadanie koła garncarskiego i pieca ceramicznego. To był priorytet i spory wydatek finansowy. W dalszej kolejności to oczywiście narzędzia, nawet takie niezwiązane stricte z rzemiosłem. Nauczyłam się obsługiwać wkrętarkę, która przydaje się do mieszania szkliwa (śmiech). Do swojego rzemiosła wykorzystuje także foremki do ciast, które ułatwiają mi pracę. Nie mogę też nie wspomnieć o miejscu pracy. Wyrobów ceramicznych nie da się wykonywać w domu. Tutaj z pomocną dłonią przyszedł mój mąż Mariusz, który zakupił lokal przy ulicy Szpitalnej bym mogła realizować swoją pasję. Można powiedzieć, że pracownia to nasz wspólny pomysł. „Lepione Sny” mają być docelowo pracownią artystyczną o szerszym spectrum. W przyszłości chcemy aby w naszej pracowni mogły spotykać się osoby, które tworzą inne rękodzieła, niekoniecznie związane z ceramiką.
➡️iKnurów.pl: Wspomniałaś, że pracownię stworzyłaś wspólnie z mężem. Jednak jego działalność nie dotyczy wyrobów ceramicznych.
– Mój mąż zajmuje się fotografią. Na budynku oprócz szyldu mojej pracowni widnieje także nazwa „Kuźnia Obrazu”. Tak naprawdę „Lepiony Sny” i „Kuźnia Obrazu” to jedno. Naszym marzeniem było stworzyć takie miejsce jak to. Mariusz często fotografuje efekt końcowy mojej pracy. Każdy wyrób potrzebuje swojego ciepła i udokumentowania barw na zdjęciu. To wychodzi mu perfekcyjnie. Więc posiadanie „męża-fotografa” bardzo się przydaje (śmiech). Ponadto Mariusz wykonuje różne sesje zdjęciowe w plenerze, czy to małżeńskie czy otoczeniu.
➡️iKnurów.pl: Jak wygląda cały proces stworzenia takiego rękodzieła? Ile czasu i pracy trzeba temu poświęcić?
– Każdy produkt od momentu „ulepienia” potrzebuje od dwóch do trzech tygodni na wyschnięcie. Potem następuje pierwsze wypalenie, nakładam szkliwo i ponownie taki przedmiot wędruje do pieca. Ja używam takiego rodzaju szkliw, że przedmioty, które są nim pokryte mogą mieć styczność z żywnością. Cały proces trwa miesiąc czasu. Może to też potrwać dłużej, ale zależne jest to od rozmiaru przedmiotu, który wykonuję.
➡️iKnurów.pl: Oprócz wyrobów ceramicznych wykonujesz także wianki i inne kompozycje…
– Jest to związane z florystyką, o której wcześniej wspominałam. Dlatego od czasu do czasu pojawiają się wianki. Z racji, że moja pracownia ma być pracownią artystyczną, to także takie kompozycje będę tworzyć. Z czasem taka forma mojej działalności się rozszerzy.
➡️iKnurów.pl: Jaka była najmniejsza i największa rzecz, którą wykonałaś?
– Największa jest jeszcze przede mną. Marzy mi się stworzenie własnej umywalki do domu (śmiech). Najmniejsze? One są najtrudniejsze dla mnie do zrobienia. Wykonałam kiedyś dla swojej córki zestaw piknikowy dla lalek. Małe talerzyki, małe filiżaneczki… Szczerze? Chyba już nigdy więcej się tego nie podejmę takiego zlecenia (śmiech).
➡️iKnurów.pl: Rękodzieło jest Twoją odskocznią od codzienności?
– Jest odskocznią od rzeczywistości, od trudnych czasów dzisiejszego świata. Moje rękodzieło to przykład np. dla moich dzieci, że można robić coś co się kocha i ma to sens. Na co dzień pracuję zawodowo, więc w pracowni nabieram energię na kolejny dzień. Tutaj wyłączam myśli, odprężam się, mam wolną głowę i jestem gotowa na nowe życiowe wyzwania.
➡️iKnurów.pl: Ludzie coraz częściej i chętniej kupują ręcznie wykonane, autorskie przedmioty. Czy także odnosisz wrażenie, że bardzo wzrosło zainteresowanie ceramiką jak i bardziej doceniamy rękodzieła?
– Wzrosło zainteresowanie ogólnie rękodziełem. Ludzie częściej i chętniej pokazują swoje talenty. Mam jednak wrażenie, że ludzie jeszcze nie do końca doceniają naszą pracę. Uważają, że nasze prace są za drogie, nie na ich kieszeń. Może i mają rację, ale materiały kosztują. Jest to swego rodzaju bariera psychologiczna, jeszcze nie jesteśmy tak otwarci, choć coraz częściej poszukujemy czegoś unikatowego. To jednak ma swoją cenę. Może się to kiedyś zmieni. Powoli, ale powracają stare zawody typu szewc, jest też coraz więcej rzemieślników. To cieszy i mam nadzieję, że ten trend się utrzyma.
➡️iKnurów.pl: Myślałaś o zrobieniu wystawy w naszym mieście aby pokazać wszystkie oblicza Twojej sztuki?
– Namawiam męża, że czas najwyższy aby zorganizował wystawę swoich fotografii. Co ze mną? Jeszcze się boję, nie wiem czy jestem na to gotowa. Chyba brakuje mi pewności siebie. Marzę o tym, jest to jeden z moich celów. Bardzo chciałabym mieszkańcom pokazać co tworzę, aby rozwinęła się działalność artystyczna w naszym mieście. Tego mi w Knurowie jeszcze brakuje.
➡️iKnurów.pl: Jakie plany na przyszłość?
– Uruchomić własne warsztaty. Chciałabym we własnej pracowni w kameralnej atmosferze je zorganizować. Potem, z biegiem czasu zrobić je na szerszą skalę zarówno dla dzieci jak i dla dorosłych. Nie chcę by to były zwykłe warsztaty na zasadzie – ulepię i zabiorę do domu – ale to ma być miejsce spotkań. Będzie mógł napić się kawy, porozmawiać w miłej atmosferze, przeczytać książkę, posłuchać dobrej muzyki a przy okazji stworzyć swoje arcydzieło. Oczyma wyobraźni widzę w swojej pracowni ludzi pochłoniętych moją pasją, a po samej pracowni będzie niósł się zapach domowego ciasta…
 
Rozmawiał Ariel Wojdowski
Fot. Mariusz Truchlewski