AKADEMIA PO SZYCHCIE – wykład mgr. inż Marka Adamczyka w Muzeum Górnictwa Węglowego
Już po raz drugi Muzeum Górnictwa Węglowego w Zabrzu gościło autora opracowań poświęconych górnictwu i energetyce pt. ,,Raport Adamczyka I – III, oraz opracowań konsolidacji Sektora Energetycznego – Wydobywczego, z przełomu lat 2005/2006.
Wykład w dniu 31 marca był niejako rozwinięciem części pierwszej która miała miejsce z końcem 2015 roku również w ,,Akademii po Szychcie”, która cieszy się dużym zainteresowaniem nie tylko wśród mieszkańców Zabrza. Tradycyjnie słowo tytułem wstępu wygłosił Kustosz Zabrskiego muzeum dr. Zenon Szmidtke, w przedmowie nawiązał także do tematu wykładu.
Jednym z problemów który został poruszony był między innymi materiał zamieszczony w raporcie brytyjskiego think tank Overseas Development Institute (ODI), we współpracy z amerykańskim Oil Change International… z którego wynika iż Bogate kraje skupione w grupie państw G – 20 wspierają, a nawet subsydiują branże paliw kopalnych (przykład w 2009 roku kwotą 60 mld. dolarów a w 2013 kwotą 88 mld. Dolarów)[….]
Wykład mgr. inż. Adamczyka tym razem był kolejnym ukazaniem przygnębiającej a momentami przerażającej prawdy o kondycji polskiego górnictwa; Czy musiało do tego dojść, czy mieliśmy szanse na obranie innej drogi? Na te i wiele innych pytań związanych ze smutną prawdą umierającego przemysłu na Śląsku Adamczyk starał się odpowiedzieć podczas toczącego się spotkania..
Warto przytoczyć kilka wypowiedzi prelegenta które choć w niewielki sposób przybliżą wagę spotkania a co za tym idzie obnażą niewielką część smutnej prawdy;
[…],,Trzeba nam wiedzieć, iż ropa naftowa nie jest jedynym surowcem energetycznym, obok niej ważną rolę odgrywają węgiel kamienny i gaz ziemny oraz uran, a wszystkie razem w sensie ekonomicznym stanowią swoisty system naczyń połączonych – o tym pisałem w ,,Raporcie Adamczyka – Górnictwo i Energetyka” w 2006 roku[…] – podkreślił na początku wykłady mgr. inż. Adamczyk.
W dalszej części spotkania mowa była o tym jak to systematycznie krok po kroku likwidowano na początku Ministerstwo Górnictwa i Energetyki. Wspomniano między innymi o tym iż górnictwo węgla kamiennego (z wyjątkiem KWK ,,Bogdanka”) trafiło do Ministerstwa Gospodarki. A energetyka i KWK ,,Bogdanka” do Ministerstwa Skarbu. Nieco później rozbito kopalnie pogrupowane w pięć Przedsiębiorstw Eksploatacji Węgla i dano im całkowitą samodzielność gospodarczą – w myśl zasady podkreślił Adamczyk – im mniejszy podmiot ekonomiczny tym bardziej sterowalny z góry… Następnie kilka miesięcy później zlikwidowano Wspólnoty Węgla Kamiennego. Aż w końcu zdecydowano w Warszawie, że to rozbite górnictwo będzie pełnić rolę ,,kotwicy” inflacyjnej.
Z dniem 1 stycznia 1990 roku Narodowy Bank Polski naruszając istniejące zasady o niezmienności stopy procentowej do umów już zawartych – wspomina podczas wykładu Adamczyk, a wynosiły one ok 6% w stosunku rocznym, wprowadził zmienną stopę oprocentowania kredytu refinansowego, ustalając ją początkowo w stosunku miesięcznym;
W styczniu 1990 roku wynosiła ona 36%, w lutym 20 %, w marcu 10 %, w kwietniu 8%, w maju 5,5 %, w czerwcu 4 %, a od lipca 36%, tym razem w stosunku rocznym, dodaje Adamczyk. Po podliczeniu tych danych okazuje się, że roczne oprocentowanie kredytu dla podmiotów gospodarczych, w tym kopalń, wynosiło w bankach powyżej 265% w skali roku – oznacza to, że podmiot który miał np. 1 mld. złotych kredytu i nie mógł go spłacić w wyniku np. ograniczenia eksportu i opodatkowania go ogromnym podatkiem eksportowym, po roku zwiększył swoje zobowiązanie wobec banku o kolejne, 2,65 mld. Dobijając do 3, 65 mld. złotych – uruchomiło to – podkreśla Adamczyk spiralę długów i spowodowało tzw. ,,efekt śnieżnej kuli”. Głównym źródłem strat górnictwa podkreślał wykładowca były już od tej pory koszty obsługi długów i odsetki…
Należy także wspomnieć iż z dniem 1 stycznia 1990 roku narzucono ceny urzędowe węgla w przeliczeniu na dolary, na poziomie 12 dol/ tonę, przy rzeczywistych średnich kosztach wydobycia ponoszonych przez kopalnie w granicach 20 dol/tonę (60% kosztów wydobycia). Powodowało to stratę na sprzedaży na kraj w wysokości 8 dol/tonę, choć cena tejże tony podkreślał Adamczyk, na wolnym rynku w Europie w portach ARA ( Amsterdam – Rotterdam – Antwerpia) wynosiła ok. 50 dol/tonę.
Warto wrócić pamięcią nieco wstecz;
[…]W 1988 roku wydobywaliśmy 193 mln. ton węgla z czego w kraju zużywaliśmy 160,8 mln. Ton, resztę 32,2 mln. ton wysyłaliśmy na eksport. Z kolei w 1989 roku wydobyliśmy 187 mln. ton zużywając w kraju 158, 1 mln. ton a na eksport skierowaliśmy 28,9 mln. ton.
Jak wspomniałem wcześniej informuje w wykładzie Adamczyk – w 1990 roku sytuacja na rynkach zewnętrznych umożliwiała ulokowanie niemalże całej produkcji po zadowalających cenach, a mimo to celowo zmniejszano wydobycie węgla do wielkości 148 mln. ton, kierując na eksport tylko 28 mln. ton i obkładając go 80% podatkiem eksportowym!!! […]
Są to tylko fragmenty wypowiedzi przekazanych słuchaczom podczas prelekcji wygłoszonej przez człowieka który od lat zajmuje się problematyką związaną z górnictwem. Wykład ten nie był czymś w rodzaju antidotum na całe zło które rozpanoszyło się na Śląsku, dało to jednakże pewien obraz dramatu który się toczy. Są pomysły, projekty, plany uzdrowienia polskiej gospodarki, jest także wiele pytań które nadal pozostają bez odpowiedzi, czy społeczeństwo ma prawo żądać prawdy, czy znajdzie się ktoś, kto odpowie;
Czy te opisane powyżej działania są wynikiem fatalnych błędów, jak pisze profesor Andrzej Lisowski w Uwagach do dokumentu pt. ,,Polityka Energetyczna Polski do 2025 roku”zamieszczonym w numerze 10, Przeglądu Górniczego z 2025 roku, czy może jest coś jeszcze – o czym nie powinniśmy wiedzieć?
Dlaczego rząd nie wykorzystał boomu na węgiel energetyczny na rynkach światowych w roku 1990 i w następnych latach będące wynikiem agresji Iraku na Kuwejt?
Dlaczego rząd tak szybko zamykał kopalnie oraz obniżał zdolności wydobywcze w polskim górnictwie choć eksport węgla był opłacalny do 1997 roku?
Dlaczego rząd nie stworzył mechanizmów finansowych kompensujących straty górnictwa za okres pełnienia roli kotwicy inflacji!!!?
[…] Rzeczywistym bowiem, a ukrywanym celem było wyeliminowanie Polski jako wielkiego eksportera węgla kamiennego z rynków światowych w interesie głównych konkurentów polskiego węgla[…] Był to program restrukturyzacji opracowany przez Bank Światowy, a realizowany przez kolejne polskie rządy zarówno postsolidarnościowe, jak i postkomunistyczne, w latach 1989 – 2003[…] (więcej na stronie http:// prawica. onet / opinie / 25150)
Podczas samego wykładu a także po jego zakończeniu padło wiele pytań. Na uwagę zasługuje wypowiedź osoby która prosiła o nie ujawnianie danych;
Pan Lucjan jest emerytem od 25 lat i kilku miesięcy. Kopalnia Katowice została zlikwidowana w 1999 roku wspomina, od tej pory z branżą nie mam kontaktu.
Wiem kto, i jak zaczął niszczyć polskie górnictwo i całą gospodarkę… Gazeta Wyborcza z sierpnia 1989 roku w artykule ,,Jest możliwy gospodarczy cud” zachwala plan j. Sachsa i D. Liptona, który to plan 1 stycznia 1990 r. przedstawiono jako plan Balcerowicza wspomina pan Lucjan.
Tą szokową terapię prof. Kołodko nazwał szokiem bez terapii. Niezwykle szkodliwy był, absurdalny w warunkach wysokiej inflacji sztywny kurs dolara, absurdalny w warunkach wysokiej inflacji…
Powodowało to wysysanie dewiz i sztuczne windowanie cen towarów krajowych w dolarach wraz z inflacją, doprowadzając do zrównania, a nawet przewyższenia tych samych towarów na zachodzie, co zabijało nasz eksport.
Celem jak można się domyślać dodaje pan Lucjan była likwidacja polskiego eksportu i polskiej konkurencji. Namnożono spółek pośredniczących także w górnictwie, podnosząc koszty towaru…
Według mnie holdingi i kompanie nie są potrzebne. Mają one sens, gdy są w nich różne branże np. górnictwo i energetyka. Wydaje się, że wystarczyłoby kilku dobrych fachowców w ministerstwie.
Podobnie jest ze spółkami restrukturyzacji;
Sprawy mieszkań na przykład należałoby moim zdaniem podkreśla pan Lucjan przekazać miastom, które posiadają plany zagospodarowania przestrzennego i znają się zarówno na budownictwie jak na rozwiązywaniu problemów mieszkaniowych… upłynnianiem maszyn dodaje mogłaby zająć się każda z kopalń będąca w likwidacji.
Niech mi będzie wolno wyrazić swoją opinię, dodaje pan Lucjan co do kwestii i problemu narastającej biurokracji. Przebywając długi czas w takich krajach jak USA czy Australia, stwierdziłem, że samych radnych mają odpowiednio od 15 – 30 razy mniej niż podobnej wielkości miasta w Polsce. Nawet Niemcy ze swoją dość mocno rozbudowaną biurokracją posiadają o wiele mniej urzędników i samorządowców odpowiadającym funkcji naszych radnych.
Kończąc swoją wypowiedź dodaje pan Lucjan, jeżeli górnicy o czym się ostatnio wiele mówi, mają mieć obniżone zarobki, to samo powinno dotyczyć szefostwa, zwłaszcza w ponad kopalnianych strukturach. To zwłaszcza ich zarobki powinny być powiązane z wynikami. Trzeba moim zdaniem informować, ile podatków płaci górnictwo…
A tak na dobrą sprawę, wracając do tematu obniżania zarobków; Jak długo można skracać bez końca sukienkę? W końcu ukaże nam się goła p……..a, w tym konkretnym przypadku nie byłby to przyjemny widok, już mamy tej terapii przykłady w postaci narastającej biedy…
Z wypowiedzi wynika jak bardzo społeczeństwo jest zainteresowane rozwiązaniem ogromnego problemu, nie czas na szukanie winnych, czas pomyśleć jak wybrnąć z tej pułapki i stanąć na nogi. Wydaję się, że na początku konieczne jest rozwiązanie węzła którym te nogi zostały skrępowane… a dalej już poradzimy, byle znów nie napotkać po drodze, na wątpliwej wartości doradców z zewnątrz.
Nasuwa się jeszcze jedno spostrzeżenie pozornie tylko odbiegające od tematu, otóż ostatnimi czasy przeczytać można i usłyszeć w środkach masowego przekazu nie tylko krajowych zresztą, wiele krytycznych uwag pod adresem Polski i Polaków jacy to jesteśmy niegościnni, nie chcemy bowiem przyjąć do siebie imigrantów z terenów objętych wojenną pożogą… W myśl chrześcijańskiej, a więc naszej zasady ,,Gość w dom Bóg w dom”, jakże mamy godnie i z szacunkiem przyjmować gości, skoro na stole gospodarza leżą tylko nie zapłacone rachunki, spiżarnie świecą pustkami, a sami gospodarze za chlebem zmuszeni są wyjeżdżać na Saksy i nie tylko tam, zresztą…. Wprzódy trzeba nam zrobić porządek na swoim podwórku, by przypadkiem gość którego przyjmiemy pod swój dach, nie poczuł się rozczarowany tym co u nas zastał. Wydaje się, że na początek należałoby pozwolić porządzić tym, którzy zostali wybrani, zasiąść do stołu i rozpocząć wspólnie naprawianie naszego domu.
Relacja : Tadeusz Puchałka